napisał(a) elli_spirelli » 28.05.2011 07:47
Fajnie sie czyta takie historie ... a sama tez cos dodam
Jechalam autobusem z Kaštel Stari do Splitu. Czesto w ten sposob jezdze wiec wiedzialam, ze bilet mozna tez kupic w autobusie. A Pan, ktory mial mi i kolezance sprzedac ten bilet stwierdzil, ze chcialysmy przejechac sie na gape i zadal od nas kary w kwocie 50euro za osobe, bez wypelnienia jakiegokolwiek kwitka. Nie chcialysmy zaplacic wiec zaczal grozic policja. My na to, ze chetnie sie tam z nim udamy wiec wyrzucil nas z autobusu gdzies na obrzezach Splitu
W sklepach nie spotkalam sie jeszcze z cenami innymi niz na polkach lub kasowaniem mnie za cos czego nie kupilam ... a zwracam uwage bo nauczylam sie tego u nas w Polsce (pewnie na razie mialam szczescie). Za to kasjerki maja tendencje do zaokraglania kwot do zaplaty. Jak np. na wyswietlaczu jest 19,49 kn to one chca nawet nie 19,50kn tylko 20kn, bo ponoc nie maja wydac. Ale musze dodac, ze raz zaokraglono mi cene w dol a nie w gore
Na rynku zazwyczaj na produktach nie ma cen. I tu najlepiej jest probowac zlozyc zamowienie po chorwacku. Przynajmniej jezeli chodzi o mnie, to place wtedy mniej za kg niz jak uzywam polskiego lub niemieckiego. A tak na marginesie: czy zdazylo sie juz komus z was, ze sprzedajacy znal cene zanim w ogole sie waga zatrzymala? Mi tak
W barach i kawiarniach tez mnie rolowali liczac np. wiecej piw niz wypilam lub inna kawe niz zamowilam. Ale teraz jestem cwana ... place od razu, poki dowod stoi jeszcze na stole