Wczoraj rano wróciłem z Chorwacji na lawecie.
Brak ubezpieczenia - tak bardzo widzę skupiają się ludzie jak czytam na zdrowotnym to proponuje skupić na assistance 1000 km. Nie wiem jakie kto ma zdrowie ale wiem, że za lawete musze zapłacić 4800 z opłatami bramkowymi.
Koszt jak widzicie wysoki ale do głowy by mi nie przyszło , że w pt wieczór uszkodzi mi sie pompa wody w aucie a później w następstwie tego ukręci wirnik co spowoduje przeskok rozrządu w silniku i auto teoretycznie może pokonać kilkaset metrów czyli wjechałem nim na lawete. Serwis auta tam odpadał bo do wymiany jest automatycznie rozrząd - cały. Jest to silnik V6 diesla więc nie miało sensu robić tego tam.
Do kompletu dodam jeszcze to, że znalezienie chętnej lawety trwało przez telefon 5 godzin. Auto miało DMC ponad 1700 a lawety do 3,5 tony nie chciały jechać bo boją się ważenia w Austrii ( mają łądowność z reguły do 1400 kg. bo ich DMC jest dużo większe niż osobówki ) bo kary są drakońskie za za cięzkie auto. Znalazł sie jednak ktoś kto przyjechał. Cena normalna bo 1,80 za kilometr. Odległość 1170 km. Brał na siebie ewentualne mandaty - auto i tak było przeważone ( nie chciałem nawet wiedzieć ile ważył cały zestaw - lekko powyżej 4 ton ) z bagażem i pełnym zbiornikiem paliwa 65 litrów - ważyło około 2 ton. I tak wróciliśmy. Do tego mam o tyle pecha, że jeżdzę tam z łodzią, po którą musze pojechać we wrześniu. Więc dochodzą kolejne koszta. Wspomnę jeszcze o naprawie auta więc rachunek jest prosty.
Reasumując - nie życzę nikomu aby się zepsuło auto. Nas jest na szczęście dwoje. Problem jest gdy jest większa liczba osób - do lawety nie wejdzie do kabiny więcej niż 4.
Ale...mogła po nas przyjechać legalna laweta - ciężarowa - wtedy dochodzi via auto w Czechach i Austrii a to są już opłaty jak za tira.
Przygoda ta dała mi solidnie popalić - uszkodzenie niby delikatne ale narobiło sporo brudu.