mysza73 napisał(a):Potter napisał(a): Miałaś coś dla nich ... mam nadzieję ...
Oczywiście ... DOBRE SŁOWO
.
Kolejnego dnia budzę się rano. W planach mam odwiedzenie kilku miejsc a przede wszystkim jednej z wizytówek wyspy czyli
ZiA village ...
Ale zanim tam
na moment wpadam na całkiem przyjemną
Paradiso Beach ...
Plaża jest całkiem, całkiem i kusi mocno ... Jestem jednak twarda i jadę dalej ...
Najpierw wpadam do
Lagoudi village coby odwiedzić czercz Jana Evangelisty ...
Skromny komitet powitalny czeka ...
Kościół jest oczywiście zamknięty
... Nie pozostaje mi nic innego jak tylko obejść go dookoła i dokonać podziwiania
widoków ...
Nad to jezioro jeszcze dziś dotrzemy ...
Jako, że na sztuce zupełnie się nie znam, znajdującą się obok kościoła galerię sobie daruję ...
Kolejny pkt to główny cel tego dnia czyli
Zia.
Zia to wioska położona na zboczach gór odwiedzana przez tłumy turystów skuszonych przede wszystkim ponoć najpiękniejszymi na wyspie zachodami słońca. W sezonie nie sposób znaleźć wieczorem wolny stolik na licznych położonych na dachach tarasach widokowych.
Mój pierwotny plan zakładał wizytę w wiosce rano i ewentualny powrót na zachód słońca wieczorem. Od razu mówię, że plan nie wypalił ale całkowicie świadomie .
Droga do wioski jest bardzo kręta i momentami mocno wąska. Na razie lookam na nią na mapie ...
Na miejscu jestem naprawdę wcześnie jak na tutejsze warunki bo ok. 9.00. Dzięki temu parkuję bez problemu.
Dobra... idę zobaczyć czy naprawdę jest się czym zachwycać ...
Już pierwsze zabudowania pokazują z czego żyją tu lokalsi w sezonie ... Taras widokowy na dachu skierowany w stronę gdzie zachodzi słońce ... I sugestywna nazwa
...
Na razie w knajpkach pustki ...
Jestem chyba pierwszą tego dnia turystką
...
... no może drugą
Już zaczyna mi się podobać
. Przy okazji zauważam jedyny minus wczesnego pojawienia się w tym miejscu. Do wielu miejsc słońce jeszcze nie dociera i zdjęcia nie oddają uroku wioski w pełni ...
Ale i tak jest pięknie
.
Tutaj się poddaję ... Zostaję na pyyyszną frappe ...
Jest cichuteńko...ciepluteńko...i te widoki ... BAJKA
.
Obok tego kościółka byłam przed chwilą ..
Za plecami mam całkiem przyjemny kościółek ...
Chętnie posiedziałabym dłużej ale Zia czeka
...
Chyba dotarłam do miejsca, gdzie turyści rzadko bywają ... Coś mało tu białego i niebieskiego
...
Wracam w bardziej cywilizowane rejony ...
Poszukuję miejsca opisanego w przewodniku jako
Traditional House of Zia ...
BINGO
!
Na krzesełkach leżą jakieś torby z zakupami jednak w pobliżu nikogo nie widzę ...
Uwielbiam te roślinki powsadzane w co tylko się da : doniczki, słoiki, wiaderka, pojemniki po oleju itp. itd.
Skoro free entrance - podejmuję próbę zajrzenia do środka ... No, szału nie ma
.
No to schodzę w dół w kierunku bardziej turystycznej części Zii ...
W sezonie tą uliczką trudno jest przejść ...
Ceny na straganach jak to zwykle bywa w turystycznych miejscach nieco wyższe ...
Ogromna ilość wyprodukowanych w Chinach ... wróć !!! ... wyłowionych przy brzegach Kos
gąbek ...
Miejsce jest naprawdę bardzo, bardzo przyjemne ...
.. tyle, że mega gorąco. A to przecież początek października ...
Dobrze, że jestem już po śniadaniu
...
Aaaaa, nie pokazałam Wam jeszcze bardzo popularnego w tym sezonie środka transportu. Nie quady nie skutery tylko takie cosie
zdecydowanie zdominowały ulice wyspy w tym sezonie ...
Czas jechać dalej ... Tylko, który to mój
?