PONIEDZIAŁEK 11 SIERPNIAZaczynamy nasz pierwszy pełny dzień, leniwie, wiadomo trzeba odespać po podróży. Pekarę też przesypiam, ale i tak trzeba zrobić jakieś zaopatrzenie, więc rano wyjazd do Rogoźnicy. Navi nastawiam na Konzum, Konzuma nie widzę, ale za to jestem przy potencjalnym miejscu do plażowania przy marinie.
Wracam do Studenciaka przy drodze, przy okazji zahaczam o IT po jakieś mapki, plany miasta i okolicy - nic nie mają.
Ok. godz 13 już wszyscy zbieramy się na plażę. Chcę się dostać na plażę przy otwartym morzu poleconą w IT, ale wskazaną uliczka docieram aż do plaży Lozica w zatoczce. Zatoczka fajna ale zaparkować nie ma gdzie, dookoła zabudowania i tłum ludzi. Zawracam, upatrzona plaża gdzieś jest po prawej stronie, ale uliczka wąska, stanąć nie ma gdzie, a między gęsta zabudową nie dostrzegam jakiejkolwiek uliczki, ścieżki, która można dostać się na ta plażę.
Wracamy więc do tej upatrzonej z rana.
Dość wąska plaża ciągnie praktycznie wzdłuż całej promenady wokół Rogoźnicy, czasem z lepszym, czasem gorszym dostępem. Parkuję naprzeciwko mariny, 6kun/godz, akurat widzę Pani sprawdza bilety, mówię że dopiero przyjechaliśmy i idę po bilet. Biorę 2 godz, jak dłużej to dokupię, auto mamy tuż za nami więc jakby co zdążę, ale przez kilka godzin nie widziałem, żeby owa Pani pojawiła się ponownie.
Może nie jest to najlepsze miejsce, ale dość spokojne mimo bliskości parkingu, tłoku nie ma.
Za to jest delfinek, jest woda, pełnia szczęścia, no i widoki na panoramę Rogoźnicy:
PRIMOSTENWracamy dość późno, więc zanim coś zjedliśmy, umyli i trochę ogarnęli stwierdziliśmy, że do Trogiru za daleko o tej porze, jedziemy więc do Primosten.
Parkujemy na parkingu gdzieś w okolicach hotelu Zora (10kun/godz) i udajemy się na osławioną Raducę.
Plaża oczywiście robi wrażenie, długa szeroka i przede wszystkim pusta. Sielankę zakłócają odgłosy z hotelu, tańce, jakieś mini-disco czy "cóś", bilardy itp. atrakcje ... i możemy już sobie wyobrazić jak ta plaża może wyglądać w ciągu dnia ;( widzieliśmy coś takiego rok temu w holliday resort Zaton - podziękujemy.
Wolnym krokiem udajemy się więc w kierunku starego miasta, mapy nie trzeba, kierujemy się na narastający hałas, blask świateł i wzrastające zagęszczenie straganów z dobrem wszelakim.
Na placu w centrum pokazy magików z ogniem, koncerty. Po drodze próbujemy, opisywanych gdzieś na forum kalmarów, sprzedawanych z okienka jak fast-food i tak podawane w papierowej tacce za 40kun, ale bardzo smaczne, chrupiące, nie jakieś gum-żelki.
Ogólne wrażenie raczej pozytywne, miłe miejsce na wieczorny spacer, ale na stały pobyt? - chyba dobrze, że wycofaliśmy się z tej destynacji
Fotek nie wstawiam, bo tylko kilka i to nocnych, więc bez rewelacji. Jak ktoś zainteresowany to bez problemu znajdzie wątki o Primosten i fotki przebywających tam osób, zrobionych za dnia.