Znalazłem wreszcie chwilę czasu, żeby pchnąć relację trochę do przodu.
Dzisiaj pokażę trochę mniej znane rejony Vodic –
czyli te od strony morza.
Zachęcony
relacją Mariusza, postanowiłem wypożyczyć łódkę.
A że wybór w Vodicach jest bardzo duży, więc nie było z tym żadnego problemu. Najtańsze i najładniejsze były przy pomniku w centrum – pół dnia kosztowało 350 kun. W cenie benzyna, kapoki i mała mapka. Umówiliśmy się z miłym gościem na godzinę 9 rano następnego dnia – niepotrzebna była żadna zaliczka, co mnie lekko zaskoczyło.
Następnego dnia stawiliśmy się punktualnie – łódka już do nas płynęła. Właściciel bez zbędnych pytań kazał nam wskakiwać, pokazał kapoki, kotwicę, linki, wiosła (do użycia na płyciznach – przydały się), wskazał na mapce ciekawe miejsca i polecił swojemu synowi przeprowadzić krótki kurs obsługi. I tu kolejne zaskoczenie: nie chciał od nas ani kasy, ani nawet zaliczki, ani dokumentów, nic. Zwyczajnie dał nam łódkę na słowo.
Szkolenie trwało całą minutę. Bieg do przodu, bieg do tyłu, manetka gazu i tyle. Po minucie kazał się wysadzić przy marinie. Za pierwszym razem miałem wielkie problemy z parkowaniem, ale po kilku razach nie było z tym już żadnych problemów.
No to płyniemy – najpierw spokojnie, przy brzegu (a był dosyć spory wiatr), żeby wyczuć nowy środek transportu – do
Tribunj. Tam zawijamy na chwilę do portu, krótki spacer promenadą i powrót do łodzi.
Teraz, kiedy manewrowanie mam mniej więcej opanowane, wypływamy na szersze wody.
Kierunek –
wyspa Tijat. W końcu można wrzucić całą naprzód, a nawet pozwolić pokierować pozostałym członkom rodziny, którzy szybko się tym jednak nudzą.
Wyspa Tijat jest całkowicie bezludna – żyje tu jedynie trochę zwierzyny wszelakiego rodzaju, głównie ptaków.
Jednak jak widać na zdjęciu, kiedyś ktoś tu mieszkał.
Co jakiś czas na wzgórzach wyspy dostrzegamy coś takiego – nie mam pojęcia, co to jest.
Natomiast na szczycie najwyższej góry postawiono krzyż.
Łódka nie ma najlepszych osiągów (delikatnie mówiąc) – prawie wszystkie jednostki pływające płyną szybciej od nas – więc opłynięcie wyspy chwilę zajmuje. Można za to podziwiać Vodice z morza.
Na końcu wyspy znajduje się wejście do laguny, która jest jedną z największych atrakcji turystycznych okolicy.