Miłe w tym wszystkim było to, ze od soboty do niedzieli byliśmy "skazani" na naszych sąsiadów, którzy - oczywiście nie wszyscy - byli bardzo troskliwi. Okazali nam pomoc w postacie jedzenia - przy okazji robienia grilla. Pytali czy nam czegoś nie brakuje. Właścicielka absolutnie nie przyjęła od nas opłaty za dodatkowy nocleg na drugi dzień też częstując nas jedzeniem. Tylko, że w tej nerwówce oczekiwania czy coś w końcu po nas przyjedzie nawet nam się jeść odechciało.
Ta treść przydałaby się na forum w temacie dotyczącym uczciwości Chorwatów. Tam autor starał się "dowiedzieć" czy Chorwat = oszust i czy Chorwaci są nastawieni tylko na "wyssanie" z turysty każdego grosza.
Współczuję "przygody", ale assistance to sprawa fundamentalna, zwłaszcza przy podróżach zagranicznych. Niech Twój przypadek będzie przestroga dla innych.