annte napisał(a):Hej, a ja Wam powiem, że już nie mogę się doczekać, kiedy postoję na moście w Trogirze na Ciovo. To będą nasze drugie wakacje w Cro, dwa lata temu byliśmy w Lokvie Rogoznicy i w dzień przyjazdy zabił mnie korek w Omiszu, dwie godziny się turlaliśmy, nawet Jadran mi się nie podobał taka byłam spompowana. A w tym roku już nie mogę się doczekać tych korków, zapachu morza i fig.
A propos Salony - byliśmy, zwiedziliśmy, pospacerowaliśmy. W Salonie napadła mnie jakaś żmija, czy coś. Miejsce magiczne troszkę, tylko trochę mi nie pasowały te warsztaty dookoła i działki/ogródki. No ale cóż. Fajne miejsce, polecam. Tak samo jak twierdzę Klis pod Splitem. Warto zobaczyć.
Super, że jest oprócz mnie kolejna osoba, dla której Salona jest magiczna
...nawet, jeśli tylko "troszkę"...
...to jednak magiczna
Mi te ogródki, domy, winorośle nie przeszkadzały, przeciwnie - podoba mi się, jak współczesność łączy się ze starożytnością, łagodnie przechodzi w nią, bez płotów, tablic informacyjnych i tłumów w "strefach buforowych" (budach z biletami) między epokami.
Na coś podobnego trafiłem wczoraj w Zadarze - pozostałości antycznych kolumn stojące dokładnie między obleśnym parkingiem i sypiącą się ruderą. Coś pięknego, ale o tym póki co tyle, więcej - łącznie z fotką - będzie w nowej relacji.
A tymi polnymi dróżkami między działkami to ja do Salony dojechałem, bo prawidłowa droga gdzieś mi uciekła. Zawróciłem, dopytałem jakiegoś faceta, który bardzo dokładnie mi wyjaśnił - wyłącznie po chorwacku - jak dojechać... zapomniał wprawdzie, że na skrzyżowaniu, na którym mam się wbić w polną drogę jest linia ciągła...
przyczaiłem się, poczekałem aż żadnego samochodu nie będzie w pobliżu i przeskoczyłem przez tą ciągłą, a już po drugiej stronie zauważyłem posterunek Policji
...pewnie widzieli, ale na szczęście mieli inne sprawy na głowie i mnie po polnych drogach nie gonili z mandatem
Za co im chwała i hvala
Że mi się długie godziny w Salonie marzą, na spokojne spacerowanie, z mapą w łapie, i kontemplowanie śladów historii, już pisałem. Teraz mam kolejne takie miejsce - Lunjski Maslinici. Kawał przepięknej przyrody, po którym można łazić, po splątanych ścieżkach, godzinami. Spokój, cisza i ładnie... chyba, że komuś cykady za głośno cykają i drzewa zasłaniają widoki
Byłem tam z tym samym składem, co w Salonie - czyli ze starszymi dziećmi. Dzielnie zniosły zajoba taty do zwiedzania, ale jednak trochę narzekały, że nie ma budki z lodami, bo upał straszny. Oliwki zaliczyliśmy w związku z tym brakiem lodów szybko i pobieżnie, ale wystarczająco do nabrania ochoty na więcej, kiedyś...