Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Tuż przy parkingu znajduje się restauracja, która posiada śwetnie usytuowany taras, na którym rozstawione są stoliki. Z tego tarasu rozpościera się wspaniały widok na Kanał Miłości i okolicę. Podobno jest to też super miejsce na oglądanie zachodu słońca, ale nie będziemy tego sprawdzać, bo przecież nie zamierzamy tutaj siedzieć do wieczora.
O tak wczesnej porze restauracja jest nieczynna, ale nie ma żadnych przeszkód, żeby nie pójść do końca tarasu, co też czynimy.
Z końca tego tarasu otwiera się widok na klify z drugiej strony Kanału Miłości. Ale ogrodzenie, którym otoczony jest taras trochę przeszkadza w swobodnym oglądaniu, więc przeciskam się na jego drugą stronę w miejscu, w którym brakuje ogrodzenia.
Po prawej stronie widać z góry Kanał Miłości.
Ludzie zaczynają się schodzić na plażę.
Opuszczamy taras a Waldek na odchodnym karmi jeszcze kota, który przyszedł tutaj za nami. Jak zawsze podczas wyjazdów do Grecji mamy ze sobą saszetki z karmą, aby koty miały przyjemność ze spotkania z nami.
Jeszcze ostatni rzut oka na widok rozciągający się za stolikami restauracyjnymi
i wracamy do samochodu. Chwilę musimy poczekać na Annę i jej męża, bo gdzieś nam się zapodziali. Ale po chwili przychodzą i ruszamy w dalszą drogę. Podczas wyjazdu z parkingu łańcuch już był podniesiony do góry, ale pan parkingowy wypuścił nas bez żądania opłaty. Powiedział, że za krótko byliśmy, aby brać od nas kasę. Miłe z jego strony , bo przecież mógł od nas tę kasę wyciągnąć i nie moglibyśmy mieć do niego żadnych pretensji z tego tytułu.
Kapitańska Baba napisał(a):Grek na parkingu zachował się jak trzeba
Nasze dotychczasowe doświadczenia z Grekami są bardzo pozytywne .
Kapitańska Baba napisał(a):Widoki z tarasu na kanał - piękne Super że mieliście cały kanał z przyległościami właściwie tylko dla siebie
Tak, to samotne przebywanie w tym miejscu było niebywałe. Mogliśmy się napawać tymi widokami do woli bez żadnych ludzi wchodzących w kadry i dlatego mamy "bezludzkie" zdjęcia. To chyba Potter wymyśliła to określenie, ale nie jestem pewna.
Jedziemy w kolejne zaplanowane miejsce, do którego jest niedaleko. To miejsce to Cape Drastis. Po 15 minutach dojeżdżamy do mikroskopijnej wielkości bezpłatny parkingu. Stoją na nim tylko dwa samochody, więc bez problemu parkujemy obok nich nasz samochód.
Dalsza jazda samochodem tej klasy nie byłaby rozsądna, chociaż jakimś wyższym autem można zjechać jeszcze kawałek. My idziemy dalej na nogach.
Mijamy parking dla tych samochodów, których kierowcy odważą się tutaj dojechać.
Po około 5 minutach dochodzimy do pierwszego punktu widokowego, z którego widok jest niesamowity. To właśnie dla tego widoku tutaj przyjechaliśmy. To pocztówkowy widok, bardzo często wykorzystywany w folderach reklamowych. I to właśnie w tym miejscu, gdzie teraz stoimy, kręcone były sceny do filmu "Rodzina Durrelów".
kadry z filmu
Niestety na plażę przy tych skałach nie da się dojść na nogach. Można tam jedynie dopłynąć stateczkiem. Takie rejsy są tutaj organizowane. Ale żeby z niego skorzystać, trzeba zejść nad zatoczkę Gravas.
Idziemy dalej drogą w dół, ciekawi co zobaczymy za zakrętem.
Droga się wije jak wstążka, co chwila odsłaniając super widoki. Widać na niej dużo śladów opon, ale nie przejeżdżały obok nas żadne pojazdy, które mogłyby je zostawić.
Woda ma piękny kolor, ale niestety niewielkie fale zmąciły ją przy brzegu.
Jesteśmy już blisko zatoczki Gravas. Droga wchodzi w gąszcz roślinności, więc widoków na razie nie będzie.
Z zatoczki Gravas wypływają łódki, którymi można opłynąć przylądek Drastis (40 minut) lub popłynąć do Kanału Miłości (35-45 minut). Taki rejsik nie jest jednak tani, bo kosztuje 20 euro od osoby, a jeśli wybierze się opcję do dwóch tych miejsc podczas jednego rejsu (60 minut), to cena takiego łączonego biletu wynosi 30 euro od osoby.
Na szczęście dla nas przyszliśmy tam na tyle wcześnie, że rejsiki jeszcze nie działały, więc nas nie kusiło, a by skorzystać z tej oferty.
Poszliśmy zapoznać się bliżej ze skałami otaczającymi zatoczkę. Woda w tych skałach wyżłobiła mini kanion, który wąskim językiem wchodzi głęboko w ląd.
Fajnie się tutaj rozbryzguje woda.
Gdzieś tam w oddali jest Kanał Miłości.
W tej małej grocie fajne dźwięki wydaje woda uderzająca o jej ściany.
Podziwiamy białe klify majestatycznie stojące wzdłuż brzegu.
Przechodzimy na drugą stronę zatoczki Gravas. To tutaj podpływają łodzie, które zabierają chętnych w rejs wokół Cape Drastis lub do Kanału Miłości. Ten niebieski stojak to nie jest trampolina, lecz podest ułatwiający wchodzenie na pokład łodzi.
Dalej przejść się już nie da. Staję węc na końcu skał i patrzę w dół na wodę.
Waldek też poszedł sprawdzić, czy da radę przejść dalej, bo nie wierzył mi na słowo .
Fajnie tu jest, ale nie więcej tutaj nie zobaczymy, więc pora wracać.
Droga pod górę trwa dłużej niż zejście w dół . Po drodze mijamy się z kilkoma grupkami turystów, którzy kierują się w tym kierunku, z którego my już wracamy. Tam jeszcze chwilę temu byliśmy.
Już nie jest tam tak pusto, bo docierają tam turyści, których przed chwilą mijaliśmy.
Widok na Cape Drastis niby taki sam, jaki widzieliśmy podczas schodzenia w dół, ale jednak słońce już świeci pod innym kątem i przez to woda jest bardziej błękitna.
Droga już jest w pełnym słońcu i nie ma na niej cienia, w którym można byłoby się schować. Dojście do parkingu, na którym zostawiliśmy samochód, zajęło nam 20 minut.
Była już godzina 9:50 i nasze żołądki zaczęły się domagać paliwa, więc zdecydowaliśmy się na zjedzenie kupionych wcześniej bułek. Jakież było nasze zdziwienie, gdy bułki, które uważaliśmy za słodkie, okazały się nadziane mięsnym farszem. Ale były pyszne i bardzo pożywne. Jeśli kiedyś będziecie przejeżdżać koło tej piekarni, to warto do niej zajrzeć i kupić faszerowane bułki, bo są tego warte.
Nie wiem dlaczego, ale nie wszystkie odpowiedzi, które piszę i wysyłam pojawiają się w relacji . Kadry z filmu The Durrells tak mnie urzekły, że postanowiłam obejrzeć serial i już skończyłam 8 odcinek. Fabuła jak fabuła, ale klimat grecki niesamowity. Dzięki Gosiu za polecenie.