Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Doszliśmy do parkingu, na którym gdzieś tam daleko zostawiliśmy nasz samochód.
Stwierdziliśmy, że nie będziemy wszyscy szli do samochodu. Po samochód pójdzie Waldek, a my na niego poczekamy w okolicach wjazdu/wyjazdu z parkingu. W czasie oczekiwania na Waldka mieliśmy okazję obejrzeć jeszcze kawałek miejscowości Afionas.
Czekając na Waldka nie oddalaliśmy się od głównej drogi, bo nie było tutaj gdzie zaparkować. Gdy Waldek przyjedzie, to szybko wsiądziemy do auta i pojedziemy. Ale Waldka nie ma, pomimo tego, że minęło 10 minut. Ja już jestem zdenerwowana i zaczynają mi przychodzić do głowy różne dziwne scenariusze. Na pierwszy plan wybija się jakaś kolizja na parkingu. Idę więc na ten parking i gdy już prawie doszłam do miejsca, w którym zostawiliśmy samochód, to zobaczyłam Waldka jadącego naszym autkiem. Uff, kamień spadł mi z serca.
Waldek przejechał obok mnie, jakby mnie nie widział i pojechał dalej a ja za nim musiałam biec. Dopadłam go dopiero przy wyjeździe z parkingu.
Okazało się, że nasze autko było zatarasowane i obsługa parkingu musiała przestawiać inne samochody, aby Waldek mógł wyjechać. A nie zabrał mnie po drodze, bo stwierdził, że nie będzie się zatrzymywał na podjeździe, na którym stałam. To rozumiem. Ale dlaczego nie zatrzymał się po pokonaniu tego podjazdu, nie potrafił wytłumaczyć. Po wyjechaniu z parkingu do samochodu wsiadła Anna z mężem i rozpoczęliśmy powrót do hotelu. Wszyscy byliśmy już bardzo zmęczeni upałem i marzyły nam się klimatyzowane pokoje. Zdążyliśmy na obiad, po którym zdecydowaliśmy się na popołudniową sjestę.
Po godzinnym odpoczynku pojechaliśmy z Waldkiem na dalsze eksplorowanie wyspy. Anna z mężem nie pojechali z nami, wybierając odpoczynek na plaży. Do przejechania mieliśmy około 38 km na południe wyspy. Naszym celem było jezioro Korision i plaża Chalikounas. Do wyboru mieliśmy dwie trasy, różniące się miedzy sobą tylko 2 km długości, ale o tym samym czasie przejazdu. Stwierdziliśmy, że pojedziemy jedną, a wrócimy drugą.
Jako pierwszą wybraliśmy drogę biegnącą po wschodniej strony wyspy, która była krótsza. Ale pomyliliśmy się i zjechaliśmy z niej w jakąś odnogę, która doprowadziła nas do punktu widokowego, z którego mieliśmy okazję podziwiać z góry wspaniały widok na zatokę Agios Gordis.
Po nacieszeniu się tymi widokami ruszyliśmy dalej. Po kilku minutach przejechaliśmy obok landrynkowego hotelu (brrr...) The Pink Palace Beach Resort, obok którego stał równie landrynkowy autokar przyklejony do ogrodzenia hotelu.
Droga którą przebyliśmy była męcząca, bowiem składała się chyba z samych zakrętów. Wreszcie dojechaliśmy do prostej drogi, na którą skierował nas ten znak.
Po chwili po lewej stronie drogi wyłoniło się jezioro Korision.
Przed sobą widzieliśmy już Morze Jońskie.
Kawałek dalej wjechaliśmy na drogę biegnącą przez wydmy oddzielające jezioro Korision od Morza Jońskiego. Po prawej stronie widzieliśmy plażę Chalikounas.
Droga przez wydmy doprowadziła nas do miejsca, w którym stało sporo samochodów. Piasku w tym miejscu było na drodze sporo, co uniemożliwiało dalszą jazdę małym samochodem. Zostawiliśmy więc auto w tym miejscu i poszliśmy na plażę.
piekara114 napisał(a):Czekam na c.d., co dokładnie Was do tej plaży przyciągnęło.
Przed wylotem na Korfu nie miałam zbyt wiele czasu na dokładne opracowanie planu zwiedzania wyspy. Dlatego sposobem na wyszukanie miejsc, które chciałabym zobaczyć, było przejrzenie na mapach Google zdjęć miejsc tam oznaczonych. W ten właśnie sposób trafiłam na Halikounas Beach oraz Tayo - Korission Sea Kanal. Tak mi się te miejsca spodobały na zdjęciach, że zapragnęłam je zobaczyć na żywo. A zobaczenie jeziora Korision i plaży Chalikounas z góry (podczas lotu samolotem) tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że tam może być bardzo ciekawie.
piotrf napisał(a):Również czekam na dalszy ciąg , ta strona wyspy jest nam całkowicie nieznana
Mało kto zagląda w tamte rejony.
Kapitańska Baba napisał(a):Wydmy na Korfu? Brzmi ciekawie
Prawa, że niewiarygodne, a jednak prawdziwe.
Kapitańska Baba napisał(a):Różowy hotel wymiata
Dokładnie. Jak go zobaczyłam, to odjęło mi mowę. Nie wiem, czy obejrzałaś zdjęcia pod linkiem, ale ten hotel, to nie tylko jeden budynek, ale cały kompleks i wszystkie budynki są w różowym kolorze. Mają nawet różową łódź.
megidh napisał(a):Okazało się, że nasze autko było zatarasowane i obsługa parkingu musiała przestawiać inne samochody, aby Waldek mógł wyjechać.
Takie rzeczy tylko w Grecji
megidh napisał(a): A nie zabrał mnie po drodze, bo stwierdził, że nie będzie się zatrzymywał na podjeździe, na którym stałam. To rozumiem. Ale dlaczego nie zatrzymał się po pokonaniu tego podjazdu, nie potrafił wytłumaczyć.
A podobno to kobiety robią dziwne rzeczy podczas jazdy samochodem .
megidh napisał(a):
Kapitańska Baba napisał(a):Różowy hotel wymiata
To samo pomyślałam, rewelacyjny, słodki i taki radosny, pewnie pobyt w nim również .
megidh napisał(a):Okazało się, że nasze autko było zatarasowane i obsługa parkingu musiała przestawiać inne samochody, aby Waldek mógł wyjechać.
Takie rzeczy tylko w Grecji
Waldek potem mówił nam, że parkingowi się nie spodziewali, że ktoś po dwóch godzinach będzie opuszczał parking. Tam wszyscy przejeżdżają na cały dzień, bo jak zejdą na plażę Porto Timoni, to siedzą tam do wieczora.
wiola2012 napisał(a):
megidh napisał(a): A nie zabrał mnie po drodze, bo stwierdził, że nie będzie się zatrzymywał na podjeździe, na którym stałam. To rozumiem. Ale dlaczego nie zatrzymał się po pokonaniu tego podjazdu, nie potrafił wytłumaczyć.
A podobno to kobiety robią dziwne rzeczy podczas jazdy samochodem .
Też słyszałam te opowieści dziwnej treści o kobietach .
wiola2012 napisał(a):
Kapitańska Baba napisał(a):Różowy hotel wymiata
To samo pomyślałam, rewelacyjny, słodki i taki radosny, pewnie pobyt w nim również .
Może jest słodki i radosny, ale ten wszechobecny różowy kolor po kilku godzinach chybaby mi bokiem wyszedł.
Ostatnio edytowano 25.11.2024 20:24 przez megidh, łącznie edytowano 1 raz
Stojąc przy samochodzie z jednej strony widzieliśmy jezioro Korision
a z drugiej plażę Chalikounas.
Przeszliśmy przez wydmy i wyszliśmy na plażę Chalikounas. W miejscu, w którym weszliśmy na plażę, ujrzeliśmy małą grupę trzcinowych parasoli z rozłożonymi pod nimi leżakami. Bardzo ładnie się te plażowe akcesoria wkomponowały w tło i nie szpeciły tego miejsca. Było to jedyne miejsce z leżakami, jakie widzieliśmy na tej plaży.
Skręciliśmy w lewo i brzegiem morza poszliśmy w stronę Kanału Tayo-Korission, mijając po drodze kontenery, w których znajdowała się wypożyczalnia sprzętu do sportów wodnych "Kite Club Corfu".
Bardzo mi się ta plaża spodobała. Nie dość, że mogłam iść brzegiem morza po jaśniutkim piasku a woda obmywała mi stopy (uwielbiam takie spacery), to jeszcze wiał bardzo przyjemny wiatr, który skutecznie schładzał temperaturę, tak że nie odczuwaliśmy upału. Plaża prawie na całej długości była pusta. Tylko gdzieniegdzie można było dojrzeć jakiś plażowiczów.
Doszliśmy do miejsca, w którym musieliśmy zejść z plaży, aby dotrzeć do celu naszego spaceru.
Doszliśmy wreszcie do Kanału Tayo-Korission. Z jednej strony kanału widać jezioro Krision
piotrf napisał(a):Gosiu , ta plaża to prawie bałtycka jest
Też tak pomyślałam, gdy szłam brzegiem tej plaży.
Kapitańska Baba napisał(a):Piekna ta plaża, cała w moim typie Jak napisałaś o wędrówce brzegiem to strasznie zatęskniłam za morzem
Też był znów pojechała gdzieś nad morze. Ale Wy gdzieś niedługo gdzieś lecicie. Nie wiem czy nad morze, ale zawsze to jakaś odskocznia będzie.
Co do plaży Chalikounas, to musiałam na nią również dotrzeć, aby tytułowi mojej relacji stało się zadość. Na tej plaży bowiem kręcono sceny do serialu "Rodzina Durrfellów". Na potwierdzenie wstawiam kilka ujęć z 6 odcinka czwartego sezonu, który kończy cały serial.