piekara114 napisał(a):Kapitańska Baba napisał(a):Powiem Tobie szczerze że nie jestem zwolenniczką takich animacji na statkach czy muzyki z głośników.
Ja też. I często właśnie ta perspektywa powoduje, że całkowicie rezygnuję z pomysłu wycieczki statkiem....
Cóż, macie absolutną rację, ale:
1) Niestety nie umiem żeglować, i zapewne już się nie nauczę. Kiedyś próbowałam pływać na maku, ale to są tak zamierzchłe czasy, że nic nie pamiętam. Dlatego pływanie po morzach tak, jak to robi Kapitańska Baba, jest dla mnie niedostępne. Dlatego "z braku laku dobry kit", czyli w naszym przypadku rejs statkiem wycieczkowym.
2) Gdyby była możliwość popłynięcia na Paxos i Antipaxos jakąś mniejszą, bardziej kameralną jednostką, ale w rozsądnej cenie, to na pewno bym wybrała taką opcję. Niestety, pomimo szukania (pytałam nawet znajomą, która mieszka na Korfu od kilku lat) nie udało mi się takiej oferty wyczaić. Zapewne za sporą kasę mogłabym wykupić indywidualną wycieczkę, ale na to mnie nie stać.
3) Mogliśmy też popłynąć na Paxos promem i tam na miejscu wykupić rejsik do błękitnych grot, ale w tym przypadku musielibyśmy wcześnie rano dostać się do portu w Kerkirze a to nam się nie uśmiechało. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że dla naszej wygody wykupimy wycieczkę fakultatywną, aby nie martwić się kwestią dojazdu do portu i powrotu do hotelu.
4) Zwolenniczką animacji też nie jestem, tym bardziej że wiem, co dzieje się na rejsach typu fish picnik.= (np. tych organizowanych w Chorwacji na statkach typu Makarski Jadran), gdzie rakija jest serwowana w cenie imprezy. Ludziom po spożyciu puszczają hamulce i zabawa przestaje być przyjemna. Tutaj na szczęście tak nie było, bo ludzie na statku nie spożywali zbyt dużo alkoholu, który był w barze, ale trzeba go było kupić, co wydatnie zmniejszyło jego spożycie. Dlatego zabawa na statku toczyła się wesoło, ale bez żadnych ekscesów.
5) Rejs na Paxos i Antipaxos jest dosyć długi, więc ludzie na statku chybaby się zanudzili, gdyby nie było na nim żadnych atrakcji zajmujących nich uwagę. Co innego pływanie na jachcie, gdzie jeszcze samemu trzeba sterować, czy też wykonywać inne czynności, a co innego kilkugodzinne bezczynne siedzenie i wpatrywanie się w morze.
Jeszcze zapewne mogłabym kilka innych powodów przemawiających za takim rejsem podać, ale już mi się nie chce wymyślać.
Ten rejs nie był szczytem moich marzeń, ale zobaczyłam dzięki niemu to, co chciałam i nie wydałam na to worka pieniędzy.
Ps. A tak z ciekawości Beato (Kapitańska Baba) spytam, jak cenowo na 1 osobę wychodzi rejs jachtem np. na 7 dni (po podliczeniu wszystkich kosztów).