Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

W ciemno z namiotem przez Zadar na Dalmację

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 09.08.2010 09:58

Piękne zdjęcia wodospadów, ubolewam zawsze, że nie potrafię tak "zamrozić" spływającej wody :(

Właśnie dlatego między innymi nie jestem kompatybilna z namiotem :) Burza + namiot - o nie, dziękuję :D
Pakula
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 570
Dołączył(a): 17.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pakula » 09.08.2010 10:32

Kurde most jest na wodospadach??????????


My byliśmy na początku lipca i trza było wpław.
hoborg
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 63
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hoborg » 09.08.2010 10:37

Pakula napisał(a):Kurde most jest na wodospadach??????????


My byliśmy na początku lipca i trza było wpław.


Jak widać jest - przynajmniej 29 lipca był.
Czytałem wątek, w którym ludzie spierali się, czy jest kładka czy nie.

Może mostku nie było, bo kogoś nawigacja poprowadziła tak jak mnie, ale był uparty i jechał do końca samochodem :D
hoborg
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 63
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hoborg » 09.08.2010 14:22

Dzień kolejny
Morze się uspokaja, ale woda jest zmieszana - wyczuwalne są ciepłe i zimne podwodne prądy.
Z nurkowania nici. Jesteśmy trochę niewyspani, więc dzień mija leniwie. Postanawiamy spróbować jakiegoś lokalnego specjału. W ramach obiadu wybieramy się na Riblja plata, a dzieciakom serwujemy Cevapici (które już znamy).
Duża porcja Cevapici, z frytkami i ajwarem to koszt 40kun. Spokojnie starcza na dwójkę dzieciaków, a przy ew. dokupieniu frytek - choć nie koniecznie (15kun) i dwoje dorosłych by się dobrze najadło.
Nasze danie kosztowało 150kun i zawierało 3 ryby (dorada, makrela i coś jeszcze), kalmary, frytki, surówkę i ziemniaki przyrządzone na zimno i lekko kwaśno. Uczta nie do opisania. Każdy kęs ryby to istne niebo w gębie. Kalmary delikatne i ani trochę gumowate. Nie jesteśmy smakoszami owoców morza, ale to co tu zjedliśmy zmienia nasze poglądy nt. niektórych morskich przysmaków.
Do tego Karlovaćko za 15kun za 0,5l.
Polecam knajpkę Viter - smacznie, świeżo no i ceny w normie.

Jakość zdjęć może nie jest zadowalająca, ale to jedyne które mam (tego wieczoru aparat obsługiwała córcia :) ).
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Następnego dnia postanawiamy przespacerować się na przeciwny koniec Zaostrogu i może znaleźć jakieś ukryte plaże lub zatoczki.
Deptakiem dochodzimy do samego końca miejscowości - jesteśmy kilkanaście metrów nad poziomem morza. Miejsce jakby zapomniane przez człowieka, ale kiedyś musiało się tu coś dziać, bo stoją parkowe latarnie i ławki. Ludzi prawie brak, jedynie są plażowicze, którzy wychodzą ścieżką z lasu. Wchodzimy w las i po chwili naszym oczom ukazuje się nie za duża plaża usypana średniej wielkości kamieniami.
Następnym razem przyjdziemy z pełnym plażowym osprzętem i zobaczę co się dzieje pod wodą.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Postanawiamy wrócić lasem, a nie deptakiem. Wyraźna ścieżka prowadzi w cieniu drzew, delikatnie co raz wyżej i wyżej. Mijamy "zatoczkę 60-letnich golasów", kilka innych plażo-zatoczek i wychodzimy prawie na początku mieściny. Co raz bardziej nam się podoba.

Przy namiocie czekała na nas turkawka zwyczajna:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z radością zauważamy, że nasi sąsiedzi Bośniacy wstępnie pakują samochody. Jest szansa, że jeszcze jeden "koncert" i będzie spokój.
Choć jak mówi przysłowie "nie narzekaj na sąsiada swego, możesz mieć gorszego" :)
hoborg
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 63
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hoborg » 09.08.2010 18:48

Wyprawa na Peljesac

Zbieramy się rano, bo przed nami dłuższa trasa. Chcemy dojechać do Trpanj, by ew. poszukać opisywanej tu plaży Divna. Dojeżdżamy do granicy i niestety tym razem nam się nie udało przejechać przez nią bez czekania. Stoimy w korku, który ciągnie się aż do połowy miejscowości Neum. Później jest już znacznie lepiej. Ładnie tu - zielono, spokojnie. Pokonujemy kolejne zakręty, mijamy gospodarstwa z tabliczkami na płotach "vino, rakija" i dojeżdżamy do Trpanj. Mijamy główną plażę i kierujemy się w lewo - dróżką, która podobno jest ślepa, ale może na jej końcu będzie zjazd na Divną? Niestety. Droga kończy się budynkiem, kilka metrów niżej jest zatoczka, ale to nie to. Trzeba zawrócić, ale jak :) Brak barierek powoduje u mojej żony "oczy szeroko otwarte". Lawiruję między śmietnikiem, schodami, zejściem na plażę i kilkumetrową skarpą. Na egzaminach prawa jazdy uczą zawracania na 3 - tu trzeba było zastosować zawracanie na 7 ;)
Trpanj nie powaliło nas na kolana, więc nie zatrzymujemy się, mimo że głównym naszym celem nie jest biesiadowanie, a kąpiel w morzu. Woda krystalicznie czysta, plaża kamienista zwężająca się po brzegach i ciągnąca wzdłuż skarpy, gdzie przechodzi w skały. W sąsiedztwie kilka knajpek. Czegoś jednak brakuje. Wygląda to jak miejsce portowe, a nie jak relaksująca plaża. Może to wina tego, że uświadomiłem sobie iż nie uda mi się znaleźć Divnej. Nie spisałem namiarów, ani nie zapamiętałem opisu jak dojechać. Zły jestem na siebie, ale cóż począć, może uda się następnym razem. Bierzemy mapę i typujemy miejsce, gdzie pojedzime się kąpać. Wybór pada na Trstenik lub Żuljanę. Widząc niecierpliwość współtowarzyszy podróży kierujemy się na bliższą miejscowość. Zjazd z głównej drogi urokliwą, małą serpentyną z której widać panoramę nadmorskiego miasteczka. W pewnym momencie na chwilę pojawia się piękna zatoczka, ale nie odnajdujemy zjazdu do niej i dojeżdżamy do Trstenika. Jest to mała miejscowość, dla turystów lubiących spokój i ciszę. Plaża, jak to plaża - kamienista. Bardzo mało osób. Kilka rodzin z dziećmi. W zatoczce stoi kilka jachcików, pontonów i motorówek. Jest upał, więc nie wybrzydzam i decydujemy się zatrzymać na chwilę i przekąpać. Pod wodą nie za ciekawie, a w dodatku ciepła woda miesza się z zimniejszą i przed oczami co jakiś czas widać "kisiel" (tak to nazywam, choć nie wiem dlaczego :) ) Na drugim końcu zatoczki znajduje się przystań, do której po pewnym czasie przybijają dwa średniej wielkości statki wycieczkowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracając postanawiamy rzucić okiem na mury miasta Ston. Nie nastawiamy się na większe zwiedzanie, bo upał jest niemiłosierny, a "młodszy", który zasnął w samochodzie, na pewno nie będzie miał ochoty przejść całej trasy na nogach.
Na pewno kiedyś wrócimy w te okolice, ale wtedy będziemy mieli wszystko przygotowane. Teraz już wiemy, na co warto poświęcić trochę więcej czasu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po powrocie czeka nas miła niespodzianka - zmiana sąsiadów :) Trzy młode dziewczyny. Jak się okazuje to też znajomi/rodzina, ale są bardziej kulturalne niż poprzednicy. Do końca urlopu jest tak, jak być powinno.
Wieczorem niedaleko nas podjeżdża i rozkłada namiot para Polaków - Agnieszka i Paweł z Poznania (może czytają forum?). Mówią, że od ponad tygodnia są w drodze (od Pragi, przez Dubrovnik do Zaostrog) i wciąż szukają pogody. Udało im się dopiero tu. Oni wielką burzę przeżyli w Dubrovniku. Na północy Chorwacji podobno zimno, pada i wieje. Dobrze, że zmieniliśmy lokum.
Wieczorem siadamy przy stole i doradzamy AiP jaką rakiję wybrać :) Kupili w sklepie kilka "małpek" różnego typu i po łyku testujemy.
Ze swojej strony prezentujemy smaki: gruszkową i wiśniową. Czas mija szybko, noc już w pełni, pora spać. Niepokoi mnie fakt, że za górami coś rozbłyska. Niebo czyste, więc może to tylko taki straszak... a może to nie była rakija tylko absynt ;)
Noc mija spokojnie...
pocztówka28
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 423
Dołączył(a): 25.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) pocztówka28 » 09.08.2010 21:32

Niesamowite są te chmury nad górami na pierwszyh fotkach z relacji 8O :)
kaja45
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 276
Dołączył(a): 06.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaja45 » 09.08.2010 21:52

widzę bardzo dobre podejście do fotografii, jaki sprzęt ?
fota
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 586
Dołączył(a): 04.05.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) fota » 10.08.2010 05:31

Bardzo fajna relacja, świetnie się czyta !... i ogląda oczywiście :)

pozdrawiam :hut:
hoborg
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 63
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hoborg » 10.08.2010 08:16

kaja45 napisał(a):widzę bardzo dobre podejście do fotografii, jaki sprzęt ?


Ja to tylko amator-hobbysta. Sprzęt to Pentax K100D + dwa standardowe obiektywy 18-55 i 50-200 (oj przydałoby się czasami 70-300 i coś jasnego szerokiego).
andrew_g
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 66
Dołączył(a): 14.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) andrew_g » 10.08.2010 08:45

cześć, to i ja się piszę
pzdr
A
hoborg
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 63
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hoborg » 10.08.2010 09:36

Morza szum...
Co raz więcej osób na pobliskiej, głównej plaży. Widać, że zaczyna się pełnia sezonu. Zmieniła się także średnia wieku. Mniej jest babć i dziadków z wnuczętami, a więcej rodzin z podlotkami.
Dziś postanowiliśmy znaleźć swój azyl wśród zatoczek, które odkryliśmy dwa dni temu. W tym celu udajemy się spacerkiem na drugi koniec mieściny. Przy pierwszym zejściu, tuż za dawnym nabrzeżem portowym (przynajmniej tak to wygląda) schodzimy na plażę. Idąc raz po żwirze i kamieniach, raz w wodzie dochodzimy do skał ograniczających plażę. Napewno jest jedna droga - pod górę, po skałach, ale czy będzie tam jakieś zejście? Czy damy radę z dzieciakami i sprzętem plażowym skakać jak kozice górskie? Hmm... sprawdzamy drogę morską ;) Okazuje się, że wystarczy pobrodzić po kolana w wodzie i da radę przejść, między skałkami na drugą małą plażę. Tu niestety już zajęte przez kilka osób, a nie chcemy siedzieć ściśnięci.
Obrazek

Idziemy kawałek dalej, za kolejną skałkę i kolejną. Droga jest łatwa, a dodatkowo dzieciaki mają frajdę, bo już są w wodzie.
Wychodzimy zza skałki i... jest wolne miejsce. Nie za duże, ale dla naszej czwórki swobodnie wystarczy. To taka mini zatoczka, odgrodzona z obu stron głazami. Super miejsce. Mamy spokój i ciszę.
Obrazek

Obrazek

Rozkładamy się, a ja, jak zawsze robię podwodne rozpoznanie. Przy brzegu trochę rybek, szczególnie kilkucentymetrowych. Jeżowce zaczynają się w dalszej odległości, tam gdzie jest już głęboko, tak więc bez obaw można bawić się przy brzegu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pora odpłynąć trochę dalej, gdzie jest głębiej i nie będzie kąpiących się.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dopływam do "hodowli" jeżowców - ale tych ładniejszych, z białymi końcówkami igieł.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ależ tu spokojnie. Tylko czasami ktoś przechodzi, szukając swojego zakątka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zastanawiamy się, czy nie znaleźliśmy dziury czaso-przestrzennej. Jechaliśmy do Chorwacji, ale chyba jesteśmy gdzieś po drugiej stronie globu: Filipiny, Malezja, Tajlandia??? :)

Obrazek

Dzieciaki też znajdują sobie naturalną rozrywkę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem postanawiamy jeszcze raz pójść na Girice i piwko. Raz już jedliśmy w knajpce Viter, ale dzieciaki chciały zjeść naleśniki i pizzę, więc udaliśmy się do najbliższego kempingowi "lokalu" "Girice snack". Przekąska trochę droższa niż w Viterze (35 kun kontra 25 kun), ale może będzie większa, albo inaczej przyrządzona? Sprawdzimy, te kilka kun nas nie zbawi.
Okazała się jednak trochę mniejsza, ale smaczna.

Obrazek

Z oddali widać, jak przypływa prom na nocowanie. Jak pisałem, m.in. obserwowanie promu to mały rytuał synka. Podchodzimy więc do przystani.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze zachód słońca i do domu... tzn. do namiotu :)

Obrazek

Obrazek

Musimy kupić jeszcze pieczywo, więc udajemy się do przetestowanej już piekarni. W miejscowości (przynajmniej przy głównej jej części) znajdują się dwie piekarnie. Jedna to sklepik, gdzie można kupić coś na słodko, słono + pieczywo, a druga to typowa piekarnia, z piecami na zapleczu. Sprzedają pieczywo różnego rodzaju (od 3,50), pizzę (10 kun za spory kawałek), paluchy z serem (3 kuny), bułki z parówkami, rogale, pączki i słodkie bułki (każde po ok 4-5 kun). Nam najbardziej przypadł do gustu kwiatek z 7 bułek (8 kun).
Piekarnia czynna do godz. 21 a pieczywo zawsze świeże i ciepłe. Lokalizacja świetna, obok kantoru (nie pobierają prowizji) i marketu Koznum, w bocznej uliczce odchodzącej od promenady.

Obrazek

Obrazek

Wracając, słyszymy testowanie nagłośnienia i instrumentów. Czyżby jakaś impreza plenerowa? Podchodzimy bliżej, w miejsce gdzie zebrało się sporo osób. To jakieś lokalne zawody gry w bule. Przysiadamy na chwilę i obserwujemy zmagania.

Obrazek

Obrazek

Po drodze mijaliśmy grupkę panów, rozpalającą dużego grilla. Teraz już go czuć - idę na rekonesans, może będzie można zakupić jakiś grillowany specjał.
Moim oczom ukazuje się taki oto widok:

Obrazek
Świeże makrele, ponacinane, doprawione jedynie solą i gałązkami rozmarynu.

Obserwuję kunszt grillowania makreli, tworząc foto-relację :) druga taka okazja może się nie powtórzyć, a karta jest pojemna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Okazuje się, że to jakieś lokalne święto i makrele są za darmo. Za piwo trzeba zapłacić normalnie, ale za domowe wino symbolicznie 5 kun - tak mówią organizatorzy. Ja nawet za tą makrelę bym zapłacił, nieważne ile by ona kosztowała, takiego smaku sobie narobiłem :) (i po co nam były Girice ;) )
Otrzymaliśmy dużą, soczystą, odymioną, świetnie wygrilowaną, ciepłą makrelę...
Ponieważ młodszy już zaniemógł, tak więc na konsumpcję udaliśmy się do namiotu... nie tylko my skorzystaliśmy, bo od razu znalazł się "kolega".
Spokojnie czekał. Podchodził raz z jednej strony, raz z drugiej, siadał i patrzył czy coś spadnie ze stołu. Nie jest namolny, więc niech i on ma ucztę:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do rybki przydało się wcześniej zakupione korculańskie, czerwone wino - tym razem smaczne, nie "jabol".
Czy można lepiej zakończyć wieczór?

... a urlop zbliża się ku końcowi, ale jeszcze o tym nie myślimy ...
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 10.08.2010 09:43

Pięknie, te zatoczki cudo.
a to ja
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4755
Dołączył(a): 18.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) a to ja » 10.08.2010 11:05

hoborg napisał(a):Obrazek


I pomyśleć, że "ten" świat jest na wyciągnięcie jednegonurka, a dokładniej ... wystarczy zanurzyć głowę :D

Echhhh, a ze mnie taki tchórz - nigdy się na to nie zdecydowałam.
A masek w rodzinie ... tylko ja nie mam swojej :lol: .

Oglądając fotki w relacjach widzę :wink: , co tracę.
Błąd ... na razie nie do odrobienia :(
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 10.08.2010 11:16

a to ja napisał(a):I pomyśleć, że "ten" świat jest na wyciągnięcie jednegonurka, a dokładniej ... wystarczy zanurzyć głowę :D

Echhhh, a ze mnie taki tchórz - nigdy się na to nie zdecydowałam.
A masek w rodzinie ... tylko ja nie mam swojej :lol: .

Oglądając fotki w relacjach widzę :wink: , co tracę.
Błąd ... na razie nie do odrobienia :(

A możesz sobie zrobić taka przyjemność, oglądając podwodny świat,
chociażby przez częściowo zanurzoną maskę do nurkowania.
Możesz zrobić sobie coś na wzór łodzi z przezroczystym dnem.
Wystarczy, że uspokoisz w ten sposób fale i już cały ten świat stoi przed tobą otworem.
Są takie rury ze szklanym dnem, takie pudełko można też zrobić.
I to wszystko stojąc w wodzie, albo z materaca, albo z łódki. Bez zanurzania nawet :)
hoborg
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 63
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hoborg » 10.08.2010 11:24

weldon napisał(a):I to wszystko stojąc w wodzie, albo z materaca, albo z łódki. Bez zanurzania nawet :)


Są także materace z okienkiem, albo małe pontony z przeźroczystym dnem.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
W ciemno z namiotem przez Zadar na Dalmację - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone