Odcinek 21 - "Co autor miał na myśli ?" - BeritnicaNa wolniutkim silniku, aby jak najmniej zakłócać ciszę zbliżamy się do celu wycieczki.
Ivo może się już napić obiecanego piwa - facet ma zasady - nawet na tak spokojnej wodzie jak dzisiaj wolał upewnić się, że bezpiecznie dowiezie nas do Beritnicy.
W takim razie i my możemy
Powolutku suniemy...
Słońca ciągle jak na lekarstwo
No, trudno, wszyscy mają zdjęcia jak żylety, widocznie na mnie wypadło, żeby pokazać Beritnicę w chmurnym nastroju.
Tak wyglądała ona " z wody" 28-ego września 2019 roku - prawie w zimie
Nasza łódź i jeden ludź
- na plaży w oddali. Ale właśnie wracał pod górę, za chwilę nie będzie tam nikogo.
Jakiś plus jednak jest.
Wyładunek balastu Ivo zarządził przy tych głazach.
Nie to, żebyśmy suchą stopą wysiedli na plaży - żeby nie rozorać sobie łódki o kamieniste dno nasz gospodarz i kapitan prosi , byśmy opuścili jego łupinkę w miejscu, gdzie jest wody dużo powyżej kolan, więc szorty w dół i brodzimy do brzegu.
Tu nas zostawia na tak długo jak chcemy i odpływa gdzieś (kurde, chyba wróci???).
A my zostawiamy wszystkie nasze rzeczy pod głazami (jesteśmy sami na tej pustyni) i stamtąd idziemy pod górę - co tam kąpiel
, nosi mnie, aby wreszcie dotknąć księżyca
Świetlny anturaż co chwilę się zmienia w zależności od kaprysów słońca - jakby było zazdrosne o "księżyc" i nie chciało ukazać nam go w pełnej krasie
Niektóre kadry, jak ten ostatni, nasuwają delikatne skojarzenia z Kapadocją - ale mniej dopracowaną
Kapadocję znam tylko ze zdjęć...Chyba łapię jakiś halucynogenny stan...
Z każdej strony atakują mnie dziwne stwory
A to jaszczur (po przejściach - bo ma coś nie tak z oczami)...
...albo przeskalowany buldożek - gigant wspina się - po prawej - po skale
Jest też i lew morski wyjący do ...księżyca?
A tutaj - jakiś paški Śpiący Rycerz...
... poległy przed wiekami woj, Strażnik...pustyni, grożący pięścią
(chociaż... ta pięść nie wiadomo, czy jego ) "Oh, la luna, la luna...la, la, la"
Chyba jestem na jakimś haju
Skojarzenia galopują, widzę tam szparagi
z Kapadocji, płaczącego morsa i wieżę z (być może) uwięzioną księżniczką, czekającą po wieczność na ukochanego księcia
Paškie Vrata...
Lekki stan nieważkości - jak to na księżycu
Trochę zmanipulowałam, bo krawędź wzniesienia była pochyła
To niesamowite uczucie - gołe skały , bezludna plaża w dole i pusty akwen - nie licząc łódki Ivo, który na szczęście nie zniknął i gdzieś tam na nas czeka (uff, ciągle mam w pamięci przygodę z wysepki Badija przy Korczuli, na której zostawił nas kiedyś bezlitosny przewoźnik bez wody i pożywienia
).
Tak, to miejsce jest całe nasze
Mały przystanek na pół piwa, satysfakcję z poczucia, że jest się jedynymi ludźmi na "księżycu", kontemplację tego fenomenu natury, oraz filozoficzne pytanie...
"Małżu, co autor, czyli Stwórca, miał na myśli, gdy rzeźbił to miejsce??"
" Nic, stworzył je pewnie w niedzielę - w dzień siódmy, kiedy miał odpoczywać, ale - jak każdy pracoholik - postanowił nadgonić trochę robotę, a że był po sobotniej nocy
, to wyszło, jak wyszło " .
Tę odpowiedź wypracowaliśmy wspólnie, po czym idziemy dalej, bo trochę czasu już tu spędziliśmy, a przecież jeszcze kąpiel przed nami.
Głupio mi tak trzymać Ivo tam na dole - jak przewoźnika - wprawdzie powiedział, że nie ma ograniczeń czasowych, ale moje wewnętrzne poczucie przyzwoitości mówi mi, że nie należy przesadzać..
A chciałoby się spędzić tu dwa dni
Wspiąć się wyżej, zobaczyć z góry sąsiednie, znane ze zdjęć plaże, zejść do nich, odbyć marszrutę marsjańskim szlakiem - czyli te wszystkie absolutnie konieczne rzeczy, które należy zrobić na Pagu
Idziemy...
Idziemy tak, jak prowadzi mały strumyk - zadziwiające, skąd ta woda się tu bierze, ale widać, że zazwyczaj znajduje sobie tę samą ścieżkę, bo tylko tu jest jakakolwiek roślinność - trawa i nawet kilka małych kwiatków.
Wszędzie są oznakowania szlaku ( te małe, czerwone kropki), ale moim zdaniem jest to zbędne, bo siłą rzeczy idzie się tak, jak najwygodniej
Docieramy do łódki i plaży.
Ivo wita nas z uśmiechem - biedak wyspał się w cieniu po wychyleniu puszki naszego Ožujsko i wygląda na zadowolonego.
Chcecie jeszcze popływać - proszę bardzo, ja poczekam
Plaża pusta, można pływać bez szmatek (bo w mokrych gaciach na łódce nie będzie komfortowo), ale...jest Ivo
Idziemy po nasze rzeczy pod głazy - tam można swobodnie się rozebrać i nie krępować naszego sternika i siebie.