6 lutego 2017, poniedziałekNastaje poranek. Ciężko wstać, ale słońce za oknem, więc trzeba korzystać, dzień długi nie jest i go nie rozciągniemy….
To łazienka, zimno, te kafelki i brak grzejnika, w części otwartej jest ok.
Szykuję rzeczy na śniadanie i … nie ma cukru
…. A ja gorzkiej herbaty nie wypiję
(herbatę zabrałam z domu, więc na zakupach nie powiązałam faktów). No to trzeba odwiedzić sklep. Wczoraj czekając na Alinę, zauważyliśmy po drugiej stronie coś jak sklep, a i jadąc autem też coś było widać. To idę z Panem M. Sklep ma wejście od drugiej dla nas strony, wygląda jak podłużny Aldik. Wchodzimy. I czuje się jak na targowisku warzywnym, ale pod dachem….. Z lewej strony mały dział mięsno-wędliniarsko-rybny (pani czyść coś jak doradę, krewetki już leżą ładnie wyłożone), potem owoce, typowa spożywka i bakalie, oliwki na wagę i warzywa, warzywa, warzywa. Pan M. stwierdza, że pomarańcze i mandarynki to mają drogie zwłaszcza, że na co drugim
(niech będzie, co piątym) drzewie rosną, a owoce się po drodze turlają….
Natrafiam na takie dziwne cuś
Znacie może polski odpowiednik tego warzywa?
Rzodkiewki są wielkości mandarynek, a kalafiory….. Kalafiory są jak głowa….
Kupujemy co nam brakuje, cukier oczywiście też
Przy okazji opiszę naszą okolicę – wiedza zebrana w czasie całego pobytu. W okolicy jest piekarnia, która popołudniem dobrze wyglądała, ale już przebrany towar, ale rano wyglądała podobnie jak wieczorem, więc ani razu nie skorzystaliśmy. Jest sklep, który na szyldzie ma taką informację (rosyjskie produkty, ukraińskie produkty, polskie produkty i każdy zapisany we właściwym języku. Z ciekawości tam zajrzeliśmy, sklepik nieduży, towaru dużo i poupychany i rzeczywiście są polskie pierogi, ukraińskie uszka, rosyjska kiełbasa, nasze flaczki czy fasolka po bretońsku w słoiku....Więc jak zachce Wam się krakowskiej podsuszanej, to jest szansa, ze tu ją kupicie
Kilka barów z kebabami i sovulaki, sklep ogrodniczy zaraz przy naszym „targowisku”, duży sklep monopolowy, mniejsze sklepiki spożywcze no i dużo sklepów z ciuchami. W ogóle jadąc główną ulicę w górę (Pafos jest na górce jak się okazało), czyli oddalając się od morza, pełno sklepów z ciuchami, w tym ze ślubnymi, sportowymi i sporo z wyższej półki marek, dużo wyższej… myślę, Mysza, że tam t-shirtu w paski byś nie kupiła…. Idąć lub jadąc w dół (do morza) jest Kings Mall – duże centrum handlowe z Zarą, H&M i innymi tego typu, no i z Carrefourem…. No to mapka, co i gdzie…