Część pierwsza na poprzedniej stronie
Słońce opada coraz niżej.......pora wracać, aby zobaczyć uliczki miasta skąpane w złocie.....
I w drugą stronę
Gdzieś tam po kątach nieśmiało skrada się mrok.....zapowiadają go coraz dłuższe cienie gaszące wesołe błyski na bruku.........
Zamarłe w ciągu dnia miasto nabiera życia - w opustoszałe uliczne korytarze wlewa się ludzkie krążenie - niczym krwiobieg - narasta dyskretny gwar.......
Zapach lawendy i słonej bryzy miesza się z aromatami mistrzów dalmatyńskiej kuchni.....
Słońce odpłynęło za horyzont.......
Zastępują je dziesiątki tysięcy rozbłyskujących ogników prześcigających się w tworzeniu niezwykłego klimatu - każda knajpka i restauracja to inna oryginalna scena......
Cóż za różnorodność repertuaru - na wszystko sezon wydaje się za krótki............a portfel za płytki......
W nocnym labiryncie wznoszę się na wyższe poziomy , trafiłem w takie miejsca gdzie mrok rozpraszają tylko niespokojne płomienie świec - ich blask szarpie się z cieniem na murach........
W zakamarkach opalizują kocie oczy.....
Przyciągają moją uwagę.........przyciągają mnie..........chyba słyszę - zbliż się.......
Nogi same mnie niosą..........nagle pode mną się uginają.........nie wierzę własnym oczom.........
Kot jest nadal kotem,ale..........
-Ivan czyś ty zdurniał...... Jesteś mi coś winny.....i miałeś zadośćuczynić za tamten rejs....ale nie tak
Przyjechałem tu z żonką - pamiętasz......jest dwie przecznice stąd .......
Chyba że ta przysługa ma podwójne dno..... odmieniaj tego kociaka ......
-Już się robi Croberto....cyk
-Ożesz ty .....cykaj jeszcze raz , szybko........dawaj tego malutkiego i jesteśmy kwita na zawsze
-Cyk...cyk....mówisz i masz.....
Qur-cze....ale noc.....nie zapomnę Hvaru nigdy.....
CDN
P.S.
Ostatnie nocne zdjęcia robione już aparatem Juli - w naszych bateryjki padły.......