środa, 8 lutego 2017, góry Troodos c.d.Do szlaku malowanych cerkwi w górach Troodos (lista UNESCO jako całość) należą następujące kościółki:
Agios Nikolaos tis Stegis (XI w., Kakopetria)
Agios Ioannis Lambadistis (XI w., Kalopanagiotis)
Panagia tis Asinou/Pangia Forbiotissa (XII w., Nikitari) – to ten chciałam odwiedzić
Panagia tou Arakou (XII w., Lagoudera)
Panagia tou Moutoulla (XIII w., Moutoullas)
Archangelos Michael (XV w., Pedoulas)
Timios Stavros (XIII w., Pelendria)
Panagia tis Podithou (XVI w., Galata)
Stavros tou Agiasmati (XV w., Platanistasa)
Agia Sotira tou Soteros/Metamorphosis tou Soteros (XVI w., Palaichori).
To jedziemy do tych dwóch darowanych mi kościółków
.... Pierwszy z nich to
Agios Ioannis Lambadistis . Najpierw jedziemy znaną nam już drogą a potem trzeba odbić w bok… Droga jest wąska, a potem w miasteczku po skręcie zgodnie z kierunkowskazem
jeszcze węższa, a potem tak wąska, że już nie oddycham jak jedziemy… osobiście jakbym miała tam prowadzić, to auto bym chyba porzuciła już dobrą chwilę temu zdając się na własne nogi… Przejeżdżamy przez mostek, kolejny skręt i już jest parking i tabliczka…. Trochę to inaczej wygląda niż widziałam na zdjęciach… Wchodzę po kilku schodach i teraz wszystko się zgadza…
Kościół to połączenie 3 wcześniej niezależnych kościołów. Na wejściu spotyka nas mnich, który uprzedza, że w środku nie można robić zdjęć. OK. W środku jest para, którą oprowadza tamtejszy (chyba??) przewodnik, który mówi głośno, a tekst (po angielsku) widać jest wyuczony na pamięć…
Na malowidłach można oczywiście odnaleźć Chrystusa Pantokratesa. Malowidła są w średnim stanie, jedne lepiej zachowane, inne w zdecydowanie gorszym…. Znajduje się tu także malowidło drzewa Jessiego oraz bogaty relikwiarz św. Jana Lambadistia – cypryjskiego ascety. Ten kościółek jest o tyle ciekawy, że znajdziemy tu i ikonostas jak i ołtarz łaciński (kościoła katolickiego). Po prostu najpierw istniała cerkiew, potem dobudowano kościółek dla łacinników, a potem przykryto to wspólnym dachem. Jak widać dwa różne wyznania mogą być w jednym miejscu…
Nie było żadnych szans na zdjęcie, nawet z łokcia…..
Spędzam tu sporą chwilę, spokojnie oglądając poszczególne ściany, jedynie co zakłóca to donośny głos przewodnika… Wychodzę na zewnątrz, mnich zaprasza do sklepu, ale w sumie oprócz przypraw nie ma tu nic ciekawego dla mnie…
Zwiedzanie jest darmowe, chciałam dać datek, ale nie było gdzie…. Idę jeszcze poza dziedziniec i jest tam wejście do cel mnichów oraz do muzeum… odpuszczam…..
Ruszam dalej, jeszcze moją uwagę zwraca winda/kolejka łącząca dwa poziomy tego miasteczka…
Jedziemy dalej… Następny nasz cel to
Archangelos Michael w Pedoulas. Dojeżdżamy do celu dość sprawnie, odbijamy w bok zgodnie za kierunkowskazem, ale potem już strzałek nie widać… Jeździmy między uliczkami i znajduję coś. Parkujemy tuż obok i wychodzę z samochodu.
Jest to kościółek, ale nie ten, którego szukam
… Odpuszczam, nie mam już siły dalej go szukać….
Wracając do Pafos musimy ponownie przejechać przez miasteczko Troodos, czyli także obok wyciągów. Tym razem udaje się dokładniej popatrzeć na narciarzy i zrobić kilka zdjęć….
Teraz już z górki. Jak się okazało jedziemy inną drogą i wyjeżdżamy przy Limassol, to teraz już autostradą prosto do Pafos. Wieczór już nastał. Mamy serdecznie dość i tak naprawdę to bolą nas d. od siedzenia w czerwonej strzale… Ale dla zaskakującego na tej wyspie śniegu i Kyrrkos warto było…