continue....
Tak więc po sesji zdjęciowej w wykonaniu małżonki i mojej akceptacji , że się nada , poleżeliśmy jeszcze z godzinkę na plaży i tak koło 13:00 tradycyjnie się zawinęliśmy....
W moim odczuciu takie 4-5 godz. leżenia na plaży i moczenie się w Jadranie w zupełności jak dla mnie wystarczy by nie zwariować od nadmiaru słońca , przy czym trochę dopalić cielsko.
W sumie to najgorzej na Srimskiej plaży wyszła moja małżonka , z tytuły że nie było gdzie się schować przed słońcem na plaży przed naszym apartamentem , bo zbytnio nie przepada za słońcem.
Chciałaś do Srimy to teraz masz...
Muszę jeszcze dodać że pogodowo wstrzeliliśmy się w termin pobytu jak zawsze we wrześniu idealnie.
My z Gochą jak najbardziej jesteśmy zadowoleni
Wieczorem robiliśmy przed lustrem pokazy opalenizny , kto bardziej ......
Czy jeszcze rak , może mahoń .... a może już jest heban..... na ciele.
Niestety nasza karnacja skóry taka , że najpierw jedziemy na raka , bo dwóch , trzech dniach jest mahoń......i tak już zostaje , na heban nie ma niestety szans .
Tak mniej więcej koło 14:30 ekipa w postaci J,M,M jest gotowa na pożarcie przez starszych stażem Cromaniaków czyli Anię i Janusza / krakusowa i krakuscity .
Co by gupio nie wypaść trza założyć służbówkę CroPl , niestety małżonka się wymiguje , bo niby jej będzie za gorąco.
Jako że spotkanie z Krakusami mamy umówione na 17:00-18:00 , to postanowiłem że nie ma co marnować czasu , tylko w drodze do Rogoznicy , zajedziemy do Primosten.
Primosten nie jest duże , a naprawdę fajne i klimatyczne , bo byliśmy tam w 2010 r. to w 1,5 godz. spokojnie je oblecimy.
W Primosten parkujemy zaraz na parkingi na wlocie , wystarczy zejść schodami w dół i już wychodzi się na knajpy i plażę......
No to cyk:
Obok kościoła znajduję się chyba najładniej położony w Cro cmentarz , z pięknym widokiem na Jadran.
Nawet rzuciłem żonce hasło , że jakby co to może mnie tu kiedyś pochować.
To schodzimy w dół...
I znów fajne fury....
Naszej którą zapodałem w 2010 r. sztuka-parkowania-samochodem-t30085.html już nie ma i w tym miejscu okno zamurowali.
Moją uwagę przykuło również drzewo jak to mówiła mojej Św Prababcia upalowane do ściany.
Pierwsza myśl to , że kogoś nieżle porąbało , dopiero potem się skapowałem , że ktoś sobie zrobił taki szlaban z tegoż łańcucha co by mu nie zajumali bryki.
Idziem dalej.....
Jako że powoli zbliża się godzina "W" , to czas się stąd zabierać....
Zaraz na wylocie jeszcze dziewczyny poszły popróbować trunków , a ja na ostatnią fotkę Primosten.
Tą cholerną ruderę , psującą widok , mogli by w końcu rozebrać ........
- No to wsiadać , drzwi zamykać , jedziemy na pożarcie!
cdn......