napisał(a) weldon » 12.07.2010 12:30
Dzięki Hepik, 450 tysięcy ...
W zeszłym roku, pouczony właśnie takimi "mądrościami" z forum
dymałem do Chorwacji objuczony w karty, słoiki, pieprzone zupki, wodę,
euro, kuny i tylko kałasza mi brakowało, ale chleb sobie wrzuciłem na wszelki słuczaj.
Bo drogo, bo nie ma, bo ci Chorwaci to...
Ponieważ większość produktów przywiozłem z powrotem, dużo wyrzuciłem to i takie to były oszczędności.
Od tamtej pory stwierdziłem, że trzeba tępić oszołomów.
Ludzie, lepiej przepłacić i zjeść świeżą ośmiornicę lub kalmarka, lepiej wrąbać mniej tej rybki,
niż jechać na fasolce po bretońsku i bigosie z puszki.
Lepiej kupić i pić świeżą, a ponadto zimną wodę miejscową,
niż wieźć te rozgotowane plastikowe butle.
I najważniejsze - słuchanie się takich przypadkowych osób,
a zwłaszcza wdawanie się z nimi w polemikę, to jest wprost próba uwłaczanie tym, którzy na Chorwacji zęby zjedli.
I tyle.
Niech mój post będzie ostrzeżeniem, nie przed Chorwacją, ale przed tym kogo i na ile się słucha.