HvarCelem naszych wakacji była wyspa Hvar.
Jako miejsce do szukania noclegów wybrałem Ivan Dolac i Zavalę.
Chciałem aby tam był spokój i cisza (chcę w nocy słyszeć szum morza, a nie ryk silnika przejeżdżającego auta).
Aby domy były blisko morza i było z czego wybrać.
Dlatego zatunelowy Hvar wydawał mi się ideałem.
No w końcu żaden tir tym tunelem nie przejedzie, prawda?
Zależało nam na dwóch oddzielnych sypialniach i koniecznie taras/balkon z widokiem na morze.
Poza tym miało być bezpiecznie, czysto i schludnie. Blisko morza.
Tyle wymagań.
A mimo iż po sezonie (9 września), znalezienie idealnego lokum trwało aż 4 godziny. Posłuchajcie.
Zawsze poszukiwania wygłądały tak...Parkuję auto nad morzem. Żona i córki kierunek plaża. A ja nim zdążę gdziekolwiek się ruszyć jestem otaczany oferującymi apartmany.
A jeśli mi się nie spodobają, to tylko idąc dalej rozglądam się po domach, które mi się podobają.
A wszyscy miejscowi od razu więdzą, że poszukuję lokum.
-Hej Polacco, szukasz apartmanu, chodź tutaj i napij się znami piwa...
Tym razem było tak...Pusto wszędzie cicho wszędzie. Puk, puk. Nikt nie otwiera. Informacje turystyczne jeszcze zamknięte (sjesta).
Tam gdzie turyści, to zwykle miejsc nie ma. Tam gdzie tabliczki "apartman free", to akurat gospodarzy nie było.
Dwukrotnie rozmowy z gospodarzami wyglądały tak:
-Dobar dan, macie wolny apartament?
-Ne ma
-A może sąsiad ma?
-Ne ma
-A nie wiecie czy ktoś w pobliżu ma?
-(wzruszenie ramionami)
Hmm... Zawsze to gospodarz stawał na głowie żeby coś znaleźć, zatrzymać. Chodź do sąsiada, do znajomego, idt.
A tymczasem nic, olewka. Dziwne...
Albo później, gdy zaczęliśmy chodzić całą czwórką.
Oglądamy, dzieciaki latają i wrzeszczą (w sumie po 3 dniach podróży to się im nie dziwię).
A pani gospodarz ma oczy coraz większe i większe...
-Czy te dzieci muszą tak krzyczeć?
-Po podróży, zmęczone
-No ale czy muszą tak krzyczeć?
-Wybiegają się to będą spokojniejsze
-Ale czy one muszą krzyczeć?
-...
I tak w kółko. Podziękowaliśmy. Nic na siłę. Najgorsze to męczyć się ze sobą.
Po dwóch takich przypadkach wiedziałem, że lepiej jest jednak szukać noclegów całą ekipą.
Od razu widać czy gospodarz przyjaźnie nastawiony do dzieci, czy raczej woli emerytów.
I wolę aby mi szczerze powiedział, że dzieci nie bardzo, bo wtedy jest klarowna sytuacja.
Ale im robiła się późniejsza pora, tym poszukiwania stają się łatwiejsze
Informacje otwierają, Chorwaci wracają z pracy, uliczki ożywają.
I już masz towarzyszy w poszukiwaniach...
Wniosek? Zamiast szukać noclegu, trzeba było iść najpierw na piwo...
I żeby była sprawa jasna dla panikujących. Nocleg poza sezonem zawsze się znajdzie.
Sporo domów miało tabliczkę "free apartament" i zawsze można zadzwonić pod podany numer telefonu.
Nie robiłem tego sam, bo nie chciałem ściagać człowieka z drugiego końca wyspy, tylko po to by "wstępnie" obejrzeć mieszkanie.
Nasz apartament...Apartament przez nas wybrany miał dwie osobne sypialnie. Do tego czysta łazienka.
Duży przedpokój z kuchnią. I duży balkon ze stołem i z huśtawką
Dom był położony w drugiej linii od morza, tak że pomiedzy drzewami widzieliśmy Jadran.
Gospodarz był bardzo miły i wesoły. Od razu witał dzieciaki za rączki.
Cena 45E.
W cenie noclegu była przepyszna grilowana rybka
Dystans od apartamentu do morza, niecałe 50m ...-Tato, nam tutaj się podoba!!!Prezent dla gospodarzyDajecie prezenty gospodarzom?
Ja nie, ale kiedyś trafiliśmy na bardzo miłych gospodarzy.
I Ci w przypływie szczerości chcieli na pożegnanie dać nam... kilka butelek Żubrówki i polskiej kiełbasy...
-Slawek nie bardzo nam to to smakuje, ale skoro wy Polacy tak to uwielbiacie, to weźcie proszę na drogę...
No cóż, my też Żubrówkę to tak nie bardzo, lepsiejsze jest to poniżej