To ja się tez narażę
Już 10 lat temu pisałem na tym forum, że z roku na rok HR robi się coraz droższa, za chwilę przesadzą - no i przesadzają. Jak widać zbyt mało, żeby CROmaniacy zmienili destynację
Zresztą... nikt nikogo do zmiany celu wakacyjnego nie namawia. Chorwacja jest piękna, blisko - taki "drugi Bałtyk" jednakowoż z ciepłym morzem i pewną pogodą.
Niestety - to za mało. Jak tak dalej pójdzie, to ludzi z HR zacznie ubywać i to coraz więcej. Zostaną fascynaci, którzy jednak kieszeni Chorwatów za bardzo nie napełnią.
Strzelają sobie w kolano po prostu - tam nie ma ani plaż na tyle atrakcyjnych ani tzw. "zaplecza" turystycznego. Nie wiem czy pamiętacie, ale w latach 90-tych jeździło się do Chorwacji, bo "piękna" choć "biedna", wiele się wybaczało ze standardów (czy to kempingów czy kwater itp.), bo "tanio i pięknie".
Teraz dalej jest pięknie, ale... kropka. Tyle.
O nie! Trzeba im jeszcze oddać, że okazałą, przez prawie cały kraj, nowoczesną autostradę zbudowali, podczas gdy w PL to się dalej o tym "tylko dyskutuje" i snuje plany. A tam budują.
Niestety - to za mało.
Furorę zacznie robić za chwilę Albania - po relacji tutaj gdzieś, też byłem, całkiem niedawno:) Biedniej niż w HR, ale duuuuuuużo taniej, kwatery i hotele tanie a dobre i dużo ich, wybór spory. Infrastruktury... hmm... no w sumie raczej brak. Ale plaże są piękne (choć rzadko sprzątane, jeśli publiczne).
Bułgaria - może ciut przesadzę, drożej niż w Albanii, ale hotel 4**** AllInclusive (jak się poszuka) w czerwcu w cenie kampingu w HR w lipcu.
Włochy jak ktoś lubi, Hiszpania - nawet Lazurowe (ponoć ekskluzywne) Wybrzeże: kampingi wysokiej klasy, tanie jedzenie (bo markety są "normalne" jak u nas, w cenach w dużej części podobne jak w PL, jeśli ktoś nie musi codziennie jeść mięsa), a nie sposób porównać do czegoś innego, z HR włącznie. I zaplecze turystyczne jest, jest co robić - i wiedzą, że turysta jest ważny.
Na kontrast tego przypominam sobie jak jadąc na przełomie wieków do HR i Czarnogóry chciałem na 2-3 godziny "zakwaterować się" z własnym namiotem gdzieś w okolicach Dubrovnika (był już wczesny ranek, a byłem zmęczony). Prosiłem właściciela, żeby 10-20% zniżkę dał od ceny "całodobowej", a on... obraził się, pokrzyczał na mnie (że mu się nie opłaca i takie tam) i poszedł.
Też poszedłem (czy raczej pojechałem) i nigdy tam nie wróciłem.
Regułą to nie jest. Ale rzadkim zjawiskiem niestety - również nie.