wtorek, 7 lutego 2017, c.d., Lara beach
Zajmujemy całe miejsce między potężnym skałami. Jak ktoś się tu pojawi będziemy się bić, a co…
Każdy zajmuje swoje miejsce i leniuchujemy, syn w towarzystwie Krzyżaków oczywiście… A ja cały czas testuję jak dostać się do morza, aby popływać…. Oczywiście bikini już dawno założone…. Wejście to jeszcze pół biedy, stopy zamarzają, ale nie jest źle, po chwili po prostu już nic się nie czuje …
Pan M. stwierdza, że morze ma bliżej 15 stopni niż średniej dla lutego 17/18…. Kłócić się nie będę, ciepła to ona nie jest… Ale być nad morzem i się nie wykąpać??? Próbuję i ciężko mi idzie…. i to nie z powodu temperatury morza (w maju kilka lata temu kąpałam się w Bałtyku, który miał dosłownie 11 stopni), ale z powodu fal… Jak pisałam wcześniej, wiatr na plaży jest dość silny, choć między skałami w ogóle go nie odczuwamy, a fale nie są jakieś duże, ale mają sporą siłę. Jestem w japonkach i ciężko mi na tych kamieniach podwodnych idealnie gładkich ustać, nie mówiąc już o zrobieniu kolejnego kroku… do pływania potrzebowałabym moich chorwackich butów, których oczywiście nie zabrałam, bo jak wszędzie pisze Cypr słynie z pięknych rozległych i piaszczystych plaż…. Może i słynie, ale my na razie trafiamy na te kamieniste….. Jakby ktoś wybierał się na Cypr i posiada buty do pływania to polecam je zabrać, mogą się przydać…
Po kilku próbach, rezygnuję, nie zamoczę się, boję się skręcić nogę na tych kamieniach… To zostaje opalanie… niech będzie, źle nie jest, słonko ślicznie grzeje…
Skałka naprzeciwko naszego legowiska…
…widok w lewo…
….widok w prawo….
…i jeszcze dalej, gdzieś tam jest następna żółwiowa zatoczka, a raczej jeszcze dalej….
…tam też ktoś jest….