Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

VI3

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1270
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 29.11.2017 16:17

Uch, to, co tygrysy lubią najbardziej - jedzonko!!! Ciekawa ta peka z sosem, ciutkę przypomina tę naszą z Roki's (hoba dosłownie pływała w czerwonym winie, ale sos był rzadszy - tutaj wydaje się gęsty prawie jak w paszticadzie). Kulinarnie Vis jest opisany wyśmienicie, teraz się biorę za obiad, bo zgłodniałem :oops:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 29.11.2017 16:45

Hercklekot

Ciekawa ta peka z sosem, ciutkę przypomina tę naszą z Roki's (hoba dosłownie pływała w czerwonym winie, ale sos był rzadszy - tutaj wydaje się gęsty prawie jak w paszticadzie


To taką mniej więcej podają w Bako w Komižy, przynajmniej na wizus (visus :mrgreen: ). Ta Wasza to zbiorowa micha, sądzę, nam podawano indywidualnie jako danie dla jednej osoby.

A propos ryb w naszym kraju i mojego poprzedniego posta - znalazłam element wspólny dla obu kuchni :oczko_usmiech:


W lecie odkryłam knajpę na polskim wybrzeżu serwującą...takie oto "girice". Sardyneczki palce lizać, je się oczywiście w całości - jak te małe rybki w Cro. Były wyśmienite :) :P Miałam taką małą namiastkę lunchu w Dalmacji ( i pogoda i smak rybek były wyborne)
Załączniki:
IMG_20170731_141903.jpg
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 29.11.2017 16:55

Bartku - zmuszony jestem odmówić przyjęcia tego zaszczytnego odznaczenia - bo prawdę powiedziawszy ja tylko wnikliwie czytam Twoją relację i gdy piszesz
Marsallah napisał(a):Vis - Kut (1 - c.d.)

…i wpadamy do centrum Kutu, gdzie najpierw przechodzimy między restauracjami Pojoda i Val, mijając jednocześnie piekarnio-lodziarnię, bankomat, wiecznie zamknięty sklep warzywno-owocowy, Konobę Tramontana, sanitariat dla wodniaków. Tuż za winklem otwiera się na nas Trg Podlože, z kilkoma barami (w tym najbardziej „lokalsowym” – Josip i najnowszym – Lambic), no i oczywiście Kościołem pw. Św. Cypriana i Justyna.

i wklejasz zdjęcia, a czwarte z nich jest to Twoje zdjęcie
Zdjęcie Bartka.jpg

I jeszcze podpisujesz je Trg Podlože widziany spod Konoby Tramontana, spojrzenie w kierunku wschodnim. to siłą rzeczy Twoja zagadka staje się dość "łatwa w obsłudze"

Chłonę Twoje kulinaria i normalnie zakładam plik i wklejam weń opisy... Takiej skarbnicy próżno szukać....
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 30.11.2017 09:12

maslinka napisał(a):Jadacie za wcześnie ;) (...) koło 20:00, 21:00. W tych godzinach knajpki są pełne i jest atmosfera sprzyjająca jedzeniu, o której piszesz. Ale wiadomo, że z dziećmi grafik posiłków wygląda inaczej.

tak żem czuł.jpg

My i tak się mocno przestawiamy na wakacje, śniadanie jemy koło 9, nie o 6 :lol: ale jedzenia obiadu po 20 sobie nie wyobrażam - głód można oszukać owocami i tak też często robimy, ale jak się po czymś takim położyć spać? Na wakacjach chodzimy do wyra później niż w domu - koło północy, ale i tak żołąd tego w 4h nie przerobi :(

Katerina napisał(a):Bartek, to zakrawa na sadyzm...godzi się tak ...przed obiadem katować ludzi? 8O (tym bardziej,że perspektywa obiadu u mnie odległa)

Przed jakim obiadem :?: Ja tam obiad jem (poza wakacjami) zawsze w samo południe - całe życie (oprócz studiów). Zresztą (poza wakacjami...) wyrobiłem sobie jako taką regularność i posiłki przyjmuję o stałych porach 6-9-12-17 :lol:

Katerina napisał(a):Przyjedź do TriCity - zrobię Wam carpaccio z bałtyckiego łososia :mrgreen: i świeżutką fląderkę...
W Gdyni co druga rodzina smaży świeże śledzie co piątek - to świętość - ale do domu się nie wejdzie :roll: :oczko_usmiech:
Natomiast świeży śledzik w oleju, po kaszubsku, w śmietanie, lub korzenny jest rarytasem na skalę światową śmiem twierdzić.


Często mówię, że zazdroszczę mieszkańcom Pomorza, Mazur, etc. dostępu do świeżych rybek. W Wawie jest z tym masakra - oczywiście czasem kupię turecką doradę, czy pstrąga łososiowego w biedrze, ale brakuje mi świeżego towaru (jak wspominałem w ostatnim wpisie, świadomość gra tu dużą rolę).

Katerina napisał(a):A zauważyliście,że w Cro nie ma ryb wędzonych? Nie to, co u nas - na Helu, czy we Władysławowie..


Wędzonych mi akurat nie brakuje. Nie przepadam. Raz na jakiś czas i styknie. Cholernie ciężkie jedzenie. A co do meritum, to pewnie schodzą im na pniu świeże :wink:

Abakus68 napisał(a):Bartku - zmuszony jestem odmówić przyjęcia tego zaszczytnego odznaczenia - bo prawdę powiedziawszy ja tylko wnikliwie czytam Twoją relację i gdy piszesz i wklejasz zdjęcia, a czwarte z nich jest to Twoje zdjęcie i jeszcze podpisujesz je Trg Podlože widziany spod Konoby Tramontana, spojrzenie w kierunku wschodnim. to siłą rzeczy Twoja zagadka staje się dość "łatwa w obsłudze".


Odznakę zatrzymaj, Zdzichu. W końcu prawdą jest, że na Visie osobiście nie byłeś, a z dostępnych źródeł słusznieś wydedykował. Żaden to grzech czerpać wiedzę na sprawdzian z materiałów dostarczonych wcześniej przez prowadzącego zajęcia :D
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 30.11.2017 10:39

Marsallah

posiłki przyjmuję o stałych porach 6-9-12-17 :lol:


Matko, o 6 rano :?: W środku nocy? 8O

Podziwiam za dyscyplinę. Ja jednak lubię biesiadować po śródziemnomorsku - wieczorem. Może mam to ...w genach :roll: :oczko_usmiech: Poza tym..ciężko o regularność, gdy nie ma się stałych godzin pracy np. :(

Wędzona rybka mi akurat źle nie robi. Ale pamiętam,że nawet ja - miłośniczka przeżyłam lekki szok , gdy mi w jakimś pensjonacie w Cornwalii podali wędzoną rybę podobną śledzia gotowaną krótko na wrzątku ( poached haddock) na śniadanie :lol:
Trochę OT tu się wkradł,ale przecież rozmowa o kulinariach w sposób nieunikniony rodzi dygresje :) :papa:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 30.11.2017 13:18

Katerina napisał(a):Matko, o 6 rano :?: W środku nocy? 8O

Podziwiam za dyscyplinę. Ja jednak lubię biesiadować po śródziemnomorsku - wieczorem. Może mam to ...w genach :roll: :oczko_usmiech: Poza tym..ciężko o regularność, gdy nie ma się stałych godzin pracy np. :(


No właśnie, ja mam stałą pracę od 7 do 15. Mam też tak, że od razu jak wstaję, jem - nieważne, która godzina. A potem muszę się obudzić kawą. Na czczo kawy nie piję, bez śniadania z domu nie wychodzę - więc tak, o 6 śniadanie :)

W weekendy za to się przestawiam na "normalne" godziny, zwykle 9 rano - 1 w nocy. Ale nie chciałbym tak mieć na co dzień, strasznie się dzień marnuje, jak się nie jest do południa w większości "obrobionym".

Dobra, kończę ten offtop i rozglądam się za c.d. relacji :papa:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 01.12.2017 11:38

Plaze (3)

Wróćmy na plażę, w końcu po to tu przyjechaliśmy, prawda? No, my nie tylko po to, ale umówmy się – Jadran jest powodem, dla którego w Chorwacji nie szukamy kwater znacznie bliżej – np. pod Krapiną albo w okolicach Koprivnicy ;) Po plażach zachodniego i wschodniego wybrzeża Wyspy zabieram Was teraz do mekki plażowiczów przybywających na Vis, czyli do Rukavca.

Rukavac – stara osada rybacka i stolica viskiego plażingu? Tak jakoś wyszło. Wieś schodzi do morza po stromym zboczu (ze słynnym, największym – a na pewno najdłuższym i wciąż bezpłatnym – parkingiem na dalmatyńskich wyspach), a droga wypłaszcza się na półwyspie, którego charakterystyczny kształt formuje dwie zatoki – wchodnią Uvalę Rukavac i zachodnią Srebrną. Uvala Rukavac dość głęboko wnika w ląd – ta część nosi nazwę U. Stari Rukavac i służy głównie jako miejsce cumowania łódek mieszkańców wioski. Plażowicze nie mają tu jednak czego szukać – ich cel znajduje się w płytszej części zatoki. Kamienisto-skałkowa plaża Tepluś usytuowana jest w połowie drogi od cypla z Konobą Dalmatino do Przylądku Polivalo (tak, tak naprawdę się nazywa :D), oddzielającego zatokę od otwartego morza i dającemu początek południowemu wybrzeży całego rukavackiego półwyspu, który, choć pozbawiony zatoki, mieści w sobie złożoną ze skalnych bloków plażę Bili Bok. Plaża ta swoją główną część ma dalej od Teplusa, dokąd najwygodniej dotrzeć piechotą z położonej po zachodniej stronie Srebrnej. Nie należy zatem sugerować się drogowskazem z parkingu pod chmurką w okolicy zejścia do plaży Tepluš – właściwa, naturystyczna plaża Bili Bok znajduje się zupełnie gdzie indziej i od strony Tepluša dojścia do niej nie ma.
01.jpg
Jedziemy na Srebrną (albo na Tepluša - decyzję podejmiemy zaraz przy szlabanie).

Większość plażowiczów wybiera pomiędzy Teplušem a Srebrną. Mimo niewątpliwie większej famy tej drugiej, również Teplušs przyciąga sporo ludzi – jak na viskie warunki, czyli po kilkadziesiąt osób w sezonie. Znaczna część przybywa rano i „bukuje” miejsca na skałkach, gdzie jedyne w okolicy drzewa dają po południu trochę cienia. Inni wybierają kamyczki w centralnej części plaży lub skałki (w tym kilka „prywatnych” zatoczek) bliżej Rukavca. Interes zwiększyli tu lokalni biznesmeni, którzy w 2016 roku (o ile dobrze pamiętam) otworzyli na samej plaży knajpkę (napoje, w tym %, a także przekąski i pełnoprawne dania obiadowe, choć bez fajerwerków). Knajpka jest klimatyczna i muszę przyznać, że nie psuje klimatu plaży, za to oferuje możliwość uzupełnienia płynów (albo i napełnienia żołądka).
02.jpg
Na Tepluša jest znacznie bliżej. A ten Bili Bok to nie ta właściwa plaża FKK, do której można dojść od strony Srebrnej.
03.jpg
Tepluš. Patrząc od strony plaży, uvala wydaje się być zamknięta - w perspektywie "domykają" ją wyspy Veli Budihovac i Ravnik.

Wiecie, jak to jest, jak się wypoczywa „u siebie”? W sensie, nie we własnym domu, ale w miejscu, które zna się dobrze? Takim miejscem jest dla nas Rukavac i w związku z tym robimy „u siebie” coraz mniej zdjęć. W tym roku na Teplušu byliśmy kilka razy, ale albo zapomnieliśmy focić, albo byliśmy po zmroku…a właśnie, kolejna wartość dodana do Tepluša przez nową konobę: oświetlenie daje możliwość bezpiecznej kąpieli także w nocy – nawet dla dzieci.
06.jpg
Srebrna - patrzymy w stronę Rudej :)
07.jpg
08.jpg

Srebrna przyciąga nieco więcej ludzi, ale rozciągają się oni na większej przestrzeni – Uvala Srebrna posiada dłuższy pas nabrzeża pozwalający na dostęp do wody, czy to z plaży otoczakowej, czy ze skałek. W sumie mówimy o dwóch plażach otoczakowych – głównej i położonej na końcu zatoki tzw. „Małej Srebrnej”. Wielokrotnie plażowaliśmy i na jednej i na drugiej, ale jakoś nigdy nie zdarzyło się nam uderzyć na skałki, choć wiele razy sobie to obiecywaliśmy. Może jak dzieci będą starsze? Póki co, cenimy Małą Srebrną za spokojne zejście do wody i oddalenie od głównej plaży, na której zawsze trochę ludzi jest. Główna plaża oferuje za to ciekawsze dno – zwłaszcza przy skałkach, z których można też sobie poskakać, a idąc wzdłuż wybrzeża (ostrożnie, ślisko) po skałkach przeważnie zalanych płytką wodą w kierunku południowym, znajdziemy „prywatną” jaskinię, wiele ciekawych miejsc do nurkowania, a na koniec dotrzemy na Bili Bok, ze swoim słynnym naturalnym skalnym amfiteatrem. Aha, na Srebrnej też jest bar, schowany pod sosenkami i – w porównaniu do tego z Tepluša – bardziej obskurny. Zwykła buda serwująca piwo, napoje bezalkoholowe i lody spod lodu (nie ma tu doprowadzonego prądu). Do tego płatny (ale porządny) klop. Szału nie ma i myślę, że wraz z rosnącą popularnością Visu zmiany dotrą prędzej czy później także i tutaj.
09.jpg
Jednego dnia (tylko jednego) zapowiadało się na deszcz. Ale tylko się zanosiło, a widoczna chmura deszczowa ostatecznie "na szczęście przeszła tuż nad Visem, mijając Wyspę od strony północnej", jak powiedziała miła pani z IT w Komižy. Także znów na Visie nie zaznaliśmy żadnego opadu :)
10.jpg
Tędy, po zatopionych w wodzie skałkach (albo ścieżką wysoko na skale) dojdziemy na FKK Bili Bok.

To właśnie na południowej stronie półwyspu (umownie nazwijmy cały ten odcinek wybrzeża Bili Bok) znajdują się najlepsze stanowiska do nurkowania, dostępne bezpośrednio z lądu. Podwodne jaskinie, bogactwo podwodnego życia, a do tego oszałamiający widok otwartego morza. Gdzieś tam daleko jest i Sušsac, i Palagruža, ale widać je (czasami) co najwyżej z wysokości starej drogi do Komižy, a stojąc na Bilim Boku przed sobą mamy tylko morski bezmiar.
04.jpg
Bili Bok
05.jpg

Wracając do Tepluša, poza barem wzbogacił się ostatnio w wypożyczalnię kajaków, prowadzoną przez właścicieli konoby. Wspominam o tym dlatego, że w tym roku zaliczyłem swój pierwszy raz na kajaku. Jakoś nigdy dotąd nie było mi to dane – kiedy moi znajomi spływali sobie, to Biebrzą, to Pilicą, myśmy mieli już dzieci i każdą wolną chwilę poświęcało się na życie rodzinne. Nieważne zresztą, do rzeczy: stało się to, kiedy przyszliśmy na Srebrną, nasi współwakacjowicze zaproponowali wypożyczenie kajaka, żeby jakoś urozmaicić wypoczynek. W tym celu część wycieczki udała się piechotą na Tepluš (10 minut spacerkiem) i wróciła kajakiem, opływając Bili Bok (jakieś pół godziny). Niedługo potem, nasze panie postanowiły wybrać się kajakiem w kierunku zachodnim – dopłynęły za Rudą, ale potem zawróciły. Na plaży powiedziały nam (w sensie mężczyznom i dzieciom), że myślały, żeby popłynąć na Stinivę, ale ostatecznie zrezygnowały. Jaka mogła być zatem reakcja męskiej części plażowiczów? Wsiedliśmy do kajaka i nic nie mówiąc nikomu, popłynęliśmy…

…najpierw na Rudą. Otrzymawszy podstawowe wskazówki odnośnie wiosłowania, poczułem to przyjemne odczucie, kiedy robi się coś fajnego po raz pierwszy. Znacie je, prawda? Dość szybko dopłynęliśmy na główną, kamyczkową plażę w Rudej, mijając wcześniej dobrze znane mi skałki. Na plaży dominują drobne kamyczki, zejście jest dogodne, a sama plaża niewielka, z pomostem po lewej stronie. Tuż za nią usytuowana jest, składająca się z kilku domostw, osada Ruda. Założona kiedyś przez szwedzkich osadników, obecnie oferuje spragnionym pewnej dozy odosobnienia kuće za odmor. O ile pamiętam, to jeden dom jest na sprzedaż (a na pewno na sprzedaż jest cała duża działka na pn. zachodzie Rudej). Zaliczywszy obowiązkową kąpiel w Rudej, ruszyliśmy w dalszą podróż. No bo co, skoro dziewczyny nie dopłynęły na Stinivę, to jest to automatyczne wręcz wyzwanie dla nas :)

Najgorszy jest długi odcinek za Rudą. Wiosłujesz, wiosłujesz, i długo, długo nic, tylko niedostępne skały. Co gorsza, w pewnym momencie wydaje ci się, że właśnie dojrzałeś początek Velej Travnej, ale taki ch*j! Po paru minutach okazuje się, że to tylko niewielkie zagłębienie, z płytką jaskinią, dla której nie warto sobie zawracać głowy. Kiedy jednak dopływamy do wlotu Uvali Vela Travna (w oddali widać na końcu tej wąskiej i głębokiej zatoki zabudowania i cumujące łódki rybaków), sprawy przybierają inny obrót. Wybrzeże staje się ciekawsze – jest na czym zawiesić oko, a poza tym już widać Malą Travną, koło której za chwilę przepływamy, machając w myślach liczniejszym zabudowaniom, wśród których wyróżnia się to ze słynną-niesławną „slow-food restaurant” Senko Karuzy (zainteresowanych odsyłam do mojej relacji z 2013 r.).
wyspa_vis_mapa.jpg
Nasza kajakowa trasa - etapami: I: Tepluš - Srebrna II: Srebrna - Ruda III: Ruda - Stiniva IV: Stiniva - Srebrna V: Srebrna - Tepluš.

W tym momencie przeżywamy powtórną chwilę zwątpienia – czy to wyraźne załamanie linii brzegowej przed nami to aby na pewno Stiniva? Będziemy tam za jakiś kwadrans, ale czy to już ta zatoka, a nie znowu podpucha? Sprawdzam mapę i orzekam, że to właśnie skały na wlocie Uvali Stiniva są najbardziej wysuniętym na południe w tym miejscu wybrzeża lądem i wiosłujemy dalej. I owszem, Stiniva okazuje się być Stinivą, tylko że gdy dopływamy do jej wlotu, już solidnie zmachani wiosłowaniem, zdajemy sobie sprawę, że parę dobrych minut zajmie nam jeszcze podróż do plaży, okolonej słynnymi, monumentalnymi skałami. Jednak moment satysfakcji z włożonego w tę podróż wysiłku zostaje nagrodzony, gdy przepływamy obok zaparkowanych przed skalną „bramą” łodzi motorowych i jachtów – my możemy wpłynąć na samą plażę, bez konieczności pokonywania tej drogi wpław.

Powiem tak: to były dobrze spędzone 2,5 godziny (Ania, popraw mnie, jeśli się mylę co do czasu) – oczywiście wliczam w to także kwadrans plażowania na Stinivie i powrót. Nasze kobiety nie były zbyt szczęśliwe, bo nie wiedziały co się z nami stało. Pewnie i Wy, Drodzy Czytelnicy nie będziecie zadowoleni – z tego samego powodu: nie wzięliśmy ze sobą żadnych telefonów ani aparatów, więc nie posiadam ani jednej fotografii z tej wyprawy. Musicie mi uwierzyć na słowo…

* * *

Jak już niektórzy pewnie przeczytali w relacji Kateriny, umówiliśmy się, że zostawimy dla nich mały „skarb” ukryty gdzieś na Visie. Od początku pobytu na Wyspie zastanawiałem się nie tyle, co, ale gdzie schować. Najpierw myślałem o okolicach Humu, ale kopać w skale mi się nie chciało, padło zatem na miejsce „w domu”, czyli tuż obok Srebrnej…
11.jpg
Gdzieś...
12.jpg
...tu...
13.jpg
...kryje się...
14.jpg
...SKARB!
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 01.12.2017 11:49

:lol: :lol: 8)

Dobrze ,że pokazałeś kawałek drogi do skarbu - ja z wrażenia nie zrobiłam dokładnej dokumentacji ,tak byłam pochłonięta szukaniem :P

Zwłaszcza pierwszego etapu - opisanego przez Ciebie jako - droga do Srebrnej biegnie w prawo, a wy idźcie prosto...
My z początku tak prosto poszliśmy,że na Bilim Boku prawie wylądowaliśmy :mrgreen:

No dobra, ale nie zdradzaj co jest w tym gustownym słoiczku, niech się pomęczą do wieczora :oczko_usmiech:
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1270
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 01.12.2017 13:34

No ładna wyprawa, aleście się nawiosłowali!!! A wracając do Rukavaca, to naprawdę super-miejsce: różne warianty plażowania w zasięgu spacerku - można też znaleźć zawsze jakieś bardziej ustronne miejsce, jest gdzie zjeść, spory wybór apartmanów - taka uniwersalna miejscówka. Jeżeli wybierzemy się na Vis jeszcze raz, to na pewno do R.
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 01.12.2017 14:57

Katerina:
Nie zdradzę, nie mam nawet więcej zdjęć, więc bez obaw :)

Hercklekot:
No, my zawsze w Rukavcu, Ania nie chce słyszeć o zmianie miejsca (ja bym chciał choć raz zadekować się w Komiży...)
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1270
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 01.12.2017 15:01

No to możemy się zamienić miejscówami na PW :D
Trajgul
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1844
Dołączył(a): 26.08.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Trajgul » 01.12.2017 15:02

1) Lubię offtop
2) Fajna koszulka Napalmu ;)
3) Też nie piję kawy na czczo ale za to jem dopiero gdzieś o 9, bo przez pierwsze 3 godziny po pobudce jedzenie może dla mnie nie istnieć. Acha i również jem o stałych porach czyli 9-12-16-20 ;).
4) Do większej ilości alkoholu jedzenie jest dla mnie tylko dodatkiem, często zbędnym (raczej się zmuszam), bo albo jem albo piję (mój ojciec czy brat, to przy wódce nic innego do ust nie wzięli).
5) Nie wiem czy wolę ryby świeże czy mrożone, ostatnio kupiłem świeżego dorsza i na pewno nie był smaczniejszy niż mrożony :roll:
6) Też nie lubię słowa "pasta".
7) Na obiady chodziliśmy z dwugodzinnym - trzygodzinnym poślizgiem niż w Polsce, czyli ok. 17-ej. Nawet wstydziłem się prosić o kartę dań, bo o tej godzinie to restauratorzy się dopiero rozkładali ;).
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13075
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 01.12.2017 15:18

Jednak moment satysfakcji z włożonego w tę podróż wysiłku zostaje nagrodzony, gdy przepływamy obok zaparkowanych przed skalną „bramą” łodzi motorowych i jachtów – my możemy wpłynąć na samą plażę, bez konieczności pokonywania tej drogi wpław.

Na takie przypadki zacumowane przed plażą łodzie wyposażone są w ponton, przeważnie z silnikiem :roll:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 01.12.2017 15:26

W przyszłym roku też chcę kajakiem :!: :!:
W tym nie wyszło, bo nie chciałam ryzykować z chorą nogą - nie wiedziałam jakiego podłoża w wodzie mogę spodziewać się przy wysiadaniu z kajaka np. w jakiejś nieznanej zatoczce..Ale w przyszłym nie odpuszczę - mamy rezerwację na 12 dni tym razem, bo do tej pory to tak" cykaliśmy" po tygodniu. Mam nadzieję,że pogoda pozwoli, bo we wrześniu jest fifty- fifty szans na sztormy, jugo i deszcz.

Trajgul

albo jem albo piję
:lol:

..też tak mam, a to nie za dobrze dla wątroby :( :roll:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 02.12.2017 11:19

Bartek. Przeglądnąłem Twój "poradnik" plażowy wczoraj wieczorem, ale padłem na pysio i nie dałem rady nic napisać. Podoba mi się to, że w sposób obiektywny podajesz pełen zakres informacji pozostawiając czytającemu dokonanie wyboru. Bo to tak naprawdę wyziera z całej relacji tak z wpisów o konobach, jedzeniu, jak i plażach. Kwestię skarbu dla Kateriny to w ogóle poddaję forumowiczom jako przykład tego, że można nawiązać fajne znajomości, które mają swój jakiś dalszy ciąg. My niestety od poznanych na Braču ludzi słyszeliśmy o tym, że fajnie, że po urlopie, że dzwonimy, że się spotkamy. A potem wszystko umiera. Rozumiem. Każdy ma swoje życie. Nikt niczego od nikogo, ale po co tłuc pianę? Więc ja w obu Waszych relacjach z wolna będę się zaczytywał jak to z tą zapisaną kartką w słoiku było (a może innym skarbem) A w wolnych chwilach sięgnę do Waszych starszych relacji. Kopalnia wiedzy!
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone