Oj,
Roksa, to coś źle pamiętasz
, nie dwa dni, a jeden dzień nam jeszcze pozostał w Żivogosce. Zresztą dzień totalnego lenistwa, pływania, picia winka
, więc odpuszczam sobie jego opis, pozostawiając resztę Waszej wyobraźni
Czas na długo oczekiwany kolejny odcinek:
10.07 (wtorek)
Dzisiaj rano opuszczamy camping "Male Ciste". Udajemy się do Drvenika, żeby promem przeprawić się na Hvar
Jest pochmurno i trochę chłodniej niż dotychczas, idealna pogoda na podróż
W czasie oczekiwania na prom spada nawet parę kropli deszczu
W oczekiwaniu na prom (ten widoczny na zdjęciu był zacumowany w porcie):
Koszulka jak na prawdziwą Cromaniaczkę przystało
(o, przepraszam, jeszcze Croentuzjastkę
):
I widok na Drvenik już z promu:
Dobijamy do wybrzeża Hvaru. Charakterystyczna latarnia, klasyczne ujęcie z tamtych okolic:
I miasteczko Sucuraj, zaraz wysiadamy:
Naszym celem jest Jelsa, camping Grebisce:
http://grebisce.hr/flashOK.html
Musimy więc pokonać słynną hvarską drogę, która jest wąska i kręta i niesamowicie malownicza. Jakoś nie czujemy strachu, wjechaliśmy rok wcześniej na sv. Jurego, co jest wyczynem bardziej ekstremalnym. Jedziemy po prostu spokojnie i bardzo uważnie. Podziwiamy takie zapierające dech w piersiach krajobrazy
:
Na zdjęciu widać, jak droga się wije. Na kolejnej fotce zbliżenie:
Jest cudnie, czuję się jak w raju
Przed nami jedzie polski autokar, rejestracja opolska. Kierowca, moim zdaniem, szarżuje, na pewno przekracza bezpieczną prędkość na tego typu drodze. Widzimy taką mijankę, na szczęście bezpieczną:
Na camping Grebisce w Jelsie docieramy koło 15.00. Standard tego miejsca jest bardzo wysoki. Toalety non-stop sprzątane, wszystko wykafelkowane, czyściutkie. Teren cały zacieniony, miejsca parcelowane i "zwyczajne". Parcelki można wcześniej rezerwować. My dostajemy miejsce nieparcelowane, cały taras na trzy namioty. Camp godny polecenia, stosunkowo drogi, ale bez wątpienia wart swojej ceny. Niedaleko campingu plaża z łagodnym zejściem do morza, ale my preferujemy skałki kawałek dalej, gdzie udajemy się późnym popołudniem, tuż po rozbiciu namiotów:
Camping jest położony w kępie drzew widocznej na zdjęciu za przyczepami, po drugiej stronie drogi. Tuż nad wodą jest część campu bez prądu, przynajmniej tak nam się wydaje.
W następnym odcinku wieczór w Jelsie