Nie doczekałam do lata, nie doczekałam nawet do wiosny
Miał być krótki wypad nad Polskie morze. Od tak, aby pozbierać myśli i odetchnąć powietrzem bez smogu w składzie
Przejrzałam więc booking i ceny apartamentów nad samym morze nie wyglądały zachęcająco. Coś tam udało mi się znaleźć, ale pomyślałam, że sprawdzę również (tylko z ciekawości ) jak wyglądają ceny apartamentów w Chorwacji okresie zimowym. Padło na Istrię, bo najbliżej, to raz, a po drugie to część Chorwacji jest najmniej przez nas wyeksplorowana. Pomyślałam o Rovinju – tam zawsze w okresie letnim nie miałam szczęścia do fajnych apartamentów w cenie nie przyprawiających o zawrót głowy. No i znalazłam ciekawy apartament w samym centrum starego miasta, a do tego 7 dni w cenie 4 dni nad Bałtykiem. Nie zastanawialiśmy się za długo. Czym jest 500 km dodatkowych kilometrów w jedną stronę, gdy na miejscu czeka na nas to:
Pomyślałam, że może kogoś zainteresować zimowa Chorwacja, więc poniżej kilka moich spostrzeżeń, wskazówek oraz różnic w porównaniu z jej letnią wersją.
Zaczynajmy
1. WYBÓR APARTAMENTU
Oferta apartamentów zimą nie jest tak bogata jak mogłoby się wydawać Sama byłam zdziwiona jak wyskoczyła mi na bookingu informacja, że w wybranym przeze mnie terminie 90% apartamentów jest zajęta. Zastanawiałam się, o co chodzi. Wszystko wyjaśniło się na miejscu. W tym czasie – w mieście trwa jeden wielki remont. Duża część apartamentów przygotowywana jest na nowy sezon i zwyczajnie nie może być wynajmowana podczas remontu. Jeśli chodzi o ceny, to chyba nie ma tu jasnej wytycznej Ja znalazłam apartament w bardzo dobrej cenie, a w kamienicy obok za podobny układ należało zapłacić uwaga 30 000 zł za tydzień ( nie, nie było tam złotych klamek, osobistej służby ani jacuzzi w widokiem na morze ). Jednak w większości te apartamenty, które są dostępne, są w zdecydowanie korzystniejszej cenie niż w sezonie (tak do 50 %).
2. DROGA DO CHORWACJI
Łatwa, Szybka i przyjemna
Drogę w stronę Chorwacji zrobiliśmy z Wrocławia na raz. Bez korków, remontów (za zimno), pogoda nam sprzyjała, bardzo długie odcinki pustej autostrady – najgorszy odcinek do Polska A4 i wyprzedzające się nagminnie tiry. Na granicy dwa auta przed nami i machanie ręką przez znudzonych celników, żeby jechać dalej.
3. MIASTO ROVINJ W ZIMOWEJ ODSŁONIE
Cisza. To jedno słowo najlepiej oddaje jego charakter. Brak turystów, pozamykane restauracje, sklepiki i galerie. Co jakiś czas można spotkać przechadzających się mieszkańców lekko zdziwionych obecnością „zagubionego” turysty. Klimat jest niesamowity. Można dostrzec każdy, nawet najdrobniejszy szczegół pięknych kamienic, okiennic, prania powolnie poruszającego się na wietrze.
Zimą Rovinj powinien nazywać się miastem kotów. Białe, czarne, szare, rude, w łaty, paski – są wszędzie. Ocierają się zadowolone o nasze nogi, liczą na drobny przysmak, nie boją się psa – jasno pokazują kto tu rządzi. Są bardzo zadbane i zadowolone z życia
Niesamowita jest również gra świateł, kolory kamienic zmieniają się od pastelowych po bardzo wyraziste, nasycone. Do tego blask wyszlifowanych kamieni, po których chodzimy, wręcz razi w oczy. Alejki przy samym morzu dodatkowo nasiąknięte są morskim klimatem Co chwilę w przesmyku pomiędzy kamienicami pojawia się lazurowy, poruszający się pejzaż. Marzeniem jest również plaża na wyłączność. Szum morza, wiatr i mewy poruszające się w jego rytmie
Jeśli pragniesz odzyskać spokój duszy, pobyć sam na sam z własnymi myślami to jest to idealny czas. Jeśli natomiast lubisz dźwięki miasta, duże ilości turystów, liczne sklepy i kramiki z pamiątkami, restauracje i kawiarnie na każdym rogu to możesz być delikatnie zawiedziony Restauracji otwartych było może 5-6, to tego 3-4 kawiarnie z kawą, winem i innymi napojami, piekarnia i chyba dwa sklepy samoobsługowe w centrum. Galerie i sklepiki z pamiątkami są otwarte tam, gdzie akurat pracuje artysta. Ja byłam zachwycona, bo trafiły mi się prawdziwe perełki, a nie Chińskie pierdółki. Do tego artyści mają czas i ochotę na rozmowę – dokładnie wiem kto i jak wykonał moje obrazki, a ich cena również jest zdecydowanie niższa niż w sezonie
4. POGODA
Z tego co wiem może być różnie To jednak zima –my mieliśmy szczęście, temperatura wahała się od 10 do 19 stopni w dzień Jeśli nie ma zachmurzenia, to słońce grzeje bardzo przyjemnie, udało mi się nawet opalić. Jeśli natomiast na niebie są chmury odczuwalna temperatura jest o wiele niższa. Nam towarzyszył zimny wiatr od morza (w Dalmacji szalała Bora), więc czapka, rękawiczki i szalik to absolutny MUST HAVE. Zalecam pakowanie i ubieranie się na tzw. cebulkę
Noce były naprawdę zimne I tu coś o czym nie myślałam przed pobytem zimą. Mury kamiennych kamienic, brak ocieplenia i grzejników w apartamentach robi swoje. My mieliśmy klimatyzację z funkcją grzania i musiała chodzić non-stop. Jeśli tylko została wyłączona, pomieszczenie natychmiast się wychładzało. Ogrzewała powietrze, ale kamienie oddają szybko chłód i było zwyczajnie zimno. W południe bez klimatyzacji cieplej było na zewnątrz niż w środku
O temperaturze morza nie będę się rozwodziła. Jest zimne. Oczywiście zamoczyłam nogi, ale po minucie już skręcało kostki. To jedyny minus – nie popływacie, no chyba, że morsujecie
5. GDZIE i CO ZJEŚĆ?
Pomimo 90% zamkniętych restauracji i kawiarni nie narzekaliśmy na aspekt kulinarny wyjazdu.
Wręcz przeciwnie – absolutnym królem naszych talerzy stały się TRUFLE
Ponieważ ta część Istrii słynie z ich występowania, znajdziemy je w wielu potrawach.
Trufle z mięsem, rybą, risotto, makaronem i Istryjskimi Gnocchi (Pljukanci) i pizza, o której muszę tutaj wspomnieć.
Wspomnę o naszych sprawdzonych miejscach.
1. Na śniadanie Hotel Adriatic
Usytuowany w centralnym miejscu, przy samym porcie odstrasza swoją ekskluzywną formą. Gdy polecił nam go właściciel apartamentu wyszliśmy z założenia, że będzie drogi, ale postanowiliśmy sprawdzić. Okazało się, że pozory mylą. Jedliśmy tam pyszne śniadania w przyzwoitej cenie. Omlety, ciabatty, Tramezzini w granicy cenowej ( 17 – 40 zł). Przy tym często zamawialiśmy śniadanie na pół – dwie połówki uczciwie nadzianej bagietki, do tego frytki w zestawie (później zamienialiśmy na sałatkę) spokojnie zaspokajały śniadaniowy głód dwóch osób. Kawa w standardowej cenie. Bardzo miła i profesjonalna obsługa to dodatkowy plus tego miejsca Hotel posiada również część restauracyjną, ale tam ceny są nieporównywanie wyższe i jakoś nigdy nie było nam po drodze zjeść tam obiadu.
2. Restauracja La Perla
Usytuowana poza starym miastem (koło 1,5 km). Pokazał nam ją właściciel apartamentu, w którym mieszkaliśmy. Zaprosił nas tam na nalewki zaraz po przyjeździe i tam parkowaliśmy auto przez cały pobyt (jest z nimi w przyjacielskich kontaktach). Prawdopodobnie gdyby nie to, to nigdy byśmy tam nie trafili, a szkoda Restauracja ma bardzo sympatyczną obsługę i ciekawą, różnorodną kartę. Znajdziemy tam owoce morza, mięsa, ryby i wszelkie pszenne specjały. Ceny nie porażają, nazwałabym je normalnymi. Zawsze uraczeni czekadełkiem następnie pyszną kolacją, spędzaliśmy tam przy winie długi czas wieczorami. Zimą nie bez znaczenia jest kominek opalany drewnem, dający przyjemne ciepełko.
3. Najlepsza Pizza w Chorwacji
Tak, najlepsza i to nie jest moja opinia Jadąc 33 km w stronę Puli znajdziemy miejscowość Vodnjan – to właśnie tam znajduje się pizzeria Pizza & BBQ Buffalo, która w 2018 roku wygrała konkurs na najlepszą Chorwacką pizzę. Trafiłam na ten artykuł przypadkowo jakiś czas temu i miałam ją w pamięci przy okazji zwiedzania Rovinja.
LINK: https://www.total-croatia-news.com/lifestyle/25889-where-to-find-best-pizza-in-croatia
Zamówiliśmy tam dwie pizze jedną z tuńczykiem i drugą z serem z dodatkiem trufli. I to właśnie ona okazała się odkryciem wyjazdu Była doskonała w smaku, ciasto idealnie wypieczone, składniki uczciwe, ale ser z truflami przebił wszystko inne Dzięki niemu skomponował się smak idealny (serowa esencja grzybowa). Na pewno można tę pizzę nazwać niepowtarzalną, miejscową i zwyczajnie pyszną Czy najlepszą jaką jadłam w Chorwacji ? Może i tak – zdecydowanie wpływy Włoskie i ich bliskie położenie nie pozostają obojętne w tej kwestii.
6. Co robić zimą?
No OK, piszę, że wszystko pozamykane, trzy kawiarnie otwarte na krzyż, z kąpania nici Ile można chodzić pustymi alejkami pić kawę i wpatrywać się w morze No dobra, ja mogę bez końca, ale poza tym można robić tak wiele, że braknie wam czasu
Co sprawdziłam i polecam?
1. Wycieczka do Motovunu
Kto już był w Toskanii, tam poczuje jej pierwiastek, kto nie miał jeszcze okazji, może poznać jest przedsmak. Motovun położony jest w środkowej Istrii, od Rovinju dzieli go jakieś 50 km. Jest nazywany Chorwacką stolicą trufli i urzeka zielenią, kamiennymi uliczkami i spokojem. Zaraz przy wjeździe do miasta, gdzie zaparkowaliśmy auto mieści się winiarnia z lanym winem (biała Malvazija i czerwony Teran) i pięknym tarasem Tam spędziliśmy dobre 1,5 godziny rozkoszując się smakiem wina, burkiem, widokiem i pięknym słońcem. Napełniliśmy również nasze wyjazdowe karnisterki winem
Motovun to przede wszystkim widok, widok, widok i jeszcze raz widok. Przepiękny, rozciągający się na całą dolinę. Spokojne uliczki i w sezonie mnóstwo sklepików z truflami, winem, galerii i dziełami sztuki. No wenę to tam można mieć, nie powiem
Uważam, że jest to miejsce koniczne do zobaczenia. Sama chętnie pojawię się tam ponownie np. wczesnym latem, kiedy wzgórza będą nasycone zielonym kolorem.
Uważam, że to przesada, aby Chorwaci mieli nawet własną Toskanię
2. Amfiteatr w Puli wieczorową porą
Co prawda zwiedziliśmy ją we wrześniu zeszłego roku, ale podjechaliśmy ponownie wieczorem, przy okazji wypadu na pizzę w miejscowości Vodnjan. To zaledwie 10 km, a mamy zaliczony amfiteatr nocą Powiem szczerze, że podobał mi się nawet bardziej niż za dnia. Co prawda tylko z zewnątrz, ale oświetlony jest pięknie i wkoło nie ma nikogo, co nadaje wyjątkowej atmosfery temu miejscu.