W Salonie u cesarza i dinozaurów... wyspa Ciovo 2011

Brawo Miecia. W życiu bym na to nie wpadła, tym bardziej że wujek google translator nie chciała mi Januszka przetłumaczyć jako Ivana

Aldonka napisał(a):Brawo Miecia. W życiu bym na to nie wpadła, tym bardziej że wujek google translator nie chciała mi Januszka przetłumaczyć jako Ivana

Ja się wujkowi nie dziwię, tym bardziej, że dałaś mu niezbyt dobre dane na wejściu Jasiek, Jasieniek, względnie Jasieńko to nie jest Januszek

Moj Ivane urzekła mnie swoim folkowym odniesieniem, melodyjnością i jeszcze tym, że jest póki co jedyną piosenką Thompsona, którą od razu zrozumiałem - ale na pewno pomogło to, że historię Jasia bardzo przystępnie opowiada teledysk do tej piosenki

BTW jeżeli będę gdzieś wrzucał jeszcze inne tłumaczenia chorwackich piosenek, to translatory nie na wiele się przydadzą - nie tłumaczę piosenek słowo w słowo, tylko tak, żeby zachowując sens oryginału dało się je po polsku zaśpiewać do oryginalnej melodii.

Tłumaczenie poezji czy piosenek, nawet spotów reklamowych daje słaby efekt, jeśli robi się je mechanicznie.

No imiona mi się pomyliły to, ale o Jasieńku myślałam

Jan = Ivan


Jeśli jakiś translator uważa inaczej, to... może warto zmienić translator, albo nie używać takiego ustrojstwa. Niby można szybko i bez wysiłku uzyskać tlumaczenie, ale póki co te elektroniczne tłumaczenia są niewiele warte. Osobiście nie używam, tym bardziej do języków o których mam jakiekolwiek pojęcie, a chciałbym mieć większe.

A jeśli kogoś zaskakuje, że w oryginale jest "Ivan" (bez zdrobnienia), a u mnie "Jasieńko" (zdrobnienie), to warto posłuchać, jak na koncertach piosenkę komentuje Marko Perković... i może moje nawiązanie do jednej z polskich pieśni przestanie dziwić...

Wszystko, co dobre, musi kiedyś dobiec kresu (szkoda, że nie Cresu...), dotyczy to również wakacji A.D.2011. Pożegnaliśmy wyspę Ciovo, zza szyb samochodu ostatni raz rzuciliśmy okiem na Trogir i ruszyliśmy na północ, z postojem tak samo jak w drodze do Cro - w Breclaviu (ale miasteczko ma też polską nazwę Brzecław). Pyszna kolacja w knajpce nad rzeką, z jeszcze pyszniejszym czeskim browarkiem, nocleg, rano zaopatrzenie się w mały zapasik Starobrno i Crnej Hory - i do domu.

Krótkie podsumowanie pierwszych wakacji w Cro:
BYŁO LUX

Dzięki, fajnie było z Tobą powspominać

Dziękuję również za to, że tak dzielnie mnie znosiłeś

PabloX napisał(a):Krótkie podsumowanie pierwszych wakacji w Cro:
BYŁO LUX

I tylko to się liczy.


Pozdrawiam i dziękuję.

Wakacje zawsze są wspaniałe ale do domu też miło się wraca
Życzę równie udanego urlopu w tym roku

Sam napisałeś jak było

Następne też takie będą , czego serdecznie życzę

Dziękuję za tą i czekam na kolejne relacje


Pozdrawiam
Piotr

Miło się czytało,i jeszcze milej ,ze za trzy tygodnie znowu będę w tych miejscach.Pozdrawiam wszystkich "fanów"Ciovo Ewa

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy czytali moją relację... tym bardziej, że również sympatycznie komentowali

Następną relację planuję rozpocząć około sierpnia, wcześniej zrewitalizuję relację z Tribunja 2012, bo jakoś mało fotek tam zamieściłem (trochę już dołożyłem, ale powoli mi to idzie), a relację nadal czyta sporo osób.

Żeby rozstanie z Ciovo nie było za szybkie... a pewnej tradycji stało się zadość...

...rebus związany z wyspą Ciovo, dla niektórych nawet jej znak rozpoznawczy


Co to takiego


na

Odpowiedź brzmi: Korek na most.


Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki.

Jacku, szybkość, z jaką odgadłeś ten korek na moście, jest niesamowita

Spodziewałem się, że fotka mostu napędowego sprawi większą trudność, a tu proszę - rachu ciachu i rozwiązane

W takim razie jeszcze morał na koniec: nie taki korek w Trogirze straszny, jak go malują (a czytałem tu i ówdzie, że to jakaś wręcz droga przez mękę) trzeba swoje odstać, ale warto. Nas jakoś Ciovo do Chorwacji nie zniechęciło, a skoro wybieramy się do Cro po raz trzeci z rzędu, to rzekłbym, że nawet zachęciło

PabloX napisał(a):Jacku, szybkość, z jaką odgadłeś ten korek na moście, jest niesamowita

Spodziewałem się, że fotka mostu napędowego sprawi większą trudność, a tu proszę - rachu ciachu i rozwiązane

W takim razie jeszcze morał na koniec: nie taki korek w Trogirze straszny, jak go malują (a czytałem tu i ówdzie, że to jakaś wręcz droga przez mękę) trzeba swoje odstać, ale warto. Nas jakoś Ciovo do Chorwacji nie zniechęciło, a skoro wybieramy się do Cro po raz trzeci z rzędu, to rzekłbym, że nawet zachęciło

Udało się zajrzeć w odpowiednim momencie.
Co do makiety...kiedyś na kursie na PJ były takie (i inne) cuda do nauczenia...jak teraz policzyłem to od tamtych zajęć minęło 25 lat.

Pozdrawiam

PabloX napisał(a):Jacku, szybkość, z jaką odgadłeś ten korek na moście, jest niesamowita

Spodziewałem się, że fotka mostu napędowego sprawi większą trudność, a tu proszę - rachu ciachu i rozwiązane

W takim razie jeszcze morał na koniec: nie taki korek w Trogirze straszny, jak go malują (a czytałem tu i ówdzie, że to jakaś wręcz droga przez mękę) trzeba swoje odstać, ale warto. Nas jakoś Ciovo do Chorwacji nie zniechęciło, a skoro wybieramy się do Cro po raz trzeci z rzędu, to rzekłbym, że nawet zachęciło

Muszę się z Tobą zgodzić bo nas Ciovo do Chorwacji też nie zniechęciło a na moście w Trogirze bywało różnie my mieliśmy to szczęście że więcej przelotów było bez problemu i długiego stania