Witamy ponownie! Trochę minęło od ostatniego dłuższego wpisu.. tym bardziej zapraszamy do oglądania i czytania
Dzień 6 – 29/08/2013
Rozpoznawczo … czyli spacer po Ivan DolacuZ racji tego, że poprzedni dzień był dość intensywny..szczególnie dla naszego Smyka, ten postanowiliśmy spędzić w Ivan Dolacu. W końcu to już 6 dzień pobytu, a my jeszcze nie zwiedziliśmy najbliższej okolicy. Sami przyznacie, że codzienna droga do pekary po chleb to żaden wyczyn ?!
Tak więc, dzień rozpoczynamy jak… co dzień… Mąż idzie z dzieciakami po pieczywo (jak nasz syn, tak i córka naszej koleżanki to ranne ptaszyny), rutyną staje się także to, że zamiast samego chleba (powiedziałabym, że to raczej wek), mąż obowiązkowo zakupuje pyszne półfrancuskie paluchy nadziewane serem bądź czekoladą (jakoś kawa lepiej wchodzi ze słodkim co nieco ;O) . Do codziennych porannych czynności należy także śniadanie na tarasie – jak tu sobie odmówić takiego widoku….
I nie o to chodzi by patrzeć na suszące się rzeczy
Pogoda dopisuje, więc postanawiamy udać się na 3cią lokalną plażę.
To ostatnia, kierując się w prawo, przed plażą dla psów
Tym razem to mi się znudziło plażowanie i postanowiłam wziąć aparat w swoje ręce. Mąż natomiast miał czas na zabawy ze swoim pierworodnym
Fale tego dnia były fantastyczne, dlatego zabawa była przednia.
Czas minął nam bardzo szybko na ogólnym nic nieróbstwie, dlatego gdy dobiegło popołudnie, postanowiliśmy udać się do naszego apartmana na obiadek.
Później jeszcze ogarnięcie mieszkania, pomycie naczyń (była zmywarka, ale jakoś nie po drodze było nam kupić do niej tabletki) i udajemy się na rekonesans okolicy.
A oto co znaleźliśmy:
Z górki
Pod górkę
Nasza następna przystań?
Jeździk
Maluchy też dają radę….
Nowe apartamenty… za kilka lat?
Piękny taras
Widok
Skręcamy w stronę morza
i patrzymy wstecz
Nagle natrafiamy na wymarzony dla nas dom…
czy jest na sprzedaż? I co najważniejsze- CZY NAS NA NIEGO STAĆ????
I w tym tempie słoneczko zaszło już prawie prawie..Jeszcze tylko ostatnie fotki nad morzem
I udaliśmy się spać..