12.07 (czwartek)
Sunce, sunce, sunce... dzisiaj było go pod dostatkiem
Pół dnia spędziliśmy więc na plaży. Życie podwodne cudowne, najlepsze, jakie do tej pory widzieliśmy. Próbowałam łapać rybki do siatki na motyle
, jak nazwaliśmy nasz mini-podbierak. W końcu udało nam się złowić taki okaz kraba
:
Oczywiście został z powrotem wypuszczony
Plażowanie jest cudowne, ale na popołudnie zaplanowaliśmy wycieczki. Jeszcze nie byliśmy po południowej stronie Hvaru, a jutro już niestety opuszczamy wyspę lawendy
.
Moja relacja zbiega się akurat ze świetnym opisem
Kulki i
Lidii, którzy spędzi w "zatunelowej części" Hvaru sporo czasu i niewątpliwie więcej mogą o niej powiedzieć ode mnie:
http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=177 ... &start=180
Takie dwugłosy są bardzo ciekawe (także propozycja
Zawodowca i
Typa); obecnie tyle fantastycznych relacji, że trudno się zająć swoją własną...
To była krótka dygresja, wracamy na Hvar
, do miejscowości Pitve i wydrążonego w skałach tunelu, którym dostajemy się na tę bardziej "dziką" stronę wyspy.
Przed wjazdem, ruch wahadłowy:
Wewnątrz tunelu (fot.
Roxi):
Tunel robi niesamowite wrażenia. Mimo, że wszystko wygląda bezpiecznie (uregulowany ruch), i tak czujemy dreszczyk emocji
Wyjeżdżamy i widok na pełne morze po prostu zwala nas z nóg:
Jest cudownie. Niezmierzona przestrzeń wody, nieba, różne odcienie Jadranu...
To wycieczka objazdowa, naszym celem jest dotarcie do końca drogi czyli do Sv. Nedjelji.
Mijamy najwyższy szczyt Hvaru - sv. Nikola:
Do Sv Nedjelji trzeba zjechać bardzo stromo w dół. Dojeżdżamy drogą nad samo morze. Widoki zachwycające:
Pomost, przystań i restauracja:
Wieje mocny wiatr, co tylko potęguje w nas poczucie piękna i nieograniczonej swobody. To nieopisane uczucie, ale chyba chodzi o to, że w tym miejscu czuję się po prostu wolna... jak wiatr...
hehe, wiem, jak to musi naiwnie brzmieć, ale właśnie coś takiego odczuwałam
Zostawię Was z tymi niesamowitymi zdjęciami "zatunelowej części" Hvaru. Koniecznie trzeba tam pojechać
c.d.n.