napisał(a) iwwoj » 10.03.2013 10:42
Dobrze, dobrze. Witam Oglądaczy i Czytaczy po przerwie.
Naoglądaliście się, mam nadzieję, teraz przyszedł czas na czytanie, a dla mnie na pisanie.
Opiszę trochę wycieczkę do Abu Galum. To zdjęcia powyżej.
Wsiedliśmy do dżipów marki Toyota pod hotelem. I zaczęła się jazda. Mały konwój - kilka aut - i z drogi asfaltowej skręciliśmy na pustynię Synaj. Jak zapewne zauważliście to pustynia skalista. Świetne efekty. W tym miejscu muszę przeprosić za jakość zdjęć, lecz po zmniejszeniu ich wagi straciły trochę na jakości. Niemniej jednak było na co popatrzeć.
Tak jak pisałem, kierowca jechał dość szybko. Poobijaliśmy się w aucie troszeczkę, ale zajechaliśmy do studni beduińskiej. Studnia to właściwie dziura w ziemi przykryta blachą, ale z tego miejsca muszę powiedzieć, że często używana. Dużo tam przychodziło i ludzi i zwierząt.
Spod studni udaliśmy się pieszo do wioski, a tam szok. Dla nas to ruina, a tam ludzie mieszkają i żyją. Poczęstowano nas herbatą, której nie wypiłem - szklanka była, lekko mówiąc, dość mało czysta. I jeszcze jeden szok. Nasz przewodnik. W wiosce było miejsce, w którym zbierano wodę. Taki wiejski krąg betonowy, do którego wlewała się woda i tam stała. Kolor lekko zielony od glonów, a nasz przewodnik - za kubek i zaczął pić wodę z tego kręgu. Patrzę na niego ze zdziwieniem, a on do mnie - Chcesz? - duże oczy moje - nie nie dziekuję.
Z wioski pojechaliśmy dalej - potem było snurkowanie - a potem w planach obiad i przejażdżka na wielbłądach. Obiad zjedzony, czas na wielbłądy.
Zapakowano nas, Michała przewodnik dowiązał do mamy i ruszyliśmy. Myślałem, że to bedzie kilkadziesiąt metrów i koniec. A tu niespodzianka - jechaliśmy kilka kilometrów - 2 do 3km. W grupce przed nami wielbłąd zaczął wykonywać dziwne ruchy. Potem stanął i schylił się, a jeździec z kraju nad Wisłą znalał się na szyi okrętu pustyni. Wszyscy Egipcjanie pobiegli do niego na ratunek, zostawiając nas samym sobie. Wielbłądy zaczęły się rozchdzić. A wycieczkowicz znalał się w końcu na ziemi w objęciach Egipcjan. Naprawili wielbłąda i mówią mu by wsiadał - nie chciał jednak i do końca wycieczki szedł obok. Słowem było z przygodami. Fajnie.
Tyle tymczasem. Mam nadzieję, że nie "przeczytaliście się".