Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wakacje 2007 Chorwacja-wŁochy

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 21.11.2007 10:27

O wycieczkach do miasta już było. Zostanę przy wersji mniejszych zdjęć.
Miasteczko:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Teraz trochę o jedzonku. Było wystarczająco i bardzo różne. Głodny nikt nie chodził. Smaczne deserki. Barek pracował bardzo intensywnie. Dostępny cały czas. Trzeba uważać. Nie lubię gdy ktoś na siłę organizuje mi czas. Unikam więc jakiś animacji i konkursów. Dobre jest to dla dzieci. My mamy trochę spokoju a one się nie nudzą. W czasie naszego pobytu w hotelu animacje i jakaś działalność rozrywkowa była raczej niemrawa. Nie zamierzam jednak narzekać z tego powodu.
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 21.11.2007 11:46

:lol:
Dziękuję za przychylne rozpatrzenie prośby o mniejsze fotki (pozbierałam już rozjechany monitor :D :D )

A co jadłeś, co jadłeś? (pora taka, że chętnie bym posłuchała) :D !!!!
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 21.11.2007 12:19

W czasie pobytu były dwie dalsze wycieczki. Jedna do Korculi, druga do Medzugorie.
Korcula.
Wyjazd po wczesnym obiedzie. Przejazd około 60 kilometrów. Parkujemy blisko centrum przy przystani promów. Dla mojej rodziny to druga wizyta w tym pieknym mieście. Obejście starego miasta nawet powoli nie zajmuje dużo czasu. Podczas zwiedzania odpoczynek przy kawie. Oczywiście obowiązkowo lody.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W drodze powrotnej pojechalismy zobaczyć plaże w okolicy.
Obrazek
Potem jeszcze wjechaliśmy do Blato. Małe miasteczko. Trochę starych budynków i klasztor. Obejrzenie zajęło nam niecałą godzinę. Powrót do hotelu na kolację.
Obrazek

Kolejna wycieczka a może raczej pielgrzymka. Podczas 2 wczesniejszych pobytów tam jeszcze nie dotarliśmy. Oprócz głównego celu w niesmiałych planach wodospady i Kotor, ale to już zależy od czasu.
Wyjazd wcześnie po śniadaniu. Dojeżdzamy do promu. Kolejki nie ma. Kupujemy bilety. Za nami ustawiło się sporo samochodów, wśród nich TIR. Przypłynął mały prom. Rodzina wchodzi piechotą ja wjeżdżam. Gość każe mi stanąć na jednym pasie razem z kolegą. Nie ma mowy abyśmy wysiedli z samochodu. Za nami ustawił się TIR-prawie na naszych zderzakach. Odpływamy. Widoki kiepskie. Czuję się troche jak ryba w puszce. Z przodu widzę pomost wjazdowy, z tyłu TIR. Przez okno rozmawiam ze znajomymi-oni nie wysiedli wczesniej. Po przeprawie ruszamy dalej. Droga jest dość długa: cała Korcula, przeprawa i jeszce potem sporo drogi lądem. Przekroczenie granicy dość szybko. Pytanie tylko od straży granicznej o zieloną kartę, ale nie sprawdzali. Kilka kilometrów od granicy mijamy pierwszy meczet.
Dojechaliśmy przed 12. Kościół nowy i nie ma takiego klimatu jak w innych sanktuariach.
Obrazek
To co łączy to niezliczona ilość straganów i slepów z dewocjonaliami. Płacić mozna chyba w każdej walucie świata. Na obiad dobra i niedroga pizza w knajpie za rzeczką niedaleko kościoła. Później jedziemy do miejsca objawień. Idziemy ścieżką od końca-krótsza ale bardziej stroma trasa.
Obrazek
Obrazek

Miejsce objawień

Obrazek
Obrazek

Z góry ładne widoki na okolice

Obrazek

Jest dosyć późno. Zapada decyzja o powrocie. Ja chętnie bym jeszcze coś zobaczył, ale jak się okaże później to była dobra decyzja bo inaczej skończyłoby się noclegiem na przystani promowej w Orebiciu.
Dojeżdzamy do przystani. Sporo samochodów. Problem może nie w ilości, ale ich długości: TIRY, ciężarówki. Kolacja do godziny 21 Coś marna perspektywa tym bardziej, że przypływa mały prom. W samochdzie mam cały ekwipunek kempingowy i jedzenie na dalszą podróż. Zaczynam żartować, że rozbijamy obóz i popłyniemy rano. Znajomi nie są jakoś rozbawieni. Ciekawe czemu. Jest gorąco. Spacerujemy, robimy zdjęcia-próbujemy się nie zanudzić. Kilka efektów tej działalności:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
To już Korcula widziana z promu. Udało nam się dostać na trzeci prom. Na szczęście był to ten większy. Kolega stał samochdem prawie na tej zamykanej klapie. Jesteśmy na wyspie. Do zakończenia kolacji mamy godzinę i 15 minut. Przed nami najtrudniejsze zadanie. Trzeba przejechać przez Korculę przy zachodzącym słońcu, które świeci prosto w oczy. Widoki świetne ale dla kierowcy męczarnia. Jak się później okaże spotkają nas jeszce bardziej ekstremalne warunki jazdy. To jednak dopiero we włoskiej części wakacji. Na kolacje docieramy 15 minut przed zamknieciem restauracji. Nie umrzemy z głodu. Męczący dzień ale warto było.
W niedzielę 8 lipca po śniadaniu pakujemy się i jedziemy do VELA LUKI. Po mszy pożegnanie ze znajomymi i jazda w dalszą drogę do Włoch-decyzja zapadła w miedzyczasie. Po drodze ostatnie spojrzenie na PELJESKI KANAL.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
To ulubiona wysepka Mojej Kochanej Żony. Mam ją na kilkunastu zdjęciach. Ja też mam swoją ulubioną wysepkę. Jest przed zjazdem na Peljesac. Jeszcze jej nie sfotografowałem ale będzie to argument aby kolejny raz zajrzeć do Chorwacji.

Podsumowanie tej częśći.

Położenie hotelu takie sobie. Są w Chorwacji miejsca ładniejsze. Jedzenie dobre. Hotel typowy. Dla mnie wszystkie pokoje hotelowe są podobne. Trzeba pilnować czasu posiłków co ogranicza trochę projekty zwiedzania, albo zmusza do rezygnowania z posiłków. Ja za formą hotelową spedzania wakacji nie przepadam. Przetrwałem bo przed wyjazdem miałem w pracy dużo nerwów i taki leniwy tydzień bardzo mi sie przydał. Druga możliwość jest taka, że się starzeję i robię leniwy. Nie zobaczyliśmy dużo, ale to był nasz kolejny pobyt w Chorwacji a poza tym wiedziałem, że później i tak to nadrobie. Jeśli ktoś chce dużo zobaczyć to polecam hotel na lądzie. Daje wieksze możliwości.
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 21.11.2007 13:05

Zapomniałem o jednym waznym wydarzeniu. Wprawdzie pisałem już o nim na forum, ale żeby wszystko było w jednym miejscu to krótkie przypomnienie. 4 lipca wieczorem siedzielismy na tarasie. Było cicho i spokojnie. Nagle usłyszeliśmy wielki szum a potem na tarasie zaczęły się przewracać wielkie parasole. Są one obciążone betonową dużą podstawą. Przewracały się nawet te złożone. Wszyscy w panice zwiewali z tarasu. Wywrócone parasole, krzesełka i stoliki. Pracownicy hotelu długo potem sprzątali. Nastepnego dnia dowiedzieliśmy, że zerwało daszek z baru przy plaży i uszkodziło ogrodzenie kortu. Tej atrakcji nikt nie zamawiał. No to już raczej wszystko.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 22.11.2007 08:54

Robert jeśli chcesz wklejać zdjęcia w większej rozdzielczości to na szerokość max 800 pix.
Nie więcej bo się forum rozjeżdża jak na wyżej załączonym obrazku i źle się to czyta.
8000 km 8O no to też ładniusią wycieczkę sobie zrobiliście :D.
Czy teraz będzie już część włoska z jej ekstremalnymi jazdami :?: :lol:

Pozdrav :papa:
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 22.11.2007 10:03

Tak teraz ma być część włoska wyprawy. Dzieki Leszek za informacje o wielkości zdjęć ale nie wiem jak je zmniejszyć. Wklejałem z fotosika. Jak możesz to napisz jak je zmniejszyć na etapie wklejania na forum. Na razie pozstane przy miniaturkach. Kilometrów zrobilismy dużo. My jednak jeździlismy z klimatyzacją. Twoja rodzinka jest za to bardzo wytrzymała i ciepłolubna.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 22.11.2007 10:43

Powinno dać radę w ten sposób ;) jak niżej

Obrazek

Pozdrav :papa:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 22.11.2007 11:51

LRobert napisał(a):...Twoja rodzinka jest za to bardzo wytrzymała i ciepłolubna.

Oj baaardzo ciepłolubna :oczko_usmiech:
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 22.11.2007 14:29

No to może wrócę do pisania o wakacjach. Może są chętni na dalsze pisanie.

Jeszce tylko jedna uwaga to co poprzewracało parasole na tarasie hotelowym to taka mała trąba powietrzna.

Jak pisałem zapadła decyzja, że dalej będziemy odpoczywać w Italii. Wyjazd z Korculi w niedzielę. Kolejny przejazd przez wyspę, przeprawa, droga przez Peljesac i dalej dookoła Adriatyku. Cel Półwysep Gargano.W drodze w miarę spokojnie, parę przerw na kawę i krótki odpoczynek, jak się da to jedziemy autostradą. Triest omijamy nocą, jestesmy nad miastem. Oświetlone miasto wyglada wspaniale. Granice bez problemu. Na słoweńsko-wloskiej granicy gość zaczyna mi sprawdzać numery samochdu/nadwozie, silnik/. Chyba się nudzi. Środek nocy, nagranicy nie ma nikogo a tego się żarty trzymają. Jak 5 lat jeżdżę po Europie to pierwszy taki numer. No ale nic to jedziemy dalej-może musiał poćwiczyć lub się czymś zająć aby nie zasnął. W nocy na jakiejś stacji próbuję się przespać. Nie mogę zasnąć. Żona siada a ja idę do przedziału sypialnego z tyłu. Za chwilę śpię. Rano w okolicach Wenecji robi się duży ruch. Troche czekamy na bramkach. Po drodze jadąc już na południe mijamy widoczne z autostrady sanktuarium w Loretto. Wielki kościół widac z daleka. Już drugi raz go mijamy i znowu nie ma czasu zjechać z autostrady żeby go obejrzeć. Kiedyś trzeba będzie wrócić do Włoch i go obejrzeć.
Naszym celem jest Gargano. Byliśmy już tam w 2006 roku. Mieszkaliśmy w Manfredoni. Stało sie to przez pomyłkę/zły zjazd z autostrady a było już bardzo późno/. bo chcieliśmy byś w okolicy VIESTE-wszyscy pisali, że jest tam ładniej. Zachęciły nas do tego informacje z forum. Jak dobrze pójdzie to relacja z podróży 2006 roku w terminie późniejszym. Czując niedosyt po ubiegłym roku jedziemy jeszcze raz. Na pólwyspie jest park narodowy. Jeżdżenie po nim jak i całym półwyspie dostarcza sporo wrażeń- nie chodzi tylko o piękno krajobrazu.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Tak to wygląda w wielu miejscach. Jechaliśmy z dołu. Wjechali na górę a potem na dół i tak w kółka.

Droga przez Hvar w porównaniu z tamtymi to autostrada. Niestety nie zawsze drogi te są dobrze oznakowane ale korzystając z mapy i instynktu można prędzej lub później dotrzeć do celu. Jedna śmieszna scena. Jedziemy sobie po półwyspie a nad drogą jest most. Na moście zaś pasą się krowy. Te krowy to jakieś takie dziwne z długimi zakręcanymi rogami. Poszukiwania kempingu zaczynamy w Pesichi i jedziemy wzdłuż morza. Standard różny. Niektóre kempingi są zapełnione a inne całkiem puste. Znajdujemy wreszcie fajny kemping/dobrze zacieniony, sklep, restauracja,przyzwoite łazienki i sensowna cena/. Są trzy polskie samochody i pare innych. Nie mamy problemu z wyborem miejsca bo jest luźno. Rozbijamy namioty, robimy obiadek i idziemy zobacyc plaze i okolice.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 22.11.2007 16:58

Kamping Baia Falcone/ 3 osoby dorosłe i dziecko 10 lat, samochód, namiot 4 i namiot 2 za trzy noclegi -72 EURO/. Zapomniałem dodać, że przy plaży był jeszcze bar. W niedalekiej odległości jakaś miejscowość z małym centrum handlowym.
Wtorek 10 lipca ku rozpaczy mojego syna jedziemy do San Giovanni Rotondo. Syn chciał do morza. Obiecujemy, że kąpać się pójdziemy po powrocie. Nasza decyzja spowodowana została doświadczeniami ubiegłego roku. Pojechaliśmy do sanktuarium zbyt późno i nie wszystko mogliśmy obejrzeć. Nauczeni doświadczeniem jedziemy wcześniej. Drogę przez park narodowy i góry już opisywałem. Przy okazji tego wyjazdu oglądamy bliżej Peschici/Vieste- przejeżdzamy przez miejscowości nie zatrzymując się. Im dalej w głąb lądu tym cieplej. Po powrocie z wakacji dowiedziałem się o pożarach w tym terenie. Obejrzałem zdjęcia z tej tragedii. Odczucia są takie sobie. W niektórych miejscach byłem i wiem jak wyglądały przed pozarem. San Giovanni Rotondo jest sporym miastem, które rozwija się dzięki sanktuarium. W roku ubiegłym trafiliśmy na ulicę wzdłuż, której stały dość luksusowe hotele. Przewodnik podaje, że należy do czołówki miejsc odwiedzianych przez pielgrzymów. W 2006 roku był tam nawet MCDONALD. Teraz na jego miejcu trawła jakaś budowa. Nie mogli trochę poczekać. Nie było gdzie zjeść obiadu. WRRR..... Parkujemy na parkingu wielopoziomowym. Ulica prowadząca do klasztoru wygląda jak wszędzie-pełno straganów i sklepów. Zwiedzamy klasztor: grób Ojca PIO i jego celę, największe wrażenie robi wielka ściana z listami, które zakonnik dostał w ciągu jednego roku. Znajdują się tam trzy kościoły. Zwiedziliśmy wszystkie. Ciekawy jest nowy kościół - ogromny. Nim znaleźliśmy wejście udało nam się zwiedzić całą budowlę.

Obrazek

Obrazek
Obrazek
Ta kolorowa ściana to wertikale/chyba tak się to nazywa-nie jestem pewny/. Można to zwinąć. Kościół jest ogromny a nie ma w nim echa.

Po zwiedzaniu wracamy na kemping. Zanim do jedziemy i zjemy robi się ciemno. Idziemy na plaże. Żona z synem kąpią się w morzu. Następnego dnia planujemy cały dzień lenistwa na plaży. Rano okazuje się, że mocno wieje. Jest jednak ciepło. Morze wygląda jak bałtyk. Duże fale-jest przez co skakać. Na mozru mnóstwo żagli.

Obrazek

Obrazek

Wieje cały dzień. Wieczorem po kolacji spacerek. Następnego dnia mamy wyjeżdżać. Efekty spaceru.

Obrazek

Obrazek

Ta dziwna konstrukcja służyła do łowienia jakiś ryb, ale nie pamiętam jakich. Gdzieś na forum o tym czytałem.

Obrazek

Obrazek

[Obrazek

Najgorsze czekało w nocy. Wiało bardzo mocno całą noc. Myślałem, że zaraz namiot się położy. Nie mogłem spać a następnego dnia mieliśmy jechać.
czwartek 12 lipca. Rano wstaje niewyspany. Pakujemy obozowisko i jedziemy na zachodnią stronę Włoch w kierunku Toskani.

Mam prośbę. Jak ktoś czyta to niech zostawi ślad. Mówienie do siebie jest oznakiem choroby mam nadzieję, że pisanie do siebie nie.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 22.11.2007 17:15

LRobert napisał(a): Mówienie do siebie jest oznakiem choroby mam nadzieję, że pisanie do siebie nie.


Nie piszesz tylko dla siebie :D , czytamy :papa:
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 22.11.2007 17:24

Witam,

Ja czytam :papa: , na ten przykład i podziwiam zdjątka :D ...

Relacja zwarta i konkretna, ale ciekawa :) ...

Czekam na c.d.

Pozdrawiam,

PAP
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 22.11.2007 18:49

Tu jest sporo czytelników..... :roll: :roll: :roll:
woka
Koneser
Posty: 5458
Dołączył(a): 20.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) woka » 22.11.2007 18:55

LRobert .... na forum było dużo relacji zamieszczanych przez .... ( nie ważne). Tamte nie czytałem, były rozlazłe i pełne ochów, achów i czegoś tam. To czytam. Jest tak jak lubię, krótko, zwięźle, rzeczowo i co najważniejsze - pełen obiektywizm. Pisz dalej.
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 22.11.2007 21:03

No to niewyspany jadę dalej. Jak wcześniej pisałem kierunek Toskania. Naczytałem się o niej i stwierdziłem, że trzeba jechać. Niemiła niespodzianka spotkała nas w Sienie. Trudno się tam jeździło. Dużo robót drogowych i jakiś dziwnych objazdów. Oczywiście Włosi mają dosyć obojętny stosunek do drogowskazów - albo ich nie było wcale albo ustawione tak, że trudno było zrozumieć o co im chodzi. Dość powiedzieć, że koło jednych torów przejeżdżaliśmy kilka razy. W Sienie mieliśmy nocować na kempingu. Ktoś w relacji pisał o podobnej sytuacji w tym roku chyba w Grecji. Po długich poszukiwaniach kemping znaleźliśmy. Niestety na bramie wisiał wielki łańcuch i jeszcze większa kłódka - a miejsce było takie fajne. Jest późno, ale nie mamy wyjścia - jedziemy dalej. Kierunek morze. Za miastem zaczynają się coraz ciekawsze krajobrazy. Wybór pada na miejscowść Cecina a dokładniej Marina di Cecina/ to jest nad samym morzem/. Niestety dalej mamy pod górkę. Kempingi owszem są, ale miejsca to nie bardzo. Jedno w pełnym słońcu-zero cienia i w dodatku przy jakiejś kolonii, drugie na jakiejś górze przy samych łazienkach i prawie na ścieżce, trzecie domki-pełno komarów i facet, który w żadnym cywilizowanym języku nie mówi. Sytuacja ciężka. Noc. Spać nie ma gdzie. Zdesperowani jedziemy do hotelu. Pokój dla 3 dorosłych i dziecka ze śniadaniem. Miejsce bardzo fajne, sympatyczne, dobre śniadanko ale ma tylko jedną wadę. Wiecie jaką. Lepiej nie pytajcie. Budżet mocno ucierpiał.Niestety nie mieliśmy wyjścia. Wystarczy powiedzieć, że miasteczko zaczeliśmy zwiedzać o godzinie 23. A tam ruch jakby w centrum wielkiego miasta w godzinach szczytu. Spać idziemy koło 1 w nocy. Czy ja się już nigdy nie wyśpię?!

Obrazek

Po śniadaniu lżejsi o znaczną kwotę EURO jedziemy wzdłuż morza na południe. Wczoraj było pod górę a dopiero dzisiaj jest przecież piątek 13 lipca. Marina di Bibbona może 10 km od Ceciny. Drugi kemping zostajemy - LE ESPERIDI. Jest on ogromny-miejsca dla przyczep, kamperów, namiotów są też domki. Wsiadamy na Melexa i jedziemy z pracownikiem oglądać miejsca- na namiot i samochód. Niektóre miejsca są tylko na namiot a pojazd trzeba odprowadzić na miejsce parkingowe. Jest tam sklep,kaplica, restauracja, pizza, bar i wypożyczalnia rowerów, kiedyś było nawet kino. Znajdujemy świetne miejsce. Plac z trzech stron otoczony roślinnością, zacieniony od drogi zasłonimy się samochodem. Namioty, stolik i krzesełka zmieszczą się bez problemu. Cena pokazuje, że jesteśmy na droższej północy Włoch- za 4 noclegi 197,6 EURO. Rozbijamy obozowisko.
Obrazek
Obrazek
Jeden z naszych sąsiadów.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Wakacje 2007 Chorwacja-wŁochy - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone