07.07 (sobota)
Spakowaliśmy się i około 11.00 pożegnaliśmy się z panem Ivo, gospodarzem campingu.
Plan jest taki: zwiedzanie Zadaru, a potem przejazd Jadranką do Żivogoscie Blato.
Tuż za Ninem zatrzymujemy się w miejscowości Prahulje przy kościele św. Mikołaja pochodzącym z XI w. - malowniczo stojącym na wzgórzu z jedną pinią obok. Widok niezwykły, "pocztówkowy":
Jest to budowla o nietypowej formie architektonicznej - wieża z blankami na planie koniczyny, która w okresie wojen z Turkami pełniła funkcje obronne. Według legendy, w Ninie koronowanych było siedmiu królów Chorwacji, którzy po koronacji przyjeżdżali do kościoła św. Mikołaja, by ukazać się poddanym i wznieść swój miecz w kierunku czterech stron świata.
Niestety, jak do większości kościołów w Chorwacji, i w tym przypadku nie da się wejść do środka. Kontemplujemy więc ten piękny obrazek i jedziemy dalej, do Zadaru.
W Zadarze pojawia się problem ze znalezieniem miejsc parkingowych, jeździmy więc w kółko. Ale już wkrótce mój sokoli wzrok
wypatruje parking, w dodatku darmowy (co ma również swoje minusy, bo niestrzeżony) i jeszcze położony bardzo blisko centrum.
Wchodzimy do miasta przez Bramę Lądową, która ma formę łuku triumfalnego:
Udajemy się w stronę największych atrakcji Zadaru, czyli rzymskiego forum, a właściwie tego, co z niego zostało, czyli samotnie stojącej 14-metrowej kolumny. Największe wrażenie robi kościół św. Trójcy (z IX w.) znany pod nazwą kościół św. Donata:
Obok niego, na zdjęciu widoczna z prawej, romańska kampanilla kościoła Najświętszej Marii Panny (przełom XI- XII wieku).
Naprzeciwko, po drugiej stronie placu, znajduje się romańska katedra św. Anastazji (zwana lokalnie katedrala sv. Stošije) budowana w XII-XIII w. Jest ona największą katedrą w Dalmacji. Ma ładny późnoromański fronton, wewnątrz piękne weneckie stalle z XV w. Przez cały czas są w niej przechowywane w marmurowym sarkofagu relikwie świętej Anastazji:
Niestety brakuje nam czasu na wejście do środka tych kościołów. Jesteśmy tu tylko przejazdem, a mój mąż i tak denerwuje się, że załadowany samochód stoi na parkingu niestrzeżonym.
Spacerując wąskimi uliczkami Zadaru, natrafiamy na kolejny ciekawy kościół - romańską świątynię św. Krszewana z X wieku, dawną część klasztoru Benedyktynów.
Kościół widziany z tyłu:
i od frontu:
I znowu tylko podziwiamy piękno budowli z zewnątrz.
Na koniec proza życia - trzeba znaleźć bankomat. Zawsze korzystamy w Chorwacji z tej opcji, opłaca się bardziej niż wymiana w kantorze, tym bardziej, że nasze banki szczęśliwie nie pobierają od tego prowizji
Nasz błyskawiczny spacer po Zadarze dobiega końca. Właściwie to tylko "liznęliśmy" tego miasta, trzeba tu będzie wrócić koniecznie! Nawet nie dotarliśmy do słynnych morskich organów
Ale przed nami jeszcze daleka droga.
Jadranką udajemy się w stronę Makarskiej Riviery, podziwiając widoki:
Dojeżdżamy do Żivogoscie Blato i campingu "Male Ciste". Chcielibyśmy się tu zatrzymać, tak jak w ubiegłym roku. Na szczęście są miejsca i możemy zacząć rozbijać namioty. Tak prezentują się nasze namioty (dwa takie same
) na tle gór, rezerwatu Biokovo:
A z drugiej strony naszego obozowiska (trzy namioty to już spory obóz!), tuż, tuż, zejście do morza
Żyć, nie umierać!
Uwielbiam to miejsce.
Obecnie, po trzykrotnym pobycie na tym campingu, mogę stwierdzić, że jest to chyba moje ulubione miejsce w Cro, takie, do którego się wraca. Tu czuję się naprawdę szczęśliwa
Idziemy przywitać się z Jadranem, potem kolacja, winko i spać