Dziękuję wszystkim za pozdrowienia i życzenia powrotu do zdrowia. Dzięki nim już czuję się lepiej
Ty,
Danusiu też zdrowiej szybko
A skoro moje samopoczucie się poprawiło, nie będę Wam kazała dłużej czekać na kolejny odcinek
14.07 (sobota)
Camping "Pod maslinom" - proszę bardzo
Dla
Jacka, innych bywalców tego miejsca oraz wszystkich tych, którzy tam nie byli, ale chętnie ze mną powspominają, zdjęcie plaży w Orasacu (ach! te kolory Jadranu
):
Moim zdaniem jednej z najpiękniejszych plaż, na jakich byliśmy, szkoda tylko, że powrót z niej to mozolna wędrówka pod górkę.
Pierwsza część dnia mija nam leniwie na plażowaniu. Po południu jedziemy na wycieczkę do Dubrovnika. "Perłę Adriatyku" można zwiedzać na różne sposoby. My po obowiązkowym "zaliczeniu" murów w ubiegłym roku i jako takim poznaniu Starówki, wybieramy wersję bardziej odpowiednią na upalne popołudnie - wyspę Lokrum
Ale zanim do niej dopłyniemy, musimy dotrzeć do serca Dubrovnika. A więc po kolei. Mijamy potężne mury obronne, które dostojnie opasują miasto jak twierdzę:
Do serca miasta dostajemy się tym razem nietypową drogą, tunelem pod murami. Ach, te wąskie uliczki
I schody, schody, tysiące schodów
:
Tym sposobem trafiamy na główną ulicę, czyli Stradun i kierujemy się w stronę wieży zegarowej:
W tle katedra ze skarbcem:
Naszym celem jest jednak, jak już zaznaczyłam, wyspa Lokrum, znana też podobno jako Wyspa Miłości
W Starym Porcie bez trudu odnajdujemy reklamę kursów łódek pływających w tamtym kierunku. Płacimy 35 kun od osoby (bilet tam i z powrotem obejmujący również wejście do rezerwatu, jakim jest cała wyspa).
Wycieczka na Lokrum była częścią opisanych przeze mnie tegorocznych wakacji:
http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=21320
Teraz uzupełnię tamtą relację o zupełnie inne zdjęcia, bo też charakter wyprawy na Wyspę Miłości w 2007 roku był inny, bardziej nastawiony na zwiedzanie niż plażowanie.
Powoli oddalamy się od Dubrovnika, tracąc z oczu potężne mury:
Pod tymi arkadami, w tawernie "Arsenal", zjedliśmy w 2006 roku najdroższy obiad w naszym życiu (i bynajmniej wcale nie najlepszy, więc nie polecam).
Po 15-minutowym rejsie (czy raczej "rejsiku") dopływamy do Lokrum. To miejsce zachwyca mnie momentalnie. Jest to wspaniały zielony azyl, miejsce, gdzie swobodnie chadzają pawie, a nawet żółwie. Najdziwniejsze jest to, że mimo, iż łódki pływają na Lokrum co 15-20 minut, nie widać tu tłumów; wyspa wchłania te ilości turystów, każdy kieruje się w inną stronę, odwiedzać różnorakie atrakcje.
Na mnie największe wrażenie robią ruiny klasztoru z uroczym ogrodem. Mogłabym tam siedzieć bez końca, napawając się atmosferą tego miejsca:
Jak już wspomniałam, po rezerwacie swobodnie chodzą pawie. Spotkaliśmy kilka w okolicach słonego jeziorka (zwanego Morzem Martwym, które stanowi również atrakcję dla odwiedzających):
Natknęliśmy się również na żółwia
:
Plaże na Lokrum też wyglądają pociągająco. Wrócimy tu za rok, jak już wiecie z relacji
:
Póki co, zdjęcie ze skalistej plaży z widokiem na ogromny statek, który jest stałym elementem tego pejzażu
:
Pozostaje nam jeszcze wspinaczka do ruin francuskiego Fort Royal na wzgórzu.
Rozciąga się stąd przepiękny widok na Dubrovnik i nie tylko:
Wracając z fortu wstępujemy jeszcze do ogrodu botanicznego, ale nie zachwyca on (w porównaniu np. z Arboretum w Trsteno). Najwięcej jest tu kaktusów:
Niestety wszystko co dobre...., pora więc wracać z uroczej wyspy. Wsiadamy na łódkę i odpływamy. Po chwili orientujemy się, że płyniemy w przeciwnym kierunku. Chwila konsternacji: czy stateczki z Lokrum mogą płynąć gdzie indziej niż w stronę Dubrovnika, np. do którejś z miejscowości Żupy Dubrovackiej?
Sytuacja zaraz się wyjaśnia. Opływamy po prostu wyspę z drugiej strony
Lokrum widziane od południa zachwyca nas. Stoimy wpatrzeni w skaliste brzegi wyspy. Nagle wyłania się malownicza grota:
Wygląda na to, że można do niej wpłynąć.
Podziwiamy wyspę jeszcze raz, od strony morza, w świetle zachodzącego słońca:
Dubrovnik przybliża się coraz bardziej....
Wycieczka na Lokrum była wspaniałym odpoczynkiem od gwaru i upału oraz miejscem ciekawym pod względem rozmaitych atrakcji. Jeśli będziecie w Dubrovniku, koniecznie wybierzcie się na Wyspę Miłości
Na pewno każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mam nadzieję, że przynajmiej trochę Was zachęciłam zdjęciami