Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

W poszukiwaniu obory, czyli relacja z Kutnej Hory

Czesi byli trzecim narodem po Amerykanach i Rosjanach w kosmosie. Czescy badacze Otto Wichterle i Drahoslav Lim opatentowali w 1963 roku metodę produkcji miękkich soczewek kontaktowych i Czesi uważani są za wynalazców soczewek kontaktowych. Kostka cukru została wynaleziona w czeskiej miejscowości Dačice.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.05.2011 19:59

maslinka napisał(a):Zaciekawiła mnie natomiast liczba pojedyncza (Vojanovy) w połączeniu z liczbą mnogą (Sady)

Na pamiątkę Eduarda Vojana, zmarłego w 1920 roku aktora, który często tam bywał.
Tam w kaplicy św. Teresy, stoi figura św. Jana Nepomucena stojącego na rybie,
co może być symbolem milczenia, ale też może przypominać o fakcie, że Jana Nepomucena wrzucono do Wełtawy.

Ciekawe, kiedy to było, bo w 1844 roku, w czasie powodzi, w lipcu, Wisła wyrzuciła pod Łomiankami,
osiemnastowieczną figurę tego świętego, która zresztą do dziś tu została.

Czyżby jakiś ukryty związek, przekaz łączący tak odległe miejsca?

A sady to dawny ogród klasztorny założony w 1670 w miejscu dziedzińca pałacu biskupiego,
spalonego w czasie wojen husyckich. Podobno ma niesamowity mikroklimat.
Podobno mniszki hodowały tu pomarańcze ... : )

Kolejny punkt do odwiedzenia, bo większość tego w przewodniku wyczytałem,
a w Pradze, to tylko, jakieś 15 lat temu, spędziłem tylko kilka godzin, w towarzystwie Podulki :D
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 05.05.2011 22:50

maslinka napisał(a):Teraz myślę, że tak szybko nie będzie przybywać stron. Już wielu forumowiczów się przywitało :wink:


Jednak nie wszyscy. :)
Witam, witam i pozdrawiam. :)
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 05.05.2011 23:21

Praga kiedyś za dzieciaka, Budapeszt tylko kilka razy przejazdem, więc oba miasta zwiedzam z Wami wirtualnie. Twoją madziarską relację dopiero kiedyś nadgonię... :) Bardzo ładne te nocne zdjęcia.

Interseal napisał(a):
maslinka napisał(a): Zaciekawiła mnie natomiast liczba pojedyncza (Vojanovy) w połączeniu z liczbą mnogą (Sady) :wink:

Trzeba by któregoś slawistę zagadnąć. Mnie także niektóre czeskie odmiany wydają się dziwne.

Ja też czasem próbuję rozkminiać ale na ogół się nie zastanawiam tylko się dogaduję, mieszając wszystkie słowiańskie języczki :D A już czeski ze słowackim to mi się najbardziej merdają.

Ostatnio w Łodzi znowu kupiłem Dacicky :lol:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 06.05.2011 08:47

Franz napisał(a):Ale... ogon to on ma piękniejszy... ;)

:lol:
Az nie wiem, co mam odpisać... :wink:

kaszubskiexpress napisał(a):Byłem w Pradze 1999 roku i wtedy to miasto wydawało mi się nieprawdopodobnie tanie !!!!

No niestety zdecydowanie już nie jest tania :(

Interseal napisał(a):Zmrzlinove z Was "potvorki" :wink:

:lol:

Interseal napisał(a):No cóż. Chyba trzeba mi obrać bardziej południowy kierunek i sprawdzić Budę wespół z Pesztem... :wink: ... a chodzący mi od kilkunastu już lat po głowie głos: "Ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají", zamienić na : "Kérem szépen vigyázni, az ajtók záróznak" :wink:

Na pewno będzie trudniej przyswoić sobie węgierski tekst :lol: Ale poza tym głosem budapesztańskie metro niewiele różni się od praskiego - charakterystyczny "zapaszek" ten sam :wink:

Weldon, dzięki za informacje o parku Vojanovy Sady. Wychodzi na to, że "sady" to po prostu liczba pojedyncza :wink:

Nomad, witam Cię serdecznie :) I muszę się przyznać (przy okazji), że mi głupio, że nie odpisałam na Twojego maila... Zakręcona jestem ostatnio. Chyba nie tylko ostatnio :wink:

zawodowiec napisał(a):Ostatnio w Łodzi znowu kupiłem Dacicky :lol:

Chyba się przeprowadzę :lol:

Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 09.05.2011 18:52

23 kwietnia (sobota) - Na tropie obory :wink:

Opisy poprzedniego dnia zajęły dużo miejsca. Najwyższy czas iść dalej z relacją, prosto do obory :D

Dziś Wielka Sobota. Chcielibyśmy, zgodnie z tradycją, poświęcić gdzieś jajka. Oczywiście własnoręcznie :wink:, bo to obcy Czechom zwyczaj. W naszym pensjonacie od dzisiaj jajka będą nam towarzyszyć codziennie, dziś na śniadanie w sadzonej postaci :wink:
Śniadanko znowu pyszne, zjedzone w towarzystwie jednego z kotów, który próbował wkupić się w nasze łaski, robiąc miny kotka ze "Shreka" i kombinując, jak wdrapać się nam na kolana...

Plan na dzisiaj zakłada wycieczkę do miejscowości Žleby i zwiedzanie tamtejszego zamku oraz pobliskiej obory :D Lidia K już zdemaskowała tajemniczą oborę, ale jeśli ktoś nie doczytał :wink:, to powiem jeszcze raz, że chodzi o zwierzyniec, park z dzikimi zwierzętami. Chodzi nam głównie o to, by zobaczyć hodowane w tych okolicach białe jelenie.

Po drodze chcemy spróbować poświęcić pokarmy w naszym koszyczku. Niestety wszystkie kościoły, które mijamy po drodze, są zamknięte :( Trudno! To i tak byłoby "oszukane święcenie" :wink:

Dojeżdżamy do miejscowości Žleby, zostawiamy Fabiaka na dużym parkingu. Liczba aut świadczy o tym, że jest tu coś ciekawego do zobaczenia. Zmierzamy w stronę zamku:

Obrazek

Jest to pierwotnie gotycki gród szlachty z Lichtenburgu z 1289 roku, odbudowany po zniszczeniach dokonanych przez husytów w pierwszej połowie XV wieku, poddany przeróbkom w stylu renesansowym i barokowym. Swoje obecne oblicze zawdzięcza przebudowie zrealizowanej w latach 1849-68 przez Karola Wincentego Auersperga według wzorów angielskich.

Całkiem ładne i romantyczne miejsce:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zamek nieco przypomina mi ten w Mosznej na Opolszczyźnie.

Do środka nie wchodzimy, bo jest tylko opcja zwiedzania z przewodnikiem, a jakoś nie mamy dzisiaj ochoty na długie wykłady :wink:

Zamiast tego siadamy na ławce przed zamkiem i kontemplujemy widoki, jedząc lody. W końcu podobno są z nas zmrzlinove potworki :wink:

Dzisiaj w ogóle jesteśmy strasznie leniwi. Nie bardzo chce nam się ruszać, chodzić, o dziwo nawet mnie nie chce się zwiedzać :wink:
Ale trudno się dziwić - Praga dała nam popalić! Czuję ją w nogach, a porządne zakwasy będę miała dopiero jutro :wink:

Nieśpiesznie zbieramy się więc i powłócząc nogami, idziemy w kierunku, który zaciekawił mnie, go szliśmy na zamkowy dziedziniec. Minęliśmy wtedy taką tabliczkę:

Obrazek

Podążamy teraz we wskazanym kierunku przez piękny park, podziwiając zamek, który zostawiliśmy za plecami:

Obrazek

Chichoczemy pod nosem, że idziemy oglądać oborę, bo my biedne "miastowe dzieci" i nigdy krowy nie widzieliśmy :lol:

Jest wyraźny znak, że dobrze idziemy:

Obrazek

Po drodze mijamy mini wodospad:

Obrazek

Wreszcie dochodzimy do bramy, na której jest informacja, że do maja wstęp wolny, tzn. co łaska (obok znajduje się skrzynka na datki przeznaczone na rzecz zwierzyńca). Od maja zaczynają się pokazy ptaków drapieżnych, więc wtedy też wstęp na teren obory drożeje. Szkoda, że nie załapaliśmy się na ptasie loty. Ale widzieliśmy je w Leśnym Parku Niespodzianek w Ustroniu, więc jakoś przeżyjemy.

Spacerujemy po pięknym terenie:

Obrazek

Zwierzęta niestety schowały się przed nami, np. wyjątkowo leniwe dziki :wink::

Obrazek

Chociaż może trudno im się dziwić, jest coraz goręcej, my też najchętniej położylibyśmy się (a przynajmniej posiedzielibyśmy) przed naszym pensjonatem. Ta wizja staje się bardzo kusząca, myślimy o tym coraz poważniej :) Ale skoro już tu przyjechaliśmy, trzeba zobaczyć zwierzyniec oborą zwany :D

Jelenie albinosy rozczarowuję nas. Jest ich niewiele i wyglądają marnie, może dlatego, że nie ma wśród nich samca z imponującym porożem:

Obrazek

W jednej z zagród wypatrujemy muflona:

Obrazek

Poza tym w parku są jakieś indyki, kaczki i inne ptactwo. Powinny być wydry, ale widocznie gdzieś sobie poszły :wink: Na ptaki drapieżne, tak jak napisałam, jeszcze nie sezon :wink:
Tak więc niewiele tych zwierząt w oborze. Nie dziwi mnie już, że nie kasują za wstęp.

Niedaleko stąd, w miejscowości Žehušice, jest większa obora, z dużą liczbą białych jeleni, ale dzisiaj już nie chce nam się oglądać drugiego zwierzyńca. Zostawiamy go sobie "na kiedyś". Powoli zmierzamy w stronę parkingu, przechodząc przez ładny park otaczający zamek:

Obrazek

Udaje nam się wypatrzeć ślicznego ptaszka:

Obrazek

Może ktoś wie, co to za jeden, bo ze mnie niestety żaden ornitolog.

Wracamy do Kutnej Hory, do naszego pensjonatu. Siadamy przy stoliku przed domem, wystawiamy blade twarze i odsłonięte ręce i nogi do słońca, racząc się pysznym piwkiem Dačický :D

Wieczór spędzamy na kutnohorskiej starówce. Ale o tym w następnym odcinku :)

:papa:
Ostatnio edytowano 23.02.2012 14:21 przez maslinka, łącznie edytowano 1 raz
rbogi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 731
Dołączył(a): 25.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) rbogi » 09.05.2011 22:58

Faktycznie, zamek w Žlebach z Moszną można skojarzyć.
Jednak Kutna Hora i słoneczko to dla mnie kompletna abstrakcja.
Mnie chyba do końca życia kojarzyć się będzie z okrutną ulewą i zwiedzaniem miasta z zalanych wodą okien samochodu.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 10.05.2011 00:09

maslinka napisał(a):Zwierzęta niestety schowały się przed nami, np. wyjątkowo leniwe dziki :wink:

...i dzikie leniwce:
maslinka napisał(a):Siadamy przy stoliku przed domem, wystawiamy blade twarze i odsłonięte ręce i nogi do słońca, racząc się pysznym piwkiem Dačický :D

:lol:

maslinka napisał(a):
zawodowiec napisał(a):Ostatnio w Łodzi znowu kupiłem Dacicky :lol:
Chyba się przeprowadzę :lol:
Zanim się na to zdecydujesz a będziesz przypadkiem przejeżdżać to krzyknij, wtedy zdegustujemy :)

pzdr
k
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 10.05.2011 10:39

rbogi napisał(a):Jednak Kutna Hora i słoneczko to dla mnie kompletna abstrakcja.
Mnie chyba do końca życia kojarzyć się będzie z okrutną ulewą i zwiedzaniem miasta z zalanych wodą okien samochodu.

To musisz Kutną Horę zdecydowanie powtórzyć! Warto!
Mnie kojarzy się tylko ze słońcem, w dużych, czasami nawet męczących :wink: ilościach.

zawodowiec napisał(a):
maslinka napisał(a):
zawodowiec napisał(a):Ostatnio w Łodzi znowu kupiłem Dacicky :lol:
Chyba się przeprowadzę :lol:
Zanim się na to zdecydujesz a będziesz przypadkiem przejeżdżać to krzyknij, wtedy zdegustujemy :)

Bardzo chętnie bym się z Wami piwka napiła. Mam nadzieję, że kiedyś będzie okazja :)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 10.05.2011 12:19

zawodowiec napisał(a):
Ostatnio w Łodzi znowu kupiłem Dacicky :lol:


A gdzie jeśli można wiedzieć?
Z Kutną Horą czuję się związany przez Sylwestra spędzanego w hotelu Medinek, jakieś 10 lat temu.

Pzdr :)
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 10.05.2011 13:44

Elo ziom :D
W Zofmarze (Piwa Regionalne) na Pomorskiej przy Matejki, przed Lumumbowem. Mają dużo różnych czeskich, Dacicky bywają dosyć często.
pzdr
Kamil
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 11.05.2011 05:49

Dzięki za info.
Pozzi :)
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 11.05.2011 11:18

Na 6 Sierpnia nam się Piwoteka Narodowa otworzyła, zawsze ma być jakieś czeskie z kija, teraz jest Primator jasny i ciemny z Nachodu.
Mam nadzieję że Maslinka nas nie zlinczuje za to że sobie tu piwkujemy :lol:
pzdr
k
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 11.05.2011 14:14

zawodowiec napisał(a):Mam nadzieję że Maslinka nas nie zlinczuje za to że sobie tu piwkujemy :lol:
pzdr

Spoko 8) Przecież na temat jest :D :lol:
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 11.05.2011 14:26

maslinka napisał(a):Obrazek


.... a to świntuszek ... :D


.... jak zwykle fajna wyprawa. Pozdrawiam Ciało Pedagogiczne ! :D
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 11.05.2011 15:32

Witaj, Crayfish :D

Jedziemy dalej!


23 kwietnia (sobota) - Drugi wieczór w Kutnej Horze

Późnym popołudniem wyruszamy na spacer w kierunku kutnohorskiej starówki. Tym razem chcemy iść inną drogą - malowniczą doliną, wzdłuż potoczku:

Obrazek

Przed nami kościół Barbary. Widać go praktycznie z każdego miejsca w Kutnej Horze.

Dochodzimy do Dworu Włoskiego, tym razem widzimy go z dołu:

Obrazek

Wdrapujemy się pod górkę, zostawiając za plecami ładny park:

Obrazek

Kręcimy się trochę po starówce (zdjęcia już pokazywałam) i wkrótce zasiadamy w ogródku knajpki, którą przyuważyłam przedwczoraj. Miejsca tym razem są! :D

Zamawiamy oczywiście piwko:

Obrazek

i małe co nieco z grilla na przegryzkę :):

Obrazek

Wkrótce zbieramy się do pensjonatu, żeby nie zmuszać gospodarzy do czuwania drugi wieczór z rzędu :wink:


24 kwietnia (niedziela) - W poszukiwaniu srebra :wink:

Dzisiaj nasz ostatni pełny dzień w Kutnej Horze. Postanawiamy wykorzystać go maksymalnie. "Program zwiedzania" zdaje się być dosyć napięty :wink: Zaczynamy od kopalni srebra :)
W tym celu udajemy się do Muzeum Srebra, czyli budynku o wdzięcznej nazwie Hrádek, który znajduje się w samym sercu starówki:

Obrazek

Nie zależy nam jednak na podziwianiu jakichś ekspozycji, chcemy zwiedzić średniowieczną kopalnię srebra, która została odkryta w tym miejscu podczas badań hydrogeologicznych pod koniec lat 60-tych XX wieku.

Powiem szczerze, że najbardziej skusił mnie strój, w jaki trzeba się odziać, aby wejść do kopalni. Znalazłam w internecie mini relację ze zwiedzania. Szczególnie spodobało mi się zdanie: Turysta udający się do Kutnej Hory w Czechach musi się liczyć z tym, że podczas zwiedzania ...sam stanie się atrakcją turystyczną :)

To prawda, byliśmy atrakcją turystyczną i było to dosyć zabawne :D

Po wysłuchaniu wstępu do zwiedzania (w języku czeskim, chociaż byliśmy częścią "międzynarodowej grupy" i przewodnik miał mówić po angielsku; na szczęście większość zrozumieliśmy) przyodziewamy się w białe niby to fartuchy, niby płaszczyki, na głowę wkładamy kaski (ja wybrałam model "żółwik", mój mąż "żuczek" :lol:), a w dłoń chwytamy latarki naftowe.
A potem wychodzimy do centrum miasta, żeby przeparadować jedną z głównych ulic ku uciesze przechodniów :wink::

Obrazek

Jakieś 150 metrów dalej pan przewodnik (młody chłopak) otwiera bramkę i już jesteśmy poza zasięgiem ciekawskich spojrzeń :wink::

Obrazek

Nasza "grupa międzynarodowa" składa się z czterech osób :lol: Oprócz nas jest jeszcze rosyjskojęzyczna dziewczyna, której uroda sugeruje, że pochodzi z jakiejś wschodniej rosyjskiej republiki, np. z Tadżykistanu lub Kirgistanu. (Tak przypuszczamy.) Towarzyszy jej Czech, który każde zdanie przewodnika tłumaczy na rosyjski, przez co nasze zwiedzanie trwa dwa razy dłużej :wink:

Schodzimy do kopalni schodami, które zdają się nigdy nie kończyć.
Wreszcie na dole:

Obrazek

Nie powiem, żeby kopalnia była jakaś szczególnie ciekawa. Pewnie zwiedzanie byłoby dla nas bardziej interesujące, gdybyśmy więcej rozumieli. Okazuje się, że czeskiego nie znamy tak dobrze, jak nam się wydawało :wink: Rosyjskiego niestety w ogóle. (Uczono nas już w szkole angielskiego.)

Ale jakoś dajemy radę! Przewodnik opowiada o tym, że górnicy pracowali niemal w całkowitych ciemnościach, poznając, że trafili na srebro po charakterystycznym odgłosie uderzania metalowych narzędzi o rudę oraz po zapachu podobnym do aromatu czosnku, jakiego nabierał kawałek srebra wsadzony w ogień (opalano taką rudę płomieniem z górniczej lampki). Tyle przynajmniej zrozumieliśmy :wink:

Aaa i jeszcze to, że pracownicy kopalni byli bardzo niscy i chudzi. Musieli tacy być, bo przeciskali się przez wąskie korytarze z niskimi stropami. W najwęższym miejscu taki korytarz miał tylko 40 cm :!: Daliśmy radę :D

Obrazek

Na zdjęciu nie jest jeszcze wcale wąsko. Później musieliśmy iść bokiem :lol:
Z tego też powodu należało zostawić plecaki w szafkach w muzeum.

Zwiedzanie trwało ponad godzinę. Srebra niestety nie znaleźliśmy :( :wink:

Wychodzimy spod ziemi:

Obrazek

Wracamy do Hrádka, żeby zrzucić z siebie fartuszki i wysłuchać kolejnej części wykładu, tym razem o różnych narzędziach używanych w kopalni. Potem jeszcze schodzimy do salki, gdzie można zobaczyć monety wybijane w Kutnej Horze. Dowiadujemy się, że Dwór Włoski był w XIV wieku mennicą. Był tu bity grosz praski (zwany też czeskim) będący wówczas najpopularniejszą monetą w Europie.

Czas zwiedzania muzeum i kopalni dobiega końca. Warto było zejść pod ziemię i ubrać się w biały "kitel" :wink:, mimo że nie wszystko zrozumieliśmy.

Zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy Kolegium Jezuickim i focimy uliczkę z rzeźbami zaprojektowaną na wzór praskiego Mostu Karola (tym razem w lepszych warunkach oświetleniowych):

Obrazek

Nadciągają turyści:

Obrazek

My też udajemy się na dalsze zwiedzanie. W następnym odcinku unikalny zabytek, coś ciekawego i... mrożącego krew w żyłach :twisted:
Może ktoś zgadnie, co to takiego? :P

:papa:
Ostatnio edytowano 23.02.2012 14:23 przez maslinka, łącznie edytowano 2 razy
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czechy - Česko



cron
W poszukiwaniu obory, czyli relacja z Kutnej Hory - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone