Wodospady KRKA były zupełnie kiedy indziej ale dla porządku wrzucę kilka zdjęć. Generalnie można rozpocząć w dwóch miejscach. Lozovac lub Skradin. O tym już nie raz było na forum ale Osobiście polecam Skradin, małe przyjemne miasteczko, w którym znajduje się punkt sprzedaży biletów do Parku KRKA. na miejscu jest parking, nie jest drogi. Nie zatrzymujcie się na wcześniejszych parkingach, bo trzeba będzie sporo iść, tu dojeżdżacie na samo miejsce, 50 m od kasy. Parking jest duży i nie brakuje miejsca. Obok przyjemny park z placem zabaw dla dzieci oraz z ławeczkami w cieniu, gdzie można sobie odpocząć. Obok kasy do parku. Można płacić kartą. Są wydrukowane ulotki-przewodniki. Stąd w cenie biletu można popłynąć turystycznym stateczkiem wprost do bram parku. Można też iść pieszo ale moim zdaniem lepiej zostawić sobie siły na później. Trasa dojazdowa do Skradinu - bardzo widokowa, pełna serpentyn, polecam! Samo miasteczko niewielkie ale dość sympatyczne. W jednej z knajpek, w zasadzie to taki niepozorny bar, ciut wcześniej niż Hotel Skradinski Buk - pyszna niedroga pizza. (Pizza Bar ul. dr. Franje Tudmana 4). Duża pizza na 4 osoby kosztowała 90 kun. Polecam. Stateczki odpływają z pobliskiej przystani, płynie się kilkadziesiąt minut. Bardzo przyjemnie. Potem zejście na ląd, sprawdzenie biletów przy wejściu do parku i dalej już pieszo wzdłuż wodospadów, po kładkach i pomostach. Przy wodospadzie sporo ludzi, jest plaża i można się kąpać. Osobiście nie polecam, bo z biegiem czasu coraz więcej ludzi, a potem to już konkretny tłok. Najlepiej wybrać się na wycieczkę jak najwcześniej rano, będzie chłodniej i mniej ludzi. A wracając zobaczycie, jakie międzyczasie przybyły tam tłumy. Generalnie po drodze warto zobaczyć wystawę etnograficzną, dość ciekawa. Osobiście nie polecam jedzenia na terenie parku, chyba że bardzo ktoś chce. lepiej zjeść po wszystkim w knajpce w Skradinie (pisałam wyżej).
Oczywiście nie będę się rozpisywać o urokach okolicy, samo się rozumie że jest pięknie i trzeba koniecznie zobaczyć. Niektórzy porównują do Plitvic ale ja uważam, ze każde z tych miejsc jest totalnie inne i warte zobaczenia z osobna. Raczej nie do porównania.
Skradin i widoki ze statku.
Hahaha, każdy orze jak może, dobrze że ponton wytrzymał, trochę był przeludniony
Co ciekawe, na statku swoje gniazdo miał ptaszek, wyglądał mi na odmianę jaskółki. Jak on trafiał do tego gniazda, skoro statek ciągle pływał po rzece? Bardzo ciekawe!
Dopływamy na miejsce i kierujemy się do wodospadów.
Pochodzimy sobie trochę. Było już tyle zdjęć na CRO, że zamieszczę tylko poglądowo.
W drodze powrotnej na statku tłumów nie widać, pewnie dlatego że wracamy dość wcześnie, ciagnie nas na pizze do Skradinu
Niektórym marzy się rola w Titanicu.
Ale ostatecznie pozostaje pobawić się na placu zabaw i zakupić trochę smakołyków.
A potem znów powłóczyć się po okolicy ... naszą "terenówką". I nie straszne nam szutrówki, tylko raz się przywiesiła i to na totalnym pustkowiu ale Polak potrafi! Ruszyła dzięki sprytowi kierowcy
I dalej przed siebie...
i w kierunku morza i Primostenu ale to już jutro...