ajdadi napisał(a):Uff w tym pyle i piachu w końcu udało się nadrobić relację...jak dla mnie 1 X może też oznaczać ,że ilość osób na rejs to sztuk jeden...
Pozdrawiam
Prorok
Próbuję skontaktować się z biurem żeby wyjaśnić sprawę (mail, facebook)... Nie mam jednak szczęścia ...
Nie pozostaje mi nic innego jak następnego dnia rano udać się do Kardameny i zobaczyć co z tego wyniknie ...
Wstaję rano ... przed wschodem słońca czyli przed 6 polskiego czasu (ciekawe, że do roboty codziennie mam z tym problem
) i zgodnie z wieczornym nakazem Myszy idę na wschód słońca ...
Słońce co prawda zza chmurki ale całkiem ładnie wschodzi
...
Wracając nie mogę spokojnie przejść obok cudnie położonego opuszczonego ośrodka
...
Parę minut po 9.00 melduję się przy statku i zgodnie z tym co napisał
ajdadi okazuje się, że
1 X znaczy, że bilet jest dla jednej osoby (a nie oznacza daty
). Ładuję się na górny pokład ...
Nie sądziłam, że po sezonie chętnych na wycieczkę będzie tek wielu. Kiedy jednak odbijamy od brzegu statek jest pełny
...
Kardamena za nami ...
Po drodze mijamy widzianą przeze mnie z samolotu wyspę Gyali (Jali) ...
Wyspa leży w połowie drogi pomiędzy południowym wybrzeżem Kos a Nisiros i podzielona jest na dwie części: północną, gdzie występują obsydiany, oraz południową, gdzie wydobywane są pumeksy. Obie części są połączone przesmykiem, plażą oraz osadą zamieszkaną przez 10 osób . Pumeksy z tej wyspy eksportowane są do 93 krajów świata ...Podróż na wyspę trwa 1 godz. Niektórych najwyraźniej nie podnieca możliwość spaceru w kraterze czynnego wulkanu ...
Mandraki (Nisyros) coraz bliżej ...
Coraz wyraźniej widać klasztor na wzgórzu do którego dotarłam i ruiny zamku do których dotrzeć chciałam
...
Na nabrzeżu czeka na nas kilka mercedesów (autokarów
) ... Kierowcy sprawnie pakują nas do pełna ... Jak się okazuje ma to swój cel... Ale o tym później....
Oczywiście zajmuję miejsce tuż za kierowcą ...
Po co ci żołnierze ? Nie zawracam sobie głowy ...
Widoki były niezłe, ale zdjęcia robione telefonem nie nadają się do niczego więc musicie uwierzyć mi na słowo
...
Po kilku minutach połowa autokarów, tzn. 2
, skręca w prawo kierując się do wulkanu. Ja załapuję się w ekipie do wioski ... Znowu po kilku minutach jesteśmy na mikroskopijnym parkingu. Co się tu dzieje w sezonie - nie jestem sobie w stanie wyobrazić...
Pilot informuje w 2 językach, że mamy pół godziny na zwiedzanie wioski i spojrzenie na wulkan ze specjalnego punktu widokowego .... Pół godziny ? Mało kurka wodna ... Pilot podkreśla, że spóźnić się będzie nieładnym czynem wobec współpasażerów bo autokar nie ruszy dopóki nie będzie kompletu
...
No to idę ...
Jeden/dna z 48 mieszkańców
...
Się mi podoba
... Po kilku krokach docieram do obecnego na wszystkich pocztówkach z Nisyros ryneczku ...
Ryneczek jest mniamniuśny. Niestety...w żaden sposób nożna go skutecznie obfocić
... Jest malutki a dodatkowo z każdej jego strony jest "coś" co przeszkadza ... A to murek, a to wieża, a to coś tam ...
Znowu musicie mi uwierzyć, że jest to jedno z najpiękniejszych miejsc jakie nie tylko podczas tego wyjazdu ale i w całej Grecji widziałam ...
Zgodnie ze strzałeczkami idę do obowiązkowego "point view" skąd podobno widać tę gorącą dziurę
...
No faktycznie ... jest ...
Widzicie te dwa autokary na parkingu? Porównanie ich wielkości z kraterem pokazuje jak spore jest to wgłębienie
. Na marginesie to są bliźniacze autokary z mojej ekipy, które za chwilę przyjadą do Nikii podczas gdy my pojedziemy na wulkan ...
Większość moich autobusowych znajomych sporo czasu spędza na tym punkcie widokowym. Ja patrząc na szybko upływające minuty popylam po Nikii strasznie żałując, że czasu mam tak mało ...
Wszystkie drogi prowadzą na ryneczek
...
Widok z dzwonnicy ... Fajny całkiem
...
No sami zobaczcie jak trudno będąc tam na dole objąć zdjęciem cały ryneczek ...
Niestety. Minuty biegną nieubłaganie ... Wracając do autokaru zauważam obiekt, który mógłby być moim celem gdybym miała więcej czasu ...
Koty też mają fajne ...
Minutę przed czasem jestem na parkingu ... I jestem ostatnia
...
Pan pilot sprawdza czy wszystkie miejsca są zajęte .... Właśnie temu służyło pakowanie nas na przystani na full. Wszystkie miejsca zajęte = wszyscy obecni ...