22 kwietnia (piątek): Praga, czyli tam i z powrotem - ciąg jeszcze dalszy
Docieramy do Petřínskiej wieży. Spora kolejka do wejścia na górę, zresztą uważamy, że nie mamy na to czasu. Jest jeszcze tyle do zobaczenia! Focimy rozhlednę z dołu:
I jeszcze tutaj z fragmentem Muru Głodowego:
Potem zmierzamy już wprost do kolejki szynowo-linowej (takiej jaka jest np. na Gubałówce czy górze Żar). Nasz 24-godzinny bilet na całą komunikację w Pradze (metro, tramwaje, autobusy) obejmuje również tę kolejkę.
Ruszamy w dół:
I znowu jesteśmy na Malej Stranie. Idziemy, jak nam się wydaje, w stronę Mostu Karola. Oglądamy się za siebie. Rzuca się nam w oczy pomnik, który mój mąż nazywa "pomnikiem ludzi wchodzących po schodach"
Tak wygląda z daleka. Teraz już wiemy, że to Pomnik ofiar komunizmu Davida Černego, ale wtedy niestety nie mieliśmy o tym zielonego pojęcia. Więc raczej nie liczy się, że go widzieliśmy
Jak się okazuje nie mamy też pojęcia, dokąd zmierzamy. Bo idziemy na południe zamiast na północ. (Mamy przy sobie tylko stary przewodnik i schematyczny plan linii metra, dokładną mapę weźmiemy z informacji turystycznej dopiero później). Po drodze mijamy piękne kamienice, które mojemu mężowi kojarzą się z Budapesztem:
Zapuściliśmy się już zdecydowanie za daleko od głównego turystycznego szlaku. Pora wracać. Wzdłuż Wełtawy idziemy w stronę Mostu Karola. Mijamy małe wyspy i różne jednostki pływające:
Ale nie ma tego złego, więcej zobaczymy
Dochodzimy do Mostu Legii:
I focimy z niego Karlův Most:
Zmierzamy powoli w jego stronę. Ale zanim znajdziemy się w wielonarodowym tłumie, ponownie zanurzamy się w zieleń. Znajdujemy się właśnie na wyspie Kampa oddzielonej od reszty Malej Strany przez kanał Čertovki.
Pikniki na zielonej trawce:
I zbliżamy się do atrakcji przyciągającej wielu turystów. Niedaleko brzegu Wełtawy, przed Mostem Karola, kilka gigantycznych figur niemowlaków wystawia pupy do słońca
Teraz już wiemy, że to kolejna rzeźba Černego - "Miminka II":
Wspinam się na przerośniętego niemowlaka
:
Sama zachowuję się jak dziecko
Ale co tam, są przecież wakacje, mini-wakacje
Schodzimy ponownie nad Wełtawę:
Most Karola pięknie prezentuje się z tego miejsca, ale wypadałoby w końcu na niego wejść