Agnieszko - I ja z żalem się pożegnam i podziękuję. Tobie miło się pisało, a mnie miło czytało - takie sprzężenie zwrotne
pozdrawiam serdecznie
Magda
zawodowiec napisał(a):Maslinko, czytałem po trochu, nie zawsze miałem czas na bieżąco więc nadganiałem dużymi skokami, a teraz będę komentował... no może nie wierszem ... ale w odcinkach bo relacja jest tego warta i niektóre Twoje odcinki mi przypomniały pełno obrazów w głowie z moich wyjazdów
maslinka napisał(a):Budzimy się dosyć wcześnie, wszak trzeba załatwić formalności meldunkowe. Zabawne jest to, że Słowacy, którzy przyjechali w nocy w porze mniej więcej takiej jak my, zniknęli. Przespali się za friko i wszelki ślad po nich zaginął. Dobrze, że chociaż nie rozbijali namiotu, tylko nocowali na karimatach
Pukamy do domku gospodarza. Cisza. Najwidoczniej jeszcze śpi. Ruszamy więc na rekonesans okolic. Molunat jest malutką wioską rybacką, tzn. rybacką był, teraz jest już miejscowością turystyczną. Znajdują się tu sąsiadujące ze sobą campingi ("Adriatic I" i "Adriatic II") prowadzone przez dwóch braci. Oto ich strona internetowa (campingów, nie braci ):
http://www.dubrovnikportal.com/dbkPorta ... j/pkandic/
Poza tym jest jeszcze camping "Monika", na którym na krótko zawitaliśmy wczoraj w nocy:
http://www.camp-monika.hr/
zawodowiec napisał(a):Molunat, kamp "Monika", recepcja już śpi. Nie pytając nikogo wjeżdżamy i rozbijamy namiot.
zawodowiec napisał(a):Przechodzimy obok drugiego kampu, a właściwie zespołu kampów. Na tablicy przy wejściu zachęcają zdecydowanie niższe ceny, ale położenie jakby na środku promenady w Międzyzdrojach
maslinka napisał(a):Molunat jest położony nad spokojną zatoką. To miejsce dobre na leniwy odpoczynek, więc nie ma się co spodziewać jakichś "atrakcji". Plaże są częściowo wybetonowane, a w niektórych miejscach można się wylegiwać na brunatnym "piasku". Osobiście nie jestem tym zachwycona, bo wolałabym skałki i przejrzyste morze, a tu woda jest dosyć mętna ze względu na mulaste dno i "zabełtana", więc "życie podwodne" praktycznie nie istnieje. Ale nie ma co marudzić. Po wczorajszych przygodach, to i tak nieźle nam się trafiło.
zawodowiec napisał(a):Odpoczywamy sobie leniwie po trudach dwudniowej podróży, kąpiemy się na kampowej plaży. Woda w morzu mieści się w środkowej strefie stanów zimnych. Stopniem nieprzejrzystości i zaśmiecenia przypomina sytuację na polskiej scenie politycznej. Myślimy czy jutro nie zwodować kupionego przed samym wyjazdem pontonu i nie pomachać wiosłami na którąś z widocznych wysepek, kuszących fajnymi skałkami. Na razie na myśleniu się kończy.
maslinka napisał(a):Po południu idziemy coś zjeść do jedynej restauracji. Zamawiamy rybkę i winko. Siedzimy na górnym tarasie i popijając, patrzymy na morze (...) I mimo, że nie ma tu spektakularnych górskich widoków na Biokovo, ani cudownych hvarskich wąskich uliczek, jest mi po prostu dobrze
zawodowiec napisał(a):W miejscowości są małe sklepiki ze wszystkim co potrzeba, poczta, kilka barów i restauracji. W jednej z nich zostajemy na rybnej kolacji. Jest smacznie. Twarze dwóch kelnerów, czy też właścicieli, są wybitnie pokerowe. Ag mówi, że wyglądają na morderców. Dopiero trzeci, młodszy kelner wnosi trochę ożywienia w ogólny charakter obsługi. Kończymy jeść, płacimy, już mamy wychodzić, gdy jakoś ni stąd ni z zowąd nawiązuje się rozmowa z parą Włochów z sąsiedniego stolika. Okazuje się że mają jakieś związki z Polską, byli nawet w Łodzi.
maslinka napisał(a):Przed wyjazdem koniecznie chcę coś zwiedzić w okolicy Molunatu, co nie jest proste, bo ten region, jak już pisałam, nie obfituje w spektakularne atrakcje turystyczne.
Ostatecznie wybór pada na półwysep Prevlaka. Jest to najbardziej na południe wysunięty skrawek Chorwacji, położony nad znaną nam już Boką Kotorską.
zawodowiec napisał(a):Na następny dzień planujemy park narodowy Prevlaka. Tzn. ja planuję, czytałem kiedyś że fajny, dziki, ze skalistym wybrzeżem, czystą wodą i bogatym życiem podwodnym. Ag jakoś ciągle nie ma przekonania do tych okolic, chciała od razu na nasz ulubiony Hvar. Ja ją ciągam po jakichś dziwnych miejscówkach. Możliwe że miała rację, ale mnie ciągle nosi i sam muszę sobie wyrobić zdanie o każdym miejscu. (...) Zostawiamy skodzinkę na jedynym możliwym parkingu, cena wliczona w bilet, 15 zwierzaków od łebka. Rozważamy możliwość wypożyczenia górskich rowerów. Wybieramy jednak leniwą opcję przewiezienia tyłków turystyczną kolejką, która przemieszcza nas powoli do ruin twierdzy na końcu półwyspu.
zawodowiec napisał(a):Przed samą granicą mały drogowskaz cyrylicą, wskazujący w prawo: cerkiew św. Ilji. Nie ma jej na naszych mapach. Jedziemy? Jedziemy. (...) Jest już ciemno gdy wychodzimy na górę. Jeszcze zanim widzimy malutką cerkiewkę, słychać głośne rozmowy i śpiewy. Przed cerkwią stoi stół z resztkami jedzenia i napojów, kilku miejscowych kończy jakąś imprezę. To pewnie na nią się spóźniliśmy. Mamy wrażenie że patrzą na nas trochę dziwnie, nikt nie podchodzi żeby się przywitać. Obchodzimy cerkiewkę naokoło, jest jeszcze otwarta. Jesteśmy na najwyższym okolicznym wzgórzu, w dole widać światła Herceg Novi i innych czarnogórskich miejscowości nad morzem i na stokach gór. Robimy kilka zdjęć i zbieramy się do powrotu. Któryś z biesiadników ciągnie za sznurek dzwonnicy, rozlega się dzwon. Wszystko to sprawia trochę surrealistyczne wrażenie.
maslinka napisał(a):Musimy więc pokonać słynną hvarską drogę, która jest wąska i kręta i niesamowicie malownicza. Jakoś nie czujemy strachu, wjechaliśmy rok wcześniej na sv. Jurego, co jest wyczynem bardziej ekstremalnym.
maslinka napisał(a):Na zdjęciu widać, jak droga się wije.
maslinka napisał(a):Po popołudniowym plażowaniu szykujemy się do spędzenia wieczoru w Jelsie. (...) Wreszcie docieramy do centrum miasteczka, które od razu nas urzeka (...) Dla mnie Jelsa posiada najbardziej urokliwą starówkę spośród tych, które widzieliśmy w Chorwacji.
maslinka napisał(a):Moja relacja zbiega się akurat ze świetnym opisem Kulki i Lidii, którzy spędzi w "zatunelowej części" Hvaru sporo czasu i niewątpliwie więcej mogą o niej powiedzieć ode mnie:
http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=177 ... &start=180
Takie dwugłosy są bardzo ciekawe (także propozycja Zawodowca i Typa); obecnie tyle fantastycznych relacji, że trudno się zająć swoją własną...
To była krótka dygresja, wracamy na Hvar , do miejscowości Pitve i wydrążonego w skałach tunelu, którym dostajemy się na tę bardziej "dziką" stronę wyspy.
maslinka napisał(a):Opuszczamy południową część Hvaru, przejeżdżamy przez tunel. Jesteśmy znów w malowniczo położonej wiosce Pitve. Teraz już wiem, że dużo straciliśmy, że nie przeszliśmy się jej uliczkami. Naszym celem jest tutaj przydrożny stragan, gdzie chcemy kupić suweniry dla naszych rodzin (głównie alkoholowe )
Na zdjęciu sprzedawca razem ze swoim asortymentem :
rafał krasoń napisał(a):... jak wskazują badania czytanie relacji na cro.pl w okresie jesienno - zimowym wyraźnie podnosi poziom endorfin w organizmie - przed otwarciem relacji skonsultuj się więc z lekarzem lub farmaceutą...
Dzięki Maslinko.
PZDR
Powrót do Nasze relacje z podróży