napisał(a) Mariusz_M » 02.08.2010 10:42
W sklepie konzum.
Przychodzi moja kolej. Pani bierze czytnik kodów kreskowych, obok kasy na stojaku pełno czekolad, batoników itp. Pani zczytuje kod jakieś czekolady za 39 kun, wysuwa papier z kasy, odrywa to gdzie wydrukowana była ta czekolada i zaczyna na taśmie kasować moje produkty.
Ja - czego do dzisiaj nie mogę sobie wybaczyć - widzę na monitorku na pierwszej pozycji czekoladę - ale jak ta ostatnio ciota naiwnie myślę, że nie byłaby taka perfidna, tak w "żywe oczy" chce mnie naciągnąć. Płacę za wszystko, odchodzę na 2 kroki od kasy, biore kalkulator (komórkę znaczy się) do ręki, liczę swoje produkty (szt. 7, więc nie dużo) i wychodzi, że zapłaciłem o te 39 Kun za dużo. Idę więc wyjaśnić sprawę, to ta q**wa na mnie, że to nie mój paragon i takie tam. Małe zamieszanie, ale dużo nie zdziałałem, bo dowodu "przestępstwa" nie miałem, a ta zrobiła to przecież perfidnie i z premedytacją - więc nie miałem co liczyć, że się sama przyzna. A była jedna kasa - z 10 ludzi w kolejce. Co powiedziałem jej to moje - ale niesmak został mi do dzisiaj. Potem zawsze patrzyłem na monitor co jest nabijane. Jedną metodę ich oszukiwania poznałem i Wam przekazuję.
Drugi raz to dałem 20 kun za porcję lodów kosztujących 10 Kun. Stoję i czekam na resztę... stoję... a Pani sobie gdzieś patrzy w dal, na horyzont - byle nie spojrzeć na mnie... stoję tak jeszcze "długie" 2-3 sekundy i zastanawiam się wyda mi czy nie wyda...? W końcu zwróciłem jej uwagę - bez gadania dała mi zaraz 10 Kun i wyrazem twarzy strzeliła takiego focha, jakbym to ja jej próbował ukraść te 10 kun, a nie ona mi.
Oba przypadki były zaplanowane i perfidne - niestety dla mnie - jeden skuteczny.