Re: w pogoni za marzeniami – nasza podróż do Norwegii
napisał(a) caffeine » 23.08.2012 23:32
Drogą krajobrazową do deszczowego VossWczesne wstawanie w Norwegii stało się niemalże naszym zwyczajem, przygoda wzywała, więc czym prędzej pakowaliśmy dobytek i w drogę! Tym razem drogą krajobrazową (prawdę mówiąc jakakolwiek droga w Norwegii jest krajobrazowa, ale kilka jest dużo bardziej;) do Voss. Od rana towarzyszło nam posępne, ołowiane niebo.
Tuż przed wjazdem do tunelu, ujrzeliśmy przeglądające się niczym w lustrze w tafli fiordu stoki gór i chmury. Tak, tutaj zjemy śniadanie! Przy drogach kraobrazowych rozmieszczone są punkty widokowe i specjalne zatoczki, umożliwiające zjechanie z trasy i napawanie się widokami. Tak więc nie pozwoliliśmy się prosić i z owej trasy zjechaliśmy.
kawka z termosu:)
Mimo niezbyt pięknej aury humory dopisują bo już niebawem mamy zobaczyć Latefoss - wodospad w okolicy miasteczka Odda. GPS mówi, że już niedługo, rozglądamy się i nic. I nagle drogę spowija delikatna mgiełka tysięcy mikroskopijnych kropelek – bryza wodospadu – jest! Szybko znajdujemy miejsce do zaparkowania (ja się już nie odkleiłam od szyby do momentu wyjścia z samochodu). Stajemy po drugiej stronie drogi, gdzie świetnie prezentuje się Latefoss, który jest jak warkocz spleciony z dwóch bliźniaczych ogonów z hukiem spływających ze skał by połączyć się w jeden szumiący potok u ich podnóża. Droga, która wiedzie do Oddy przecina ten potok, i tak po jednej stronie huczy wodospad, a po drugiej już płynie rwący potok.
Jadąc dalej w stronę Voss mogliśmy obserwować pobłyskujące w świetle, nieśmiało przebłyskującego spomiędzy chmur, słońca płaty lodowca Folgefonna. To trzeci co do wielkości lodowiec w Norwegii, jego powierzchnia to 214m2. Co ciekawe nie jest on pozostałością po działalności lodowca, ten całkowicie się wycofał i stopił. Dopiero (!;-)) 5 tyś lat temu podczas okresu niskich temperatur i wysokich opadów utworzyła się północna część lodowca. Pod lodowcem biegnie 11 km tunel otwarty dla ruchu drogowego w 2001 roku.
Po drodze przeprawa promowa, jak się okazało spóźniliśmy się i musieliśmy zaczekać na kolejny prom...
Po drodze mieliśmy zaplanowanych jeszcze kilka punktów ‘must see’ ale niestety ulewa tak zaciekle się rozpętała, że stwierdziliśmy, iż nic się nie stanie jeśli od razu pojedziemy na camping nad Vangsvatnet. Po zameldowaniu się (180NOK/noc za namiot, auto, 2os no i wifi w cenie; dodatkowo 10NOK za 4 min prysznica) na campingu deszcz dał za wygraną. To już ostatnia noc pod namiotem, więc rozkładamy go na wilgotnej trawie, wysuszymy jak już dojedziemy do Hafslo (gdzie mieliśmy zarezerwowany domek). Idziemy na spacer. Mgły unosiły się nad wieczornie ukołysanym jeziorem, jutro będzie pogoda.