Monastyr Vlacherna został wybudowany w XVII wieku.
Na tablicy wmurowanej nad głównym wejściem do klasztoru widnieje informacja, że budowa obiektu zakończyła się w 1685 roku.
Monastyr jest bardzo malutki i zajmuje prawie całą powierzchnię wysepki.
Wchodzimy na mikroskopijnej wielkości dziedziniec, na którym kilka osób robi już spory tłok.
Nad wejściem znajduje się dzwonnica, niestety schody na nią prowadzące nie są dostępne, więc tam nie wchodzimy.
Zaraz po wejściu na dziedziniec kilka schodków prowadzi do sklepiku z pamiątkami, ale nie wchodzimy do niego.
Za sklepikiem, również po lewej stronie, znajduje się wejście do malutkiego kościółka, w którym zmieści się tylko kilka osób.
Malutkie pomieszczenie znajdujące się na wprost wejścia do kościółka, przeznaczone jest do ustawiania świec ofiarnych.
Wychodzimy na zewnątrz i zaczynamy obchodzić Monastyr wokoło, co z uwagi na jego mały rozmiar, zajmuje nam tylko kilka minut.
Stojąc na tyłach Monastyru mamy niczym niezmącony widok na wysepkę Pontikonisi, na której byliśmy dosłownie chwilę temu.
Udaje nam się zobaczyć samolot startujący na południe, co jest wyjątkiem, bo przeważnie wszystkie samoloty startują w drugą stronę.
Spoglądam w górę, aby zobaczyć wystający ponad dachem czubek dzwonnicy.
Potem oglądamy kaczuszki, rezydujące na tej wysepce.
Kolejna łódź wraca z wysepki Pontikonisi.
Już mamy opuszczać ten teren, gdy nad głową słyszymy głośne odgłosy wydawane przez kaczory. Spoglądam w górę i widzę dwa przekrzykujące się kaczory, które zajęły miejsca na niewielkim cmentarzyku, znajdującym się nad naszymi głowami. Gdybyśmy mieli możliwość wejścia na dzwonnicę, to ten cmentarzyk moglibyśmy zobaczyć w całej okazałości, a tak widzieliśmy tylko od dołu dwa przechylone groby, na które pewnie nie zwrócilibyśmy uwagi, gdyby nie głośne kaczory.