czwartek, 9 lutego 2017, Limassol c.d.Jak już przeszliśmy się tą promenadą, no to trzeba coś zjeść.. Przy promenadzie tylko picie i coś włoskiego, a przy samej ulicy barowato.. jedno miejsce było nawet, nawet, ale jakieś puste i brudne mi się wydawało
…
Oddalamy się jeszcze od promenady, aby zobaczyć tutejszy zamek…. Uliczki puste, niezachęcające do spaceru, knajpek nie ma. W końcu wchodzimy w uliczkę z pamiątkami, czyli centrum się zbliża, i trafiamy na tutejszą fontannę… pozwolicie, że nie skomentuję...
Idziemy dalej, widać minaret Wielkiego Meczetu, ale jakoś do niego nie podeszliśmy…
Jakoś Limassol nas nie zachęciło, aby błądzić w uliczkach…
Mijamy jeszcze katedrę Aya Napa i jesteśmy na skrzyżowaniu kilku uliczek dzielnicy tureckiej i widać już tutejszy zamek… Zamek to prosta bryła z X wieku. Można wejść do środka, ale wnętrze
(jak stwierdziłam po obejrzeniu kilku relacji na różnych blogach) mało interesujące… Podobno na tym zamku 12 maja 1191 r. ślub brał Ryszard Lwie Serce… Do środka zajrzał Franz,więc jak ktoś ma ochotę zajrzeć to
odsyłam do niego....
Przed zamkiem jest zrekonstruowana prasa oliwna….
…oraz niewielki fragment mozaik…
W okolicy zamku są restauracje, ale szczerze to już nam się odechciało i myślimy o ewakuacji z Limassol….
Udajemy się jeszcze do Starego Portu oraz do Mariny. Jest tu spore molo, z którego ponownie patrzymy na kontenerowce…
Mieszkańcom chyba zimno….
A w marinie szklane budynki z eleganckimi restauracjami, w tym jedna z owocami morza… Jest kawiarenka, super, ale ciastka do wyboru na najświeższe nie wyglądają… No w lutym ciężko znaleźć miejsce do posiedzenia
….
Wracamy na parking. Obok parkingu jest piekarnia, kupujemy po kawałku pizzy, chłopaki chwalą, ja bułkę z oliwkami….
…niestety ma w sobie coś cebulowatego
, ale i tak jest bardzo smaczna….. Zasiadamy z jedzonkiem ponownie na promenadzie….
Ale teraz już wracamy... W Limassol spędziliśmy 80 minut… Miasto nas nie powaliło, ale fajnie, że byliśmy i sami oceniliśmy je… Myślę, że w sezonie odbiór może być trochę lepszy…. Limassol mi kojarzy się z promenadą, korkiem i hukiem samochodów…..
I jeszcze mapka z Limassol…
Wracamy do Pafos i tak myślę, że może jeszcze jedno miejsce odwiedzimy. Proponuję , a pomysł spotyka się z przychylnością….