Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

W poszukiwaniu Jožina z bažin

Czesi byli trzecim narodem po Amerykanach i Rosjanach w kosmosie. Czescy badacze Otto Wichterle i Drahoslav Lim opatentowali w 1963 roku metodę produkcji miękkich soczewek kontaktowych i Czesi uważani są za wynalazców soczewek kontaktowych. Kostka cukru została wynaleziona w czeskiej miejscowości Dačice.
hellraider
Globtroter
Posty: 39
Dołączył(a): 19.04.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) hellraider » 08.06.2010 16:58

Chętnie czytam tę relację tym bardziej , że kiedyś pomieszkiwałem w Brnie ( coś około pół roku ) a konkretnie w dzielnicy Bohunice . Bywałem też w Jedovnicach w knajpie na golonce ( uzene vepzove koleno ) . Czekam na dalsza częśc relacji .
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 08.06.2010 17:02

maslinka napisał(a):. Przed wyjazdem zaopatrzyliśmy się więc w gumowy kajak, żeby łatwiej dotrzeć do tej postaci.


Bezpieczniej byłoby zaopatrzyć się w samolot do oprysków, ale podobno na atak Józka narażeni są szczególnie mieszkańcy Pragi. :wink:

Ps. Żeby nie Twój namiot, nikt by się nie domyślił, że to pole namiotowe. :lol:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 08.06.2010 17:18

OOO widzimy BRNO :lol:
maslinka napisał(a):Pierwsze wrażenie z Brna - koszmarek komunikacyjny.

Z racji unikania autostrad :wink: wielokrotnie w drodze na południe przejeżdżaliśmy przez Brno, również przezeń wracaliśmy z wakacji. Nie mam pojęcia jak to się działo, że za każdym prawie razem jechaliśmy inną drogą :roll: :wink: .
Czasem zabłądziłem, czasem trafił się jakiś remont..... pamiętam też jak jechaliśmy kiedyś nocą i przejeżdżając obok wielkiego osiedla spod kół uciekł nam...... zając :lol:

maslinka napisał(a):Drugie wrażenie - całkiem ładne miasto!

Zgadza się, też zawsze się nam podobało.

Na krótkie zwiedzanie zatrzymaliśmy się w 2004. Z tego co widzę, skończyły się już remonty w centrum (nic dziwnego po tylu latach :lol: ), same kamienice były już dawno pięknie odmalowane.

maslinka napisał(a):Ten wyjazd jest zdecydowanie niegórski

Nasz, z 2004, górek trochę w sobie zawierał, zatem podejście nie sprawiło nam kłopotu :wink: , chociaż jak tylko się dało, przysiadaliśmy sobie :D

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam
Joanka23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1949
Dołączył(a): 10.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joanka23 » 08.06.2010 17:41

maslinka napisał(a):....Rozbijamy się w najsuchszym miejscu na polu, które jakoś tak wypada na samym środku :wink: W ogóle jesteśmy tu nie lada atrakcją. Przyjechaliśmy w środku tygodnia (to akurat nic dziwnego, Czesi raczej wiedzą, że mamy "bożocielny weekend"), z namiotem (a tu wszyscy biorą domek) i lokujemy się w centrum podmokłej łąki. (Po przetrwaniu przez nas jednej nocy Pan z recepcji zrobił się sympatyczniejszy i nawet zaczął do nas mówić po czesko-polsku :wink:)

Nasz namiot i reszta "dobytku" na samym środku pola:


No nie! Macie zdrowie! Nie wiem co by mój ślubny musiał mi obiecać, żebym na tym polu namiotowym została :wink:

Ale relacja fajna i chętnie się przyłączę do czytania :D
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 08.06.2010 18:05

maslinka napisał(a):
No, no, Maslinka jest tylko jedna :wink: Witaj, Nomadzie :D


A to mnie zmyliła "bliźniaczka" w odbiciu lustrzanym. :wink:
Fakt, Maslinka jest jedna, jedyna. :)

Niezła rozgrzewka 8O (nie mam na myśli piwka :wink:) przed właściwymi wakacjami.
Co tam aura, jak polowanie na Jožina z bažin rozpoczęte, a tropicielka nie odpuści żadnej przygody nawet na mokradłach.

Spoko, czekam aż akcja z aglomeracji miejskich przeniesie się w teren.

Pozdrawiam i czekam na kolejne trofea.
:D
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 08.06.2010 18:49

Witaj, Twister (Agnieszko, dobrze pamiętam? :))

Hellraider, a konkretnie w której knajpce w Jedovnicach bywałeś?

Janie, do Pragi nie tak znowu daleko... Jak się zresztą okazało, Józek buszował w "naszych" okolicach :)

Fakt, tylko nasz namiot świadczył o tym, że to pole namiotowe :wink: (Właściwie był to camping, a na campach w Czechach stoją głównie przyczepy, campery, no i domki :))
Zresztą ten kraj mnie zadziwia faktem, że wszędzie jest pusto. Na ulicach małych miasteczek po 19.00 praktycznie życie zamiera. Z kolei Czesi wstają bardzo wcześnie, więc może też wcześnie się kładą. A może nie ma zwyczaju "włóczenia się" (nawet młodzieży nie widać) i większość wieczory spędza w domach. (Chyba że w piwiarni. Ale to tylko mężczyźni. Dyskryminacja! :evil:)

Pawle, dzięki za fotki z Waszego pobytu w Brnie. Deszcz zaczął nam padać porządniej na dziedzińcu z Twojego drugiego zdjęcia.
kulka53 napisał(a):Z racji unikania autostrad :wink: wielokrotnie w drodze na południe przejeżdżaliśmy przez Brno, również przezeń wracaliśmy z wakacji. Nie mam pojęcia jak to się działo, że za każdym prawie razem jechaliśmy inną drogą :roll: :wink: .

Hehe, wiem dokładnie, o czym mówisz :lol: Nie da się chyba wjechać i wyjechać z Brna tą samą drogą :wink:

Joanka23 napisał(a):No nie! Macie zdrowie! Nie wiem co by mój ślubny musiał mi obiecać, żebym na tym polu namiotowym została :wink:

Ale ja głupia jestem, że nie przedstawiłam "listy żądań" :wink:
Witaj, Joanka :)

nomad napisał(a):Spoko, czekam aż akcja z aglomeracji miejskich przeniesie się w teren.

Już za chwileczkę, już za momencik :)
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 08.06.2010 19:15

Jak zwykle fajne miejsca można pooglądać na Twoich fotkach :)
No i szacun za spanie w taką pogodę w namiocie.... mi się raz zdarzyło w niskich temperaturach spać w namiocie po jakimś zlocie motocyklowym i skończyło się na tym, że w kasku spałam, bo tak zimno było :twisted: :lol:

W zwiedzaniu widzę rozkręcacie się przed wyjazdem do Cro :twisted:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.06.2010 19:20

Jeżeli mogę dorzucę jeszcze ja dwie fotki :)

Nie chciało nam się pieszo zwiedzać miasta więc korzystaliśmy z owej ciuchci :wink: , która ruszała spod bramy zamku.
Obrazek

... i najbardziej zapamiętana elewacja w Brnie :D niezły odlot...

Obrazek

Mieliśmy niezłą pogodę, był to środek wakacji więc i widoki były niezłe.

Obrazek

Pozdrawiam
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 08.06.2010 19:32

Cześć Roksa. Teraz będziemy się wzajemnie podczytywać :wink:
Hehe, Ty w kasku, ja - mniej szpanersko - w zwykłej czapce :wink: (Niestety nie mam zdjęcia, żeby to udowodnić. Chociaż, czekaj, mam z tamtego roku, też z Czech. Ale nie będę oszukiwać :wink:)

Mariusz, elewacja super, pogoda też :D
Szkoda, że nie wiedzieliśmy o ciuchci :wink: Ale ciuchcią pojedziemy już za chwilę, w innym miejscu...
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 08.06.2010 19:49

4 czerwca - piątek

Budzimy się dosyć późno, bo koło 9.00. Wyłazimy z namiotu - bez zmian, nadal pusto :)
Gotujemy wodę na herbatę, robimy kanapki z rohlików. Takie codzienne czynności w campingowym życiu, które muszę lubić, skoro się na coś takiego zdecydowałam :wink:

Słońce przebija się przez chmury. Na razie jest około 18 stopni, ale ma być cieplej. Idziemy "obadać" prysznice. Sprchy-automaty (zresztą wyprodukowane w Brnie) działają po wrzuceniu dziesięciokoronówki. Wrzucam i zaczyna się jazda... Miga mi kontrolka prysznica nr 2, co oznacza, że cud-maszyna właśnie ten dla mnie wybrała (niezbadane są jej wyroki, co okaże się później). Nic to, że ręczniki powiesiłam przy prysznicu nr 5... Szybko się przenoszę, bo jeszcze przestanie migać :wink:
Potem trzeba nacisnąć "play". Na szczęście jestem dość ostrożna i nie pakuję się od razu pod strumień wody. Za to ten strumień tryska fontanną (lodowato zimną fontanną! :evil:) i rozlewa się na pół łazienki.
Klnąc pod nosem, stoję z boku (marznę jak cholera!) i czekam, aż się zrobi ciepła. Próbuję sztuczek ze stopowaniem, z kręceniem pokrętłem (które i tak pokazuje: hot water). Wszystko na nic! Gdy woda osiąga tolerowaną przeze mnie temperaturę (daleką od komfortowej) wylewa się prawie cała (30 litrów lub 8 minut, jak jest napisane w instrukcji prysznica).

Co wtedy? Muszę wyskoczyć spod prysznica, wrzucić kolejną dziesięciokoronówkę i ... miga prysznic nr 3 :evil: Wrrr, dobrze, że chociaż sąsiedni, nie muszę daleko nosić rzeczy :evil:
Tym razem jest jakoś szybciej. Może woda już się nagrzała. Nawet głowę udaje mi się umyć. (Z wysuszeniem gorzej, bo nie ma kontaktów. W końcu znajduję jakiś... w kuchni).
A co - chcieć to móc! Bardzo jestem z siebie dumna :D

Wybaczcie te przydługie opisy mojej kąpieli (od razu mówię: zdjęć nie będzie :lol:), ale musiałam się wyżalić. Żeby Was uspokoić :wink: powiem, że następnym razem będzie łatwiej, sama nie wiem, dlaczego...

No dobra, jedźmy gdzieś, skoro już jesteśmy wykąpani :wink:

Plan na dziś: największa atrakcja Morawskiego Krasu, czyli Punkevni Jeskyne.

Dojeżdżamy do parkingu pod hotelem Skalni Mlyn, gdzie znajduje się "centrum turystyczne". Kupujemy bilety do jaskini i przeżywamy rozczarowanie: mokra cesta (czyli część zwiedzania obejmująca spływ łódkami) jest dzisiaj niedostępna ze względu na zbyt wysoki stan wody.
Powódź, tragedia - wiemy, wiemy, a jednak nam żal...

Pocieszamy się, że przynajmniej mniej zapłaciliśmy :wink:
Jak już na tym zaoszczędziliśmy, to kupujemy bilety na ciuchcię i lanovkę (kolej linową).
Ciuchcia wygląda tak:

Obrazek

i strasznie trzęsie.

Podwozi nas pod samo wejście do jaskini:

Obrazek

Ale z nas burżuje (i lenie!), chodzić nam się jakoś odechciało :wink: (Ale jak można gdzieś dojechać, trzeba oszczędzać nogi :))

Zwiedzanie trwa prawie godzinę. Przewodnik mówi po czesku. Puszcza też nagrania w języku polskim i niemieckim (dostosowane do narodowości członków naszej grupy). Czasami wydaje mi się, że więcej rozumiem po czesku niż po polsku :wink:

Co jest w jaskini? Wiadomo - stalagmity i stalaktyty (i wreszcie chyba wiem, które są które :wink:)
Bardzo ładne formy, zresztą zobaczcie sami (wykupiliśmy możliwość focenia):

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poziomy, jakie osiągała podziemna rzeka Punkva:

Obrazek

Forma nazwana "siedzący zając" :):

Obrazek

Dochodzimy do słynnej przepaści Macocha:

Za Wikipedią:
Macocha - najgłębsza przepaść w Republice Czeskiej, położona na obszarze Morawskiego Krasu w granicach gminy Vilémovice u Macochy. Głębokość przepaści wynosi 138,5 metra. Na dole przepaści znajduje się małe jeziorko - pod jego taflą przepaść sięga kolejnych 50 metrów. Na szczycie południowej ściany w 1882 roku umieszczono czynną do dziś platformę obserwacyjną. Dnem przepaści przepływa rzeka - niewielki dopływ podziemnej rzeki Punkvy. Ze szczytu przepaści można zejść lub zjechać kolejką linową na dół, do wejścia do jaskini Punkevní i przejść jaskiniami do jej dna, skąd można podziwiać ją z zupełnie innej perspektywy.

Z "wielką dziurą" wiąże się legenda, według której nazwa przepaści pochodzi od macochy, która próbowała zrzucić w tym miejscu ze skały swojego pasierba, tak aby cały majątek przypadł w udziale jej własnemu synowi (według innej wersji: czarownik doradził jej, że jeśli straci pasierba, jej syn wyzdrowieje). Chłopiec jednak zdołał uczepić się gałęzi wystającej ze zbocza i uniknął śmierci. Kiedy we wsi rozeszła się wiadomość o niecnym czynie macochy, ta skoczyła w przepaść.

Macocha robi wrażenie (największe jednak, jak się później okazało, z górnego mostku):

Obrazek

Widać, dlaczego nie możemy płynąć łódkami. Dno przepaści jest prawie całkowicie zalane:

Obrazek

Korytarze, do których się wpływa, znajdują się pod wodą.

Smutno nam trochę, że ta atrakcja nas omija, ale nic na to nie poradzimy.

Na dnie Macochy kończy się zwiedzanie. Wracamy tą samą drogą (gdyby dostępna była "mokra cesta", wypłynęlibyśmy tuż przed wejściem do jaskini). Po wyjściu możemy sobie zobaczyć łódeczki czekające aż woda opadnie:

Obrazek

Idziemy na lanovkę...

ciąg dalszy nastąpi :)
Ostatnio edytowano 23.02.2012 14:36 przez maslinka, łącznie edytowano 2 razy
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.06.2010 19:58

maslinka napisał(a):Co jest w jaskini? Wiadomo - stalagmity i stalaktyty

Ja na tych fotkach widze jeszcze stalagnaty :wink: :lol:
maslinka napisał(a):Wybaczcie te przydługie opisy mojej kąpieli (od razu mówię: zdjęć nie będzie :lol:)

No wybaczymy bo wyjścia nie mamy - oczywiście mówię nie o przydługich opisach a o braku zdjęć :P :wink:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.06.2010 20:06

Piotrek_B napisał(a):No wybaczymy bo wyjścia nie mamy - oczywiście mówię nie o przydługich opisach a o braku zdjęć :P :wink:

Skandal
anakin
Legenda_mistrz LM
Avatar użytkownika
Posty: 33333
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) anakin » 08.06.2010 20:25

Też się dołączam do "czytelników i oglądaczy"... :D
Mam tylko nadzieję,że nie zajrzy tu taki jeden i nie zacznie swojego...."jaka to koleżanka ładna i czy można się..........zapoznać" :roll: :roll: :roll:

A tak w ogóle to gartuluję........Tytułu tej relacji!!! :coool: :coool: :coool:
hellraider
Globtroter
Posty: 39
Dołączył(a): 19.04.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) hellraider » 08.06.2010 21:04

Knajpka w której zajadałem się wielkimi porcjami golonki z kością warzonej w piwie nazywa się OLSOVEC . Jest w centrum Jedovnic . Jak jedzie się od strony PODOMI to po lewej stronie . Knajpa ma stylowy wystrój . Miejsca przy stoliku na wieczór najlepiej rezerwowac bo zazwyczaj bywało tam tłoczno . Na golonkę czeka się dośc długo ale warto .Pierwszy raz jak zamawiałem to skusiłem się jeszcze na dodatkową porcję sałatki . W cztery osoby nie daliśmy jej rady :-( .
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 08.06.2010 21:32

Piotrek_B napisał(a):
maslinka napisał(a):Co jest w jaskini? Wiadomo - stalagmity i stalaktyty

Ja na tych fotkach widze jeszcze stalagnaty :wink: :lol:

Tyż prowda :lol:

anakin napisał(a):A tak w ogóle to gartuluję........Tytułu tej relacji!!! :coool: :coool: :coool:

Dla tych, którzy wcześniejszych nie czytali, mogę zdradzić, że to już trzecia z cyklu "W poszukiwaniu...". Pierwsza jest tutaj, a druga tutaj :D
Taka maslinkowa trylogia :wink: :lol:

Hellraider, jedliśmy w tej knajpce (siedzieliśmy na zewnątrz) :) Co prawda nie zamówiliśmy niczego specjalnie wyjątkowego - smażone filety z kurczaka z frytkami i surówką. Ale było pyszne :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czechy - Česko



cron
W poszukiwaniu Jožina z bažin - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone