Continue.....
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ile kobieta potrafi się grzebać do wyjścia , a dwie to już mistrzostwo.
W tym oczekiwaniu przypomniałem sobie , że trzeba napisać do krakuscity/Janusza , bo będąc jeszcze w domu w Polsce wspomniał o spotkaniu , bo wypoczywamy praktycznie koło siebie , dzieli nas zaledwie 46 km , to Jadranką rzut beretem.
Szybkie Pw zatem do krakuscity , że jesteśmy w Srimie i możemy jutro podjechać do nich po plazingu.
Dziewczyny w końcu się wystroiły to możemy się zbierać.
Ze Srimy do Sybenika jest zaledwie 13 km , zatem nawet nie zdążyłem 5 biegu włączyć , bo już parking przy marinie i wysiadka.
No to cyk:
Tu muszę przyznać , że pogoda w sam raz na zwiedzanie , 30 C i lekki wiaterek i co przyjemne brak duchoty.
Mam nadzieję , że to nie był Śv Graal , bo będę se pluł w brodę.......
Dziewczyny już chyba padają trupem.....
Za to ja niczym Japoniec latam w tą i we w tę z aparatem , by uchwycić jak najwięcej.
Niestety nie dane było nam wejść w tych strojach co mamy na sobie.
Chciałbym tak rano wstać otworzyć takie magiczne drzwi i być tu.
.....i to by było na tyle , na twierdze w Sybeniku jest już dziś zapóżno , a w apartamencie czeka w lodówce dla mnie niespodzianka w postaci schłodzonego Ożujska , tylko że tą niespodziankę musiałem zrobić sobie sam , dziewczyny w życiu na to by nie wpadły.
...ale była też inna niespodzianka , krakuscity napisał na Pw , że sutra vidimo se.
Jeszcze Vodicki zachód .......
...i Laku noć.
cdn.... jutro będzie się działo.