Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wakacje 2005 - Chorwacja Spotkanie Drugie

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 18.12.2007 12:45

LRobert napisał(a):Obrazek
A tu zjedlismy sobie późny obiadek.


:D :D Robert, wszystko wskazuje na to, że w ubiegłym roku podczas zwiedzania Hvaru zatrzymalismy się na obiadek w tym samym miejscu, co Ty :P .

Obrazek

Stoliki i krzesła te same, otoczenie również :D .
Jeśli jedliście niedaleko od kościoła św. Marka, to znaczy że było to (o ile :? dobrze pamiętam nazwę ) w "Marinero". Spory wybór potraw z owoców morza - pysznie 8) przyrządzonych i w przyzwoitych cenach.

Relację czytam na bieżąco, poprzednie dwie też oczywiście są mi znane. Pozdrawiam :papa:
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 18.12.2007 23:56

Dangol pewnie to to samo miejsce. Jedzenie faktycznie było dobre. Nie pamiętam wprawdzie co jadłem, ale było dobre. Najgorzej w czasie wyprawy wspominam jedzenie na Murterze. Mnie w tym miejscu najbardziej spodobał sie spokój. Było cicho, spokojnie z daleka od tłumów. Miał być dalszy ciąg a tu mi się jeszcze coś przypomniało. Szwędaliśmy się trochę po Hvarze/miasto/ wąskimi uliczkami i w pewnym momencie zajrzelismy jakiemuś tubylcowi w talerze. Na parterze drzwi szeroko otwarte jakiś metr no może póltora gość siedzi przy stole i wcina obiad. To jest coś za co lubię te wąskie uliczki w miastach na południu. Tam normalnie żyją ludzie. Troszkę z boku głównych turystycznych traktów można spotkać mieszkańców, którzy prowadzą normalne życie. Podoba mi się nawet to wiszące nad ulicą pranie. Spróbujcie u nas czy gdzie indziej coś podobnego znaleźć. Same sklepy, restauracje lub jakieś muzea.
Miało juz być o DUBROVNIKU.
No to jedziemy dalej. Jedziemy dalej sami bo reszta grupy postanawia pozostać na wyspie. Opuszczamy Hvar i udajemy się do DUBROVNIKA.
Droga mija bez problemu. Po drodze tuż przed Dubrownikiem spotykamy coś takiego.
Obrazek
Obrazek
O ile ten pierwszy jest duży to ten drugi to gigant. Ciekawe jak się na takim czymś podróżuje. Może kiedyś. Rozmarzyłem się.
Bylismy rok wcześniej w DUBROWNIKU i mamy ochotę pojechać znowu. Różnica polega na tym, że teraz wybieramy kemping w SREBRENO/ rok 2004 byliśmy Pod Maslinom/. Niestety nie pamiętam, który. Był dośc duży, ale słabo zacieniony, ładne nowe łazienki. Poszukiwanie cienia trochę nam zajęło czasu. Rozbiliśmy się obok ślązaków, którzy byli tu już prawie tydzień. W cieniu drzewa i ich przyczepy kempingowej - mieli jeszcze namiot i antenę satelitarną prawie przy wejściu naszego namiotu. Kemping był pusty. Po rozbiciu obozu i
obiadku jedziemy do DUBROVNIKA. Spacerujemy po uliczkach. Zaglądamy do portu. Słuchamy kilku koncertów w kawiarnianych ogródkach. Nasz syn pomaga muzykom wybijając rytm za pomocą pustej butelki po napoju na stopniu schodów. Bardzo miły wieczór.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wracamy na kemping. Po drodze zatrzymujemy się i oglądamy nocna panoramę miasta. Wyglada rewelacyjnie. W zatoce widać też żaglowiec, który widzieliśmy na Hvarze. Na kempingu niespodzianki. Pojawiły się chyba trzy autokary z francuską młodzieżą/ o ile dobrze pamietam/ a obok nich mnóstwo małych 1-2 osobowych namiocików rozbitych w miejscach bez cienia. Zrobił się ruch, zamieszanie i kolejki do lazienki/ pilegrzymują do niej stadami/. Druga niespodzianka to mokre krzesełka. Rosa na Chorwacji. A skąd to się wzięło? Jest dość chłodno. No tak w kierunku południowym duże góry - to pewnie przyczyna. Przeżyliśmy coś podobnego na Slowacji tylko w większej skali - tam trzeba było spać w polarze i śpiworze. No nic. Żona poszła usypiać syna. Zrobiła to tak skutecznie, że sama też usnęła. Zostaje sam na sam z ledwo rozpoczetą butelką wina. Obserwuje pielgrzymki do łazienki/jesteśmy rozbici przy ścieżce/ i popijam winko - trzeba się jakos rozgrzać. Butelka pokonana i usypiam na krzesełku. Budzę się w środku nocy. Krzesełko jest niewygodne - idę do namiotu. Rano po śniadanku idziemy na plażę. Mijamy ruiny hotelu. Widać na nim slady po kulach. Ślady te będą też widoczne na opuszczonych domach przy plaży. Plaża piasczysta. Woda ciepła. Słońce świeci. Jest nam dobrze. Gramy z synem w pilkę. Trochę nas przypieka, ale to nic. Bradzo miłe lenistwo. Po obiedzie ruszamy do Dubrownika. Zwiedzamy muzeum morskie/chyba to się tak nazywa/. Duże wrażenie robią wielkie żółwie i ryby pływające w sporych basenach. Naszą uwage na długi czas przykuwają dwa koniki morskie. Patrzymy jak pływają w górę i dół. No i to stworzenie o którym już pisałem - szkarpina. Te ryby są strasznie brzydkie. Ten wygląd jest chyba ich jedyną bronią - wierzę, że baaardzo skuteczną. Jak coś tak brzydkiego może być tak smaczne. Po zwiedzaniu muzeum w porcie patrzymy jeszcze przez chwilę jak grają w piłkę wodną. Potem wracamy na nocleg.
Nastepnego ranka wyjezdyamy.
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 20.12.2007 00:33

W przerwie między mieszaniem bigosu spróbuję dokończyć relację- to mój debiut jesli idzie o tą potrawę. Zobaczymy jak to wyjdzie - może będzie jadalne. Chyba ze względu na święta/ no mam nadzieję nie dlatego, że bardzo nudno piszę/ nikogo nie ma i nikt nie czyta. Halo haaaaaaaalo jest tam ktoś? No dobra i tak spróbuję napisać.

Nie wiem co jest grane ale gdy długo siędzę w internecie to przestawia mi klawiaturę.

Jak pisałem wyjeżdżamy ze Srebreno. Mamy się spotkać z resztą ekipy w Stonie więc jedziemy jeszcze zobaczyć lonisko i Cavtat. Lotnisko takie sobie - jakieś takie małe i stał tylko jeden nieduży samolocik. Najciekawszy był samochód w budynku lotniska - jakiś sportowy. Druga ciekawostka to sposób opuszczania parkingu. Trzeba lecieć dość daleko aby zapłacić za postój. Cavtat jest niedużym miasteczkiem. Spacerujemy po porcie. Niestety pogoda nie najlepsza. Oglądamy trening piłkarzy wodnych. Mały ruch na ulicach. Wiekszość turystów jeszcze chyba śpi czy jak.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po spacerku ruszamy dalej. Droga do Stonu z małą przygodą. Most za Dubrownikiem jest zamknięty bo coś robią. Mamy okazję poznać starą drogę dookoła zatoki. W Stonie spotykamy resztę i dalej jedziemy razem. plan był taki, że szukamy kempingu na Peljesacu. Widoki piękne. Sprawdzamy jakis kemping chyba w prawo od głównej drogi. Kemping mały, ładna plaża ale na kempingu jakieś dzikie obyczaje. ciepla woda tylko w określonych godzinach, na prysznicach jaka kłódka, sanitariaty kiepskie i mało. Nasz austriacki kolega ma lekko przerażoną minę - chyba mu się drogi na półwyspie nie podobają. Przy wjeżdżaniu na kemping walnął miską w drogę. Sprawdzamy czy nic nie cieknie. Na szczeście wszystko w porządku. Ten rodzaj Mercedesa chyba się nie bardzo nadaje na chorwackie boczne drogi. Mimo tego iż zaczęliśmy rozbijać namioty to zapoznając się z kolejnymi dziwnymi zasadami panującymi na kempingu postanawiamy jechać dalej. Nie dodałem, że wiziemy malże zakupione w hodowli na obiad. No cóż muszą jeszcze trochę poczekać. Krajobrazy coraz ciekawsze. Podjazd, zjazd i do tego strasznie kręto. Na jednym strasznie długim podjeździe obserwuję z przerażeniem jak strzałka temperatury niebezpiecznie zbliża się do czerwonego pola. Na szczęście obyło się bez nieplanowanych atrakcji. Po drodze sprawdzamy różne kempingi - a to plaza betonowa, lub samochody każą trzymać z daleka od namiotów. Wreszcie rozbijamy się przed samym Orebiciem. Kemping jest nowy, dobra infrastruktura i sensowna cena. Minusy: położony na skarpie, do plaży kawalek drogi i stromo w dół, plaża niezbyt ciekawa, ale można wytrzymać.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Widoki zrobione z kempingu. na pierwszym zdjęciu widać kawałek ścieżki na plażę
Zapomniałbym. Na obiad gotujemy małże a wlaściwie kolację bo poszukiwania kempingów dlugo trwały. Są wysmienite. Długa podróż na nasze szcęście im nie zaszkodziła.
Niestety w nocy okarze się, że na wyskokiej skarpie mocno wieje. W nocy położyło jeden duży namioty. Rano po śniadaniu rozpinam i mocuję wszystkie linki dostępne w namiocie. Robie to po raz pierwszy. I oczywiscie po południu przestaje wiać. Do południa siedzimy na plaży. Mój syn zaczyna wreszcie nurkować. Szkoda, że dopiero teraz - za dwa dni wyjezdżamy. Jak do tej pory nie dał się namówić. Ciekawe po kim on taki uparty ?
Po południu wybieramy się na Korczulę do Korczuli. Do Orebicza samochodem. Pojazdy zostają na parkingu a my małym stateczkiem na wyspę. O Korczuli wiele osób juz pisało na forum. Na małym terenie zgromadzone wiele wąskich uliczek . Spacerujemy bardzo leniwie. Poza chodzeniem po uliczkach i poznawaniem starego miasta to nic nie zwiedzamy. Idziemy do restauracji. To już 4 raz w tym roku. Rok wcześniej bylismy tylko raz. Miasteczko bardzo sympatyczne. Wracamy już po zachodzie słońca.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Następny dzień spędzamy na plaży. Później wyjazd więc trzeba odpocząć.
Niestety czas wracać. Pakujemy manele i jedziemy do domu. Zatrzymujemy sie na chwile podziwiac widoki i jedziemy. Wyjazd z kempingu 0 7.20 w piatek 22 lipca. Do Kielce docieramy 23 lipca o 10.30.
Przed Wiedniem widzimy na przeciwnym pasie ogromny korek. Poza tym podróż bez większych atrakcji.
Do Chorwacji na pewno wrócimy. dzieki forum mam juz listę miejsc, które chciałbym odwiedzić. W tym roku spotkała nas w Chorwacji zupelnie inna pogoda - na poczatku. Potem dopiero wróciła ona do normy.
Relacja dośc krótka. Jednak brak notatek zrobił swoje. Następnym razem trzeba przezwycieżyc lenia i robić notatki. Został mi jeszcze do opisania rok 2004 - Pierwsze spotkanie z CRO. Ale to może za rok? jak bedą chętni.
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 20.12.2007 00:41

LRobert napisał(a):Został mi jeszcze do opisania rok 2004 - Pierwsze spotkanie z CRO. Ale to może za rok? jak bedą chętni.

E tam, zaraz za rok! :lol: W przyszłym roku. :!: :wink: :D


Pozdrav
Jola
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 20.12.2007 01:59

LRobercie,

Żeby nie było, że nikt nie czyta :D ... ja właśnie nadrobiłem zaległości ... fajnie jest widzieć znajome miejsca na twoich zdjęciach :roll: 8O :D ... A ludzi na forum jest faktycznie mniej teraz przed świętami ... widać wszyscy zaganiani :( ...

Pozdrawiam,

PAP
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 20.12.2007 10:37

Ja jestem obecna przez cały czas..... :wink: :wink: :wink:
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 20.12.2007 17:25

Oczywiscie, ze relacja jak dobrze pójdzie w nowym roku. Zapomniałem napisać jednej rzeczy. Do kielce wróciliśma jak pisałem około 10.30. Ledwo weszliśmy do domu przychodzą sąsiedzi z zaproszeniem na ślub i wesele syna. Chcieli to zrobić wcześniej ale nie bylo nas trzy tygodnie. My po nocy przespanej w samochodzie. Nieprzytomni. Dziękujemy za zaproszenie i mówimy, że raczej nie damy rady. Po rozpakowaniu samochodu i wniesieniu dobytku na 2 piętro w bloku wiem, że nic z tego nie będzie. Duch ma ochotę ale ciało mówi nie. No to już była ostatnia niespodzianka. Chyba. ŻYCZĘ WESOŁYCH ŚWIĄT I IDĘ ZOBACZYĆ JAK SIĘ MA MÓJ BIGOS.
Poprzednia strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Wakacje 2005 - Chorwacja Spotkanie Drugie - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone