Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Lubię Nightwish-a (byłem na dwóch koncertach w 2008 i 2019)
Przypomniałeś mi, moje chorwackie muzyczne noce pod gwiazdami... (Peljesac -taras wisi prawie nad morzem)
Wtedy była pełnia - szybko i nisko przepływały potargane chmurki- tworząc różne iluminacje... Tamtej nocy , słuchałem głównie ich , a hitem wielokrotnie odtwarzanym, był ten kawałek :
Katerina napisał(a): ... W Dolu na Braču jadłam kiedyś królika
Króliki niech sobie lepiej kicają na wolności. Też miałam okazję spróbować królika i może to kwestia przyrządzenia, ale to było coś okropnie mdłego i miało pełno cienkich kosteczek ...
Ja też spróbowałam tylko raz , to był królik z mojego stadka no i niestety, psychicznie nie dałam rady. Co innego kupić tuszke czy gotowe danie a co innego jak się samemu koło zwierzaka chodziło. Od tamtej pory nie tknęłam królika i moja przygoda z hodowlą się zaraz zakończyła.
Mój sąsiad hoduje króliki, nie wiem jak może je później zjeść Takie same mam odczucia, jak w Chorwacji widzę jagnię nadziane w całości na rożnie...
CROberto napisał(a):Lubię Nightwish-a (byłem na dwóch koncertach w 2008 i 2019)
To świetnie się składa-na tym pierwszym był debiut koncertowy mojej 12 to letniej(wtedy) córy, W takim razie może spotkamy się TU ... Widzę z Ciebie niezły romantyk
CROberto napisał(a):Lubię Nightwish-a (byłem na dwóch koncertach w 2008 i 2019)
To świetnie się składa-na tym pierwszym był debiut koncertowy mojej 12 to letniej(wtedy) córy, W takim razie może spotkamy się TU ...
Oby Wam się udało , ja już się na koncerty nie umawiam ( krakowski Santany odwołali , a tym samym spotkanie ze znajomymi z Anglii i Holandii - zostały mi bilety na pamiątkę koncertu , który się nie odbył ) Nightwish - do posłuchania , ale wolę inne klimaty . . .
Katerina napisał(a):Małż mówi,że mam w sobie silny pierwiastek męski
Zna się , pozdrów Go ode mnie. Pisałem Ci to na PW, tylko innymi (męskimi) słowami
Tak, to był prawdziwy komplement
Post napisał(a) Ural » 02.06.2020 10:23 Zdjęcia kulinarne mile widziane.
U mnie ich nie zabraknie
CROberto
Kasia, cudny dzień Gdyby ten rejs przytrafił się mnie... Nazwałbym go ,najlepszym przeżyciem wakacyjnym jakie miałem...
Tak, miejmy nadzieję,że najlepsze...to tylko przed nami Takie rzeczy naprawdę są w granicach realnych oczekiwań - i nie tylko dla majętnych
tomekwgurach
Już to kiedyś mówiłem,że Z gôry lepiéj syćkô widać
Jak tu się nie zgodzić z Góralem? Choć ja z nizin, a nawet z depresji - żuławskiej
Cudny zachód... kojarzy mi się
Lubię muzyczne skojarzenia komentujących
pomorzanka zachodnia
U nas najczęściej bywa odwrotnie: mój mąż jako jedyny facet i reszta bab (pierwiastek kobiecy, czy co? ). A ja bym raczej też nie miała problemu będąc jedyną kobietą .
Różne konfiguracje bywają w rodzinach..Najlepiej jak jest jin i jang Bycie jedyną kobietą w fajnym męskim gronie jest super - to raczej co niektórzy faceci w takim towarzystwie mogą mieć problem Małż z początku czuł lekki niepokój
CROberto
Btw. Kasia - później usunę post...
Absolutnie, zabraniam
Ja też przypominam sobie moje muzyczne noce pod gwiazdami w Cro po Twoim wpisie - może nie przy tej muzyce, ale bywało ich wiele. Na Peljeszcu też, o festiwalu barokowym na Korczuli nie wspominając A kawałek brzmi celtycko z renesansową nutą, podoba mi się. Przypomina mi trochę melodie, które grałam na pianinie kiedyś...dawno, np...
Szkoda,że nie znalazłam dobrej, ostrej wersji z wokalem
ZytaS
ZytaS » 02.06.2020 21:30
gusia-s napisał(a):
pomorzanka zachodnia napisał(a):
Katerina napisał(a): ... W Dolu na Braču jadłam kiedyś królika
Króliki niech sobie lepiej kicają na wolności. Też miałam okazję spróbować królika i może to kwestia przyrządzenia, ale to było coś okropnie mdłego i miało pełno cienkich kosteczek ...
Ja też spróbowałam tylko raz , to był królik z mojego stadka no i niestety, psychicznie nie dałam rady. Co innego kupić tuszke czy gotowe danie a co innego jak się samemu koło zwierzaka chodziło. Od tamtej pory nie tknęłam królika i moja przygoda z hodowlą się zaraz zakończyła.
Mój sąsiad hoduje króliki, nie wiem jak może je później zjeść Takie same mam odczucia, jak w Chorwacji widzę jagnię nadziane w całości na rożnie...
Wyhodowanego przez siebie na pewno bym nie tknęła. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - jemy inne mięso wmawiając sobie, że ono nie jest zwierzęciem, tylko zapewne pochodzi z fabryki...(tak mówili kiedyś moi znajomi do małego synka, który odmawiał zjedzenia kurczaczka - "Jedz synku, to mięsko to nie kurczak, zrobiła je fabryka") Nie powinniśmy jeść niczego, co ma/miało oczy Ale... większość je.
Abstrahując od kwestii moralnych - mięso królika jest jednym z najzdrowszych, najbardziej dietetycznych i...potrafi być prawdziwym rarytasem. Umiem je przyrządzić w kilku wersjach - najlepiej wychodzi po staropolsku, oraz w sosie śmietanowo - grzybowym z tymiankiem. Ale, nie namawiam na siłę
(Kamila, te cieniutkie, uprdlwe kosteczki to wynik nieumiejętnego rozczłonkowania tuszki)
tomekwgurach
CROberto napisał(a): Lubię Nightwish-a (byłem na dwóch koncertach w 2008 i 2019)
...Widzę z Ciebie niezły romantyk
To oczywista oczywistość - relacje Roberto o tym świadczą
piotrf
ja już się na koncerty nie umawiam ( krakowski Santany odwołali , a tym samym spotkanie ze znajomymi z Anglii i Holandii - zostały mi bilety na pamiątkę koncertu , który się nie odbył )
Przykre... Nie przełożyli, tylko odwołali? A propos, na łajbie Darko często leci Santana.
Ostatnio edytowano 03.06.2020 01:28 przez Katerina, łącznie edytowano 4 razy
Królika w sosie śmietanowo - grzybowym z tymiankiem to i owszem zjadłbym ze smakiem. Czemu nie, wszystkiego należy próbować. Jeszcze jakby podano mi do stołu z białym winem to bardzo proszę, proszę bardzo.
Katerina napisał(a): Tak, miejmy nadzieję,że najlepsze...to tylko przed nami Takie rzeczy naprawdę są w granicach realnych oczekiwań - i nie tylko dla majętnych
Ważne są, tylko te dni,których jeszcze nie znamy...
Jakieś tam romantyczne strzępy we mnie zostały - wyłażą ze mnie podczas wakacji, lub rozmów o nich...
Pierwsza muzyczna noc pod gwiazdami, wyszła z przymusu... Przy jakieś tam infekcji, przydazrzyło mi się uporczywe chrapanie - zostałem eksmitowany ... ale tak mi się spodobało ,że teraz mam to czasami w grafiku
Kasia, talentów u Ciebie bez liku - utwór fajny...
Na moich nocnych sesjach, zazwyczaj rockowe ballady - na play liście jest też Unfogiven ... Nothing else matters... November rain.... i wiele,wiele innych...( dużo klasyki)
Ural napisał(a):Królika w sosie śmietanowo - grzybowym z tymiankiem to i owszem zjadłbym ze smakiem. Czemu nie, wszystkiego należy próbować. Jeszcze jakby podano mi do stołu z białym winem to bardzo proszę, proszę bardzo.
Białe wino do królika w śmietanie to konieczność. Do tego po staropolsku pasuje czerwone - do picia i podlewania zwierza w trakcie pieczenia.
Croberto
Ważne są, tylko te dni,których jeszcze nie znamy...
Jakieś tam romantyczne strzępy we mnie zostały - wyłażą ze mnie podczas wakacji, lub rozmów o nich...
Romantyzm bardzo upiększa życie, choć może je też utrudniać wrażliwym duszom Ważne są te dni, których nie znamy, ale te, które znamy też miło powspominać - zwłaszcza,że często były/ są kołem napędowym dla tych, które mają się dopiero wydarzyć. Ale filozofię ukułam, mam nadzieję, że wyraziłam się zrozumiale
zostałem eksmitowany ... ale tak mi się spodobało , że teraz mam to czasami w grafiku
Na moich nocnych sesjach, zazwyczaj rockowe ballady
Pasowałbyś na pokładzie Odyseusza - tam podobna muzyka
CROberto napisał(a):Na moich nocnych sesjach, zazwyczaj rockowe ballady - na play liście jest też Unfogiven ... Nothing else matters... November rain.... i wiele,wiele innych...( dużo klasyki)
Robert , jak mnie coś wk . . . zdenerwuje , to sam sobie serwuję taką muzykę z własnej gitary i pieca - żaden sąsiad jeszcze się nie żalił . . .
Kasiu , w sprawie odwołania koncertu ( to był prezent od Dzieci dla starego ojca , gitarzysty ) - żal mi coś urwał . . . , ale twardym trza być , a nie mientkiem , prawda
Croberto napisał(a):Ważne są, tylko te dni,których jeszcze nie znamy...
Katerina napisał(a):Ważne są te dni, których nie znamy, ale te, które znamy też miło powspominać - zwłaszcza,że często były/ są kołem napędowym dla tych, które mają się dopiero wydarzyć. Ale filozofię ukułam, mam nadzieję, że wyraziłam się zrozumiale
Bardzo zrozumiale - wręcz podręcznikowo...
CROberto Na moich nocnych sesjach, zazwyczaj rockowe ballady
Katerina napisał(a):Pasowałbyś na pokładzie Odyseusza - tam podobna muzyka
Jak się przekonałem - nie ma tam "słabych punktów" Trzeba rozpocząć planowanie...
CROberto napisał(a):Na moich nocnych sesjach, zazwyczaj rockowe ballady - na play liście jest też Unforgiven ... Nothing else matters... November rain.... i wiele,wiele innych...( dużo klasyki)
Robert , jak mnie coś wk . . . zdenerwuje , to sam sobie serwuję taką muzykę z własnej gitary i pieca - żaden sąsiad jeszcze się nie żalił . . .
Fajna sprawa - takie umiejętności... Moja Julka gra( chodziła do dwóch szkół - muzyczna gitara + pianino - smoli z pieca mocno... Na moją prośbę w urodziny gra mi "Zawsze tam gdzie ty" - moja ulubiona Polska gitara... Ja w tej branży nadaję się tylko do menadżerki... Kasia - klawisze Ty - gitara Janusz- dźwiękowiec Ja- menadżerka . Pozostaje znaleźć wokal oraz kotlarza i na zlot Klapa gotowa...