W Vela Stiniva nocowałem na jachcie 04.06 , miejscowi pozwolili przycumowac nam przy kutrze rybackim .
Wejście do zatoczki bardzo urokliwe , pionowe wysokie skały . Potem zaszlismy do jednej groty , widac tam było liny - miejsce pewnie czasem odwiedzane przez lubiących wspinac się po skałkach .
Nad zatoką jest około 10 budynków , wszystkie wyglądają jakby miały apartamenty na wynajm . Pośrodku zabudowań , jakby centralny plac , ładnie utrzymany ogród warzywny , a przy budynkach zadbane ogrody , dalej za miejscowością w wąskiej dolince ciągną się winnice i ogrody warzywne . Z boku mała kapliczka .
Czynna był jedna restauracja , druga zamknięta - jeszcze nie sezon , kompletny brak turystów - poza nami i paroma miejscowymi nie było nikogo .
Konoba o nazwie Šer Zane ,położona przy samej plaży , dośc spora i pojemna - zaserwowano nam mix rybny ok. 5 rodzaji ryb z grilla z ziemniaczkami ze szpinakiem (dalmatyńska specjalnośc) , jako przystawki serdela z oliwkami i kaparami , oraz na nasze życzenie szybko wykonano czosnek z olejem z oliwek do smarowania pieczywa . W menu knajpki zauważyłem że mają wszystko co potrzebne do życia
, robią tez pekę ale to trzeba zamawiac dzień wcześniej .
Plaża drobnożwirowa , nieduża ale z uwagi na małą pojemnośc kwaterunkową wsi nie sądzę żeby było tłoczno , po drodze zresztą widac było wiele przytulnych zatoczek . Rano kąpaliśmy się - cudowne orzeźwienie
.
Sklepu brak , po piwo i pieczywko zawiozł nas rano ( bezpłatnie ) uprzejmy właściciel konoby , pojechalismy do Zatrażiśce gdzie jest piekarnia i mały sklepik . Notabene jazda była emocjonująca , do zatoki zjazd jest wąską drogą ( asfaltową) , krętą , dośc malowniczą ale pomału da sie jechac , no nasz kierowca pomału jeździc nie bardzo zamierzał
Rano u trzech rybaków widziałem połów - tak więc rybkę można kupic , jeden miał dośc imponujących rozmiarów osmiornicę .