Raul, dokładnie, jest jak piszesz.
Ja w tym roku zrobiłem jeden mały błąd, nie włączyłem wcześniej, w Czechach, radia austriackiego i nie dowiedziałem się o korkach w Poysdorf.
Radio włączyłem w Austrii, jak już staliśmy w korku
Straciliśmy godzinkę wlokąc się pipidówkami, sterowani przez policajtów na wahadłach, bo akurat tego dnia były mistrzostwa Austrii w kolarstwie w Poysdorf i zamknęli wjazd do miasteczka.
Błąd nie miał znaczenia w całej wyprawie, dowiedziałem się, że stracimy godzinę, nie było tragedii.
Jak było wahadło, to za nami stało auto z Krakowa i słyszałem, jak się denerwowali, bo nie wiedzieli, co się stało, jak długo będę stać.W głowie mieli setki objazdów przez połowę Austrii oraz cofanie się do Brna i dojazd przez Bratysławę do Wiednia.
Jak im powiedziałem, to się uspokoili trochę
Dostęp do bieżących informacji zawsze pomaga i ułatwia życie