Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Katerina napisał(a):Saplunara na Mlijecie to jedyna chorwacka plaża, na której byłam, mogąca równać się z naszymi nadbałtyckimi (chodzi mi o jakość piasku).
Zgadza się, ta plaża jest wyjątkowa Tylko, Kasiu, Saplunara jest trochę bliżej. Ta, którą pokazałaś na zdjęciach, to uvala Blaca.
Piękny finał wspaniałego rejsu! Chociaż to, zdaje się, jeszcze nie koniec, bo przecież nie zejdziecie z pokładu, dopóki nie zjecie wszystkiego
Kasiu jeszcze raz bardzo Ci dziękuję Twoje relacje są świetne Nie bądź dla siebie zbyt sroga... Osoby ambitne i z charakterem - zawsze wymagają od siebie więcej i mają poczucie , że można było coś zrobić lepiej... U Ciebie ,należy tylko wyregulować częstotliwość zamieszczania - kolejnych odcinków...
CROberto napisał(a):U Ciebie ,należy tylko wyregulować częstotliwość zamieszczania - kolejnych odcinków...
Popieram Zupa rybna wygląda genialnie, w zeszłym tygodniu jadłam całkiem dobrą na Węgrzech - nawet podobnie wyglądała, ale na pewno nie była równie smaczna
Katerina napisał(a):Mięso raży jest białe, pyszne, soczyste i...mięsiste Połączenie dorsza z halibutem
Z dwojga ryb wolę Tę drugą ... No to Was nieźle pobujało Rejs bez bujania,to nie rejs ...
Katerina napisał(a):Darko potrzebuje godziny na przyrządzenie posiłku, więc postanawiamy przejść się na Porat, który jest plażą bardzo rozległą i ...bardziej optymistycznie nastrajającą niż ciasna Sablunara, która jest nieźle zagracona...
Superowe są takie przechadzki przed posiłkiem żeby tylko komary nie cięły ... Fajnie wyglądacie z Darkiem
Widać nić porozumienia zwaną chemią ... Ja to bym pewno rozkminiał parametry łódki: długość,szerokość,zanurzenie,powierzchnia żagli i takie tam
Saplunara jest trochę bliżej. Ta, którą pokazałaś na zdjęciach, to uvala Blaca.
Bliżej...czego? Tak, Aga, oczywiście, to Blaca, którą już zawsze będę nazywać Saplunarą A to jest efekt traumy, którą tam przeżyłam - mój mózg zakodował że mieliśmy dopłynąć do Saplunary (z Prożurskiej Luki), ale wylądowaliśmy na Blacy i łaska boska Natomiast powrót wzdłuż wybrzeży Mljetu pod wieczór to była dwugodzinna walka o życie zakończona akcją ratunkową, gdy ściągali nas z łódki. Toteż tak mi się zafiksowało i odruchowo mówię, że to Saplunara, przepraszam Czytelników za wprowadzenie w błąd
zdaje się, jeszcze nie koniec, bo przecież nie zejdziecie z pokładu, dopóki nie zjecie wszystkiego
Ktoś, lub coś na pewno zje rażę
CROberto
Osoby ambitne i z charakterem - zawsze wymagają od siebie więcej i mają poczucie , że można było coś zrobić lepiej... U Ciebie ,należy tylko wyregulować częstotliwość zamieszczania - kolejnych odcinków...
Właśnie ,że z ambicją to u mnie słabo. Gdy byłam w liceum rodzice musieli słuchać wyświechtanego tekstu : "zdolna, ale leniwa" Wspomniana częstotliwość też z tego wynika
Magda O.
Zupa rybna wygląda genialnie, w zeszłym tygodniu jadłam całkiem dobrą na Węgrzech - nawet podobnie wyglądała, ale na pewno nie była równie smaczna
Nie wiem, czy można nazwać to zupą, choć ilość cieczy (sosu) na to wskazuje...Darko zazwyczaj przyrządza dania jednogarnkowe w ten sposób, i są one faktycznie genialne - tego nie dostanie się w żadnej konobie
tomekwgurach
Katerina napisał(a): Mięso raży jest białe, pyszne, soczyste i...mięsiste Połączenie dorsza z halibutem
Z dwojga ryb wolę Tę drugą
Ja też
żeby tylko komary nie cięły
Na wyspach chyba nie występują komary Za to pamiętam deszczowe lato na Peljeszcu - tam to dopiero żarły
Fajnie wyglądacie z Darkiem Widać nić porozumienia zwaną chemią
Ale Cie musiało wygwizdać pod kiecą na tym pokładzie
Wydaje mi się, że widziałam tę rybę w Konzumie. Była leciutko różowa od od spodu czyli brzucha i składała się jakby z samych wielkich płetw skrzydłowych przez które przebijały takie chrzęstne jakby ości. Wyglądała bardzo dziwnie. Przy okazji strzelę jej fotkę jeśli jeszcze spotkam, ciekawa jestem czy to rzeczywiście ta. Mimo dość dużych rozmiarów, za wiele na niej do jedzenia nie było, przynajmniej tak mi się wydawało, więc zastanawiałam się co można z niej przyrządzić. Te Wasze na talerzu wyglądają smacznie
Mimo dość dużych rozmiarów, za wiele na niej do jedzenia nie było, przynajmniej tak mi się wydawało, więc zastanawiałam się co można z niej przyrządzić. Te Wasze na talerzu wyglądają smacznie
Płaszczka była bardzo mięsista, niektóre są ogromne, więc coś tam na nich musi być do skubnięcia
Ocinek 13 - Viski mix
Zatytułowałam odcinek w ten sposób, ponieważ pokażę trochę plażowej sielanki, dzikiej przyrody, trochę militarnych artefaktów i zmiennej pogody. A są to elementy dla Visu typowe. Będzie też akcent dotyczący równowagi - że gdy coś się zdobędzie, to potem też coś trzeba będzie stracić
Ale zanim opiszę kolejny dzień, chciałabym dokończyć opowieść o powrocie z rejsu... W skrócie - ponieważ w Komiży nie było tego wieczora miejsca do zacumowania, gdyż chyba wszyscy schronili się tutaj przed jugo, więc Darko "zaparkował" na trzeciego - równolegle do dwóch innych jednostek stojących burta w burtę. Ponieważ każda łódź była innych gabarytów, to spotkała nas przygoda w postaci przeskakiwania i wspinania się ze statku na statek - ciekawe
Zanieśliśmy bambetle do apartmana, wzięliśmy kasę z bankomatu i wróciliśmy na Odyseusza, aby rozliczyć się z Darko - oczywiście - ponownie po burtach
A tu: Darko zastosował wobec nas areszt pokładowy, ponieważ, jak zagroził wcześniej, nikt stąd nie zejdzie, dopóki nie zje raży i nie dopije wina, którego zostało bardzo dużo.. Płakaliśmy, śmialiśmy się, ale jedliśmy rybę zakrapiając czerwonym stolnym i gawędząc z Kapetanem do nocy.
Najedzeni i opici jak bąki jakoś przetoczyliśmy się po raz trzeci przez kilka burt ...i byliśmy wolni Zasnęłam w ciągu sekundy
Poranek dnia następnego był wciąż bardzo wietrzny, ale słoneczny. Po dwóch dniach na morzu zapragnęłam czegoś "zwyczajnego" - wycieczki samochodem, spokojnego plażingu, zwiedzenia czegoś nowego...
Plan wykluł się błyskawicznie - Mamma mia!, pojedziemy do zatoki Barjoška. Niektórzy pamiętają może odcinek "partyzancki", gdy dostaliśmy się do tej uvali pieszo, po górach, a potem zabłądziliśmy w chaszczach i na pasterskich murkach.
Teraz trasa będzie dłuższa , ale łatwiejsza, bo autem.
Żółta linia to droga dla zmotoryzowanych - zaczynająca się zaraz na końcu Serpentiny - za punktem widokowym nad Komiżą, a czerwona, to ta, którą pokonaliśmy pieszo kilka dni wcześniej.
Po drodze , która jest miejscami szutrowa, a czasem pokryta ostrymi kamieniami, a do tego pełna meandrów i zygzaków, podziwiam piękne "bezkresy"
Cudowne wrażenie - pniemy się dosyć wysoko, dociera to do nas, gdy widzimy te małe trójkąciki żaglówek i zatykają nam się uszy
Po 40 minutach jazdy widać już plażę Perna (pierwsza od lewej), którą bardzo polubiłam i przedstawiłam wcześniej w relacji, oraz Barjoškę ( ostatnia), jak tez wysepki Mali i Veli Barjaci .
Biševo...
W tym gąszczu powyżej błądziliśmy kilka dni wcześniej bez wody wśród makii i żmij
I sama Barjoška - dzisiaj wyjątkowo pusta.
Tutaj parkujemy - jako jedyni, ale naszym celem jest Perna, więc znowu spacer po skałach - około 10 minut...
...i już jesteśmy. Tym razem nie od początku sami - są tu dwie pary bez opakowań.
Plaża jest na tyle rozległa, że nikt nikomu nie przeszkadza.
Zanurzam się w Jadranie w celu schłodzenia i... nagle, po wynurzeniu podpływa do mnie kapelusz..porządny, nówka, z dużym rondem... Pewnie jugo zwiał go z głowy jakiejś pani na jachcie Na wszelki wypadek obnoszę się z nim ostentacyjnie, jakby pytając współplażowiczów, czy przypadkiem ktoś z nich nie zgubił...Nieee ?
Tak więc, potraktowałam kapelusz jako zdobycz Jakby nie było, to mnie wybrał płynąc skrzącym się od słońca Jadranem
Biševo przede mną...
...i być może żagłówka z której zwiało kapelusz ?
W międzyczasie wspomniani plażowicze zbierają się do odwrotu i po chwili jesteśmy tu sami
Można eksplorować
Pełnia szczęścia - żadnych owadów ( chyba Maslinka wspomniała, że były tu osy?)
Jedyny mankament tej plaży to multum jeżowców - naprawdę trzeba uważać zwłaszcza na te wyschnięte na brzegu
Po godzinie - wymarsz - dłużej niż dwie godziny na jednej plaży nie zniosę
Wracamy do Barjoški...
...ale nie w celu kontynuacji plażowania.
Chcemy obejrzeć wyrzutnie rakiet z czasów, gdy Vis był strefą militarną i bazą strategiczną w czasach słusznie minionych. Torpedownie, jak też inne stanowiska obronne i strzelnicze znajdują się o 3 minuty spacerem na prawo od plaży Barjoška... no, może pięć minut
Uwielbiam dreptać po miejscach tajemniczych i zakazanych, ale te obiekty nie kuszą mnie, by wejść do środka i robić zdjęcia
O wiele bardziej interesuje mnie pole agaw na zboczu prowadzącym do morza
Są tu takie obiekty...
...i takie opuszczone ruiny domów...
I to wszystko w wielkim "agawowisku" Niebezpiecznie tu - nieuważny ruch grozi poważnym skaleczeniem o ostre liście, albo utratą oka Małż opowiada, jak z końcówek liści robiono igły, a z ich włókien dratwę (nić) do szycia butów
Dwa Barjaki widziane z bliska...
Podczas próby "wykopania" kijkiem sadzonki małej agawy ( nie udanej) , bo jest ich tu zatrzęsienie, zauważamy jak zaczyna zmieniać się aura...
Wyczuwamy, że trzeba się powoli ewakuować, więc wracamy do samochodu.
Po drodze dopada nas ostry cień mgły jakiejś nagłej...
Żeby ukazać dramaturgię...
Ten cień mgły wydaje mi się złowróżbny, ... ale staram się to wypierać
Jedziemy w otchłań mgły.
Prędkość - 20, 30 km/h ze względu na trudne kamieniste podłoże. Choć na tym odcinku było "lajtowo"
Już witamy się z gąską - czyli miejscem, gdzie wjedziemy do cywilizacji...( na szosę asfaltową - nową drogę między Komiżą i Visem)...
"Musimy to uczcić jakimś winem" - mówi Małż.
Zamiast skręcić w prawo do Komiży, jedziemy w lewo - do Visu, by tam zaopatrzyć się w prowiant w dużym Tommy'm.
Po kilkudziesięciu metrach od zjechania z szutrówki pojawia się dziwny furkot...
"Chyba opona"...
Zatrzymujemy się w takim miejscu...
Pierwszy raz ...ever, od pierwszego wyjazdu do Cro, mamy awarię Dobrze, że tylko taką
Koło zręcznie wymienione przez małżonka na tzw. "dojazdówkę". Ale jak na tym wracać po autostradach ? Mówią, że nie da się , bo Małż nie potrafi jechać 80 km/h
Jak mówiła Scarlett O'Hara z "Przeminęło z wiatrem" : "Jutro jest następny dzień - pomyślimy co dalej"
Jest równowaga - wiele zyskaliśmy, coś trzeba było stracić
Magia tego, co jest za kresem bezkresu Takie nasze życie obwarowane limesami, a przecież najciekawsze jednak nie to, co znasz, lecz to, co próbujesz sobie za nimi wyobrazić. Janusz Gajos w Big Bang: "... z Kosmosu? Któren nie wiadomo gdzie się kończy. Bo gdzie się ten Kosmos kończy? Bo stół się, kurna, kończy tu! A gdzie się kończy Kosmos?" --- --- Dlatego staram się unikać makadamu, a jeśli już, to tylko na I. biegu i wolnych obrotach
No bo tylko...Darko i Darko żart oczywiście Super z Niego Gość Na tej łódce wyglądaliście jak bohaterzy filmu jakiegoś; i to nie Mamma Mia
Katerina napisał(a):Po dwóch dniach na morzu zapragnęłam czegoś "zwyczajnego" - wycieczki samochodem, spokojnego plażingu, zwiedzenia czegoś nowego...
Podziwiam i chylę czoła,że po takim dwudniowym wybujaniu Chciało się Wam gdziekolwiek jechać Swoją drogą w tym dniu powstały moje ulubione zdjęcia
Katerina napisał(a): Po drodze , która jest miejscami szutrowa, a czasem pokryta ostrymi kamieniami, a do tego pełna meandrów i zygzaków, podziwiam piękne "bezkresy"
Jednak Te bezkresy ostatnio mi się najbardziej podobają,gdyż/ponieważ będąc np. na Pagu czułem się jak nad jeziorem
Katerina napisał(a):Po kilkudziesięciu metrach od zjechania z szutrówki pojawia się dziwny furkot...
"Chyba opona"...
Dobrze,że dojazdówka była "pełnowymiarowa",a nie Taka:
12,5 cm szerokości dlatego,żeby"unieść"masę samochodu musi być ciśnienie 4,2 bar( normalne to 2-2,5)
Magia tego, co jest za kresem bezkresu Takie nasze życie obwarowane limesami,
Limesy !! Przypomniała mi się moja matematyczka z liceum , do tej pory zdarza mi się budzić z krzykiem w środku nocy A za tym konkretnym kresem bezkresu była prawdopodobnie Šolta, lub stały ląd
Dlatego staram się unikać makadamu, a jeśli już, to tylko na I. biegu i wolnych obrotach
Urlop bez makadamu, to urlop stracony
tomekwgurach
Na tej łódce wyglądaliście jak bohaterzy filmu jakiegoś; i to nie Mamma Mia
Kino akcji - z aferą szpiegowską i Jugosławią w tle
Podziwiam i chylę czoła,że po takim dwudniowym wybujaniu Chciało się Wam gdziekolwiek jechać
No tak, zwłaszcza, że na tym szutrze też bujało, a raczej...kolebało
Jednak Te bezkresy ostatnio mi się najbardziej podobają,gdyż/ponieważ będąc np. na Pagu czułem się jak nad jeziorem
Byłeś już blisko tych bezkresów Ale, co się odwlecze... A jezioro paškie ...już wkrótce
Dobrze,że dojazdówka była "pełnowymiarowa",a nie Taka:
koło.jpg
Dojazdówka zdała egzamin celująco - wytrzymała jazdę na autostradzie 140/h i doniosła nas do ojczyzny, a nawet nad sam Bałtyk
Żebyś Ty widziała moje podchody gdy prosiłam męża o zrobienie zdjęcia podobnego do tego, jak siedzisz tyłem i patrzysz na morze.... W ogóle nie rozumiał o co mi chodziło, po co mi zdjęcie pleców . Efekty kilku takich prób kiedyś wrzucę .
Ładnie temu kapeluszowi z Tobą Dobry wybór a guma ... hmm ... coś wiem na ten temat, dobrze, że nie trzeba było wymieniać koła w upale 40 st. Przygodę z przejściem po burtach też zaliczyliśmy w tym roku a w zasadzie sam T. Mało brakowało a został by na lądzie
pomorzanka zachodnia napisał(a):Żebyś Ty widziała moje podchody gdy prosiłam męża o zrobienie zdjęcia podobnego do tego, jak siedzisz tyłem i patrzysz na morze.... W ogóle nie rozumiał o co mi chodziło, po co mi zdjęcie pleców . Efekty kilku takich prób kiedyś wrzucę .
Też miewam takie dziwne pomysły na zdjęcia Mam specjalny program graficzny,który sprawi,że "Obiekt fotografowany"... W tym przypadku Kasia Odwróci się
Szutry, zatoczki, na niebie obłoczki Bardzo tajemniczy odcinek, Kasiu. A zdjęcia tyłem też lubię! Bardziej skupia się uwagę na tym, na co patrzy obiekt, niż na samym obiekcie Chociaż, Tomek słusznie zauważył, że to zależy od obiektu
Apropos szutrów - nasze auto jest tak brudne po tegorocznym szutrowym Braču, że gospodyni zapytała dzisiaj Małża, dlaczego, przy okazji mycia kajaka, nie umył auta
Jutro niestety opuszczamy Wyspę. Jeszcze tylko małe "międzylądowanie" i będę się bardziej skupiać na Twojej relacji
Vis wzywa i trzeba będzie go pewnie powtórzyć, żeby ostatecznie ułożyć podium 3 Wysp