Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Uszkodzone auto+laweta+brak assistance=koszmar.

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
banankochan
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 510
Dołączył(a): 14.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) banankochan » 17.09.2015 21:25

san95 napisał(a):
kasia_k232 napisał(a):Wszyscy się wymądrzają z assistance na podróż, a czy ktoś próbował z tego skorzystać?

Dwa lata temu. Zapiekły się kocki na tarczach tuż przed zjazdem z A6 (węzeł Oštrovica) w stronę Krku. Wolałem nie ryzykować. Assistance w Allianzu, pełen wariant (rocznie koło 150 zł składki). Laweta była do godziny, dwie godziny później mieliśmy auto zastępcze w Rijece i mogliśmy kontynuować podróż, bo taką konfigurację usług wybraliśmy (warto to postudiować i zastanowić się, bo niektóre usługi się lubią wykluczać, np. hotel wykluczał auto zastępcze). Wybraliśmy naprawę w ASO, co niestety dało po kieszeni, ale nie chcieliśmy tracić urlopu na szukanie warsztatu. No i cena rozmów telefonicznych też w dużej części na nasze konto, nawet jak centrum z Polski oddzwaniało bo to roaming a dodatkowo maj był i Chorwacja jeszcze w UE nie była. Obecnie Assiantace mam w Avivie bo świadczenia były jeszcze korzystniejsze za podobną składkę.
Reasumując - działa to.



a ile kosztowała naprawa, bo zapieczone zaciski to maks 20 min roboty na jedno koło :)
san95
Podróżnik
Posty: 29
Dołączył(a): 18.12.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) san95 » 17.09.2015 21:36

banankochan napisał(a): a ile kosztowała naprawa, bo zapieczone zaciski to maks 20 min roboty na jedno koło :)

Może uprościłem opis diagnozy (nie znam się na motoryzacji) ale ASO stwierdziło odkształcenie tarcz i wymieniło kpl. tarcz i klocków w jednej parze kół. Tanio nie było, tym bardziej że to Toyota.
banankochan
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 510
Dołączył(a): 14.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) banankochan » 18.09.2015 06:35

san95 napisał(a):
banankochan napisał(a): a ile kosztowała naprawa, bo zapieczone zaciski to maks 20 min roboty na jedno koło :)

Może uprościłem opis diagnozy (nie znam się na motoryzacji) ale ASO stwierdziło odkształcenie tarcz i wymieniło kpl. tarcz i klocków w jednej parze kół. Tanio nie było, tym bardziej że to Toyota.





niźli fachowcy hahahaha na logike co ma odkształcona tarcza wspólnego z zapieczonym zaciskiem :) chyba nic tylko że krzywa tarcza lekko bije przy hamowaniu ale normalnie można jeździć, to nieźle Cie wycyckali cwaniacy
ROBROY1
Globtroter
Posty: 45
Dołączył(a): 22.07.2006
Awaria samochodu w drodze na Cro - czyli co by było gdyby ..

Nieprzeczytany postnapisał(a) ROBROY1 » 09.05.2018 18:59

Rozmawialiśmy ostatnio ze znajomymi, co by było gdyby .../co byśmy zrobili w przypadku .... i postanowiłem poruszyć ten wątek na forum. Czy mieliście Szanowni Cromaniacy jakieś nieprzewidziane przykre awarie podczas podróży samochodem do CRO (oczywiście wymagające korzystania z assistance)?
Jak się zakończyły, czy kontynuowaliście podróż, czy byliście z dziećmi czy sami (tylko dorośli), jak w praktyce zadziałało assistance.
Myślę, że każda garść informacji może być wskazówką na przyszłość :-)
ROBROY1
Globtroter
Posty: 45
Dołączył(a): 22.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) ROBROY1 » 09.05.2018 19:51

tomek_vw
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 19.08.2018

Nieprzeczytany postnapisał(a) tomek_vw » 02.09.2018 17:55

Wrzuce pare informacji może komuś się przyda.

Dla użytkowników samochodów grupy VW ( VW, Skoda , Seat ) tylko tych co serwisują samochody w ASO i mają samochody już po gwarancji .
Przy każdym przeglądzie serwisowym otrzymujecie pakiet GWARANCJI MOBILNOŚCI czas oraz warunki jest różny i zależy od marki. Jest możliwi pakiet na 1rok lub 2lata w zależności od przeglądu.

Nie chcę tu wchodzić w szczegóły proszę się indywidualnie o szczegóły dopytać w swoim ASO

Wymienię parę możliwości:
1. Holowanie do najbliższego ASO w PL i EU
2. transport osób podróżujących, możliwość dojazdu do miejsca podróży lub powrót do domu. Powyżej 500 km istnieje możliwość samolotu nawet
3. Odstawienie na miejsce samochodu po naprawie
4. zakwaterowanie
5. istnieje nawet możliwość nieoprocentowanej pożyczki na naprawę samochodu
6. jeżeli jest to kolizja a nie usterka istnieje możliwość holowania samochodu do swojego ASO a nie do najbliższego
itd.......... szczegóły proszę pytać w swoim ASO

Proszę pamiętać że dzwonicie na POLSKIE wsparcie a oni organizują pomoc lokalnie a nie tam gdzie się zepsuliście. Jest to bardzo ważne bo płatnikiem wszystkich usług oprócz napraw jest VGP Polska.

Warunki są korzystniejsze niż niejedna polisa Assistance mało który serwis się tym chwali i informacji jest mało. Od niedawna dla Skody a już wcześniej dla VW pakiet jest obowiązkowy do przeglądu serwisowego i otrzymujecie go automatycznie. Nie kosztuje serwisującego nic ( nie może być policzony na rachunku za przegląd ) bo serwis ASO jest automatycznie obciążany na koniec miesiąca przez VGP.
To taki duży PLUS za serwisowanie bieżące samochodu w ASO VGP
pavlo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 645
Dołączył(a): 21.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) pavlo » 02.09.2018 18:44

Miałem to cudo "WIECZYSTA GWARANCJA MOBILNOŚCI" przy moim VW TOURAN. Warunki wcale nie są takie rewelacyjne szybko się okazało jak to działa.
Otóż na każdym przeglądzie bez dyskusji musisz zaakceptować to co serwis proponuje do wymiany/naprawy. W moim przypadku sugerowano, że w najbliższym czasie będą do wymiany tuleje metalowo-gumowe, ale jeszcze nie kwalifikują się do wymiany(auto niecały rok po gwrancji). Powiedziałem, że zrobię to jak przyjdzie na nie czas. Kilka dni po tym przeglądzie w ASO(kupowałem auto w tejże samej firmie) zablokował się kluczyk w stacyjce na amen, byłem 300 m od rzeczonego ASO i poinformowali mnie, że utraciłem tą gwarancję bo nie wyraziłem zgody na wymianę tulejek. A co by było, gdyby mnie to trafiło np. w CRO??? No i wyszło tak, że skorzystałem ze swojego assistance, bo na to ASO liczyć nie mogłem.
To jest bardzo droga i zawodna opcja. Od lat ubezpieczam auto w full opcji w AVIVIE i zawsze było perfect, szybko i sprawnie.
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 11.09.2018 19:28

No dobra, czas podzielić się moją przygodąmz autem w HR. Niestety ogólne wnioski są takie, że nawet niewielki problem z autem w HR urasta do rangi katastrofy. Prawdodobnie przyzwyczajeni do bogatej oferty części/opon w PL, jesteśmy mocno zdegustowani btakiem analogicznej w HR, ale do rzeczy...
Pacjent to Insignia, gruntownie ( jak sie okazuje niezbyt gruntownie) sprawdzona podczas przeglądu, ktorego głownym celem bylo usunięcie usterek niskokosztowych, ale potencjalnie unieruchamiających pojazd.
Miejsce pobytu: region Zadaru, a więc spore miasto z wieloma warsztatami (to teoria, o praktyce potem).

Pierwsza wtopa - moja wina - uszkodzenie boku opony na (uwaga!!! to ważne) krawężniku w centrum handlowym. Wyjeżdżając z miejsca parkingowego (prędkość żółwia) obtarlem tylną-prawą oponę o krawężnik. Pech chciał, że krawężnik był chyba "zaostrzony" bo odciął 3 płaty boku opony!!! Przy prawie zerowej prędkości!!! Z opony z rantem ochronnym!!! I teraz tak; w całym Zadarze nie znalazłem markowych (nie chińskich) opon w rozmiarze 245/45/18 od ręki lub na następny dzień. Dłuzej czekac nie mogłem bo wracałem do PL. Chcąc nie chcąc po konsultacji z "moim" gumiarzem w PL wróciłem na takiej oponie do PL. Liczba serwisów z oponami na magazynie w Zadarze to 2 (słownie: dwa), pomniejszych wulkanizatorów jest więcej ale albo handlują oni używkami albo parają się tylko łataniem dziur.

Wtopa numer dwa - tym razem pochodna "rzetelnego" przeglądu w PL podczas ktorego wymieniono pasek osprzętu ale nie napinacz, który był już w stanie agonalnym. Napinacz przestał poprawnie napinać owy pasek właśnie w HR co skończyłomsię wizytą u auto-elektryka (pierwsza reakcja na palącą się kontrolkę braku ładowania i spadające w oczach napięcie w akku). Lżejszy o 600kn za zmianę łożysk alternatora na ktore padło podejrzenie wróciłem do apartmana i tam ustaliłem z pomocą forum Insignii właściwego winnego, napinacz. Po kolejnej rundzie po serwisach i sklepach w Zadarze, ponownie uświadomiły mnie ze w PL mamy błyskawiczne usługi dostarczania części do serwisu (część zamówiona przez warsztat rano może być zamontowana w Twoim aucie po południu lub następnego dnia) i bogatą ofertę zamienników. W HR w zdaje się 3cim co do wielkości mieście w HR to rzecz nieosiągalna. Napinacz do baaaaardzo popularnego silnika 2.0 cdti (pochodna silnika Fiata, występująca też w innych markach) może być na "za 5 dni - oryginalny". Innych dostępnych wcześniej brak!. Na szczęście w Zadarze jest serwis ASO Opla i zrządzeniem losu napinacz był w magazynie. Cena za ten " luksus" - 1700kn z wymianą (w tym ok 1050kn z część, pozostaly koszt to robocizna). W końcu ASO zobowiązuje. Cena NAJDROŻSZEGO napinacza w PL renomowanej marki INA to max 250zł.

Tak więc sami widzicie ze w sumie błaha usterka w HR urasta do rangi katastrofy i to tylko z uwagi na ograniczenia tamtego rynku.
Blume
Autostopowicz
Posty: 3
Dołączył(a): 04.07.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Blume » 09.07.2019 19:45

My mieliśmy przygodę z uszkodzonym samochodem w drodze do Chorwacji kilka dni temu. Samochód był oczywiście "gruntownie" sprawdzony przed wyjazdem. Wykupiliśmy dodatkowe ubezpieczenie ale zdrowotne, na samochód nie, ponieważ nasze całoroczne jest dosyć "wypasione". W pierwszą stronę planowaliśmy jechać przez Węgry i tam zanocować. W Czechach na autostradzie w korku zaczynało śmierdzieć płynem z chłodnicy, gdy zaczynała się normalna autostradowa jazda zapach natychmiast znikał. Dojechaliśmy do pensjonatu na nocleg. Następnego dnia rano mąż zajrzał do samochodu (poprzedniego dnia tego nie zrobił, ponieważ było już ciemno) i okazało się, że z niego się leje. Pensjonat mieści się w 100% wsi. Na szczęście właściciel pensjonatu i ja świetnie mówimy po niemiecku (wszelkie niuanse spokojnie mogliśmy omówić). Pomógł nam w kontakcie z najbliższym mechanikiem. Udaliśmy się do niego z samochodem, obejrzał i powiedział, że pompa wodna. Reszty nie zrozumieliśmy, bo węgierskiego nie znamy. Za pomocą google tłumacz rozmawialiśmy dalej. Bardzo ładnie prosiliśmy, żeby nam ten samochód naprawił, ale nie chciał o tym słyszeć, bo ma dużo pracy. Wróciliśmy do pensjonatu. Właściciel obdzwonił wszystkie okoliczne warsztaty i wszędzie to samo: pompa wodna do kupienie od ręki, ale zrobią nam to najwcześniej za tydzień, bo mają dużo pracy. Chcieliśmy zapłacić więcej, ale nic to nie dało. Zderzyliśmy się ze ścianą. Nasze ubezpieczenie dawało nam możliwość holowania i przewóz osób do 800 km. Do celu zostało nam ok. 600 km, do domu ... ok. 800 km. Po długich rozważaniach, gdzie jechać, wybraliśmy jednak dom ze względu na 5 dzieci. Nie wiedzieliśmy też z jaką rzeczywistością zetkniemy się w Chorwacji. To był nasz drugi wypad do CRO. Baliśmy się podobnego problemu i ewentualnie wygórowanych kosztów naprawy zwłaszcza że to jeden z największych vanów. Przy ustalaniu szczegółów powrotu wyszedł na jaw kolejny "węgierski problem". W czasie rozmowy telefonicznej pani gdy się dowiedziała, że holowanie ma być z Węgier zaczęła przewidywać problemy. Oddzwoniła, gdy uzyskała wszystkie informacje i tak: normalnie przyjeżdża najbliższa laweta z samochodem zastępczym (w lawecie było dodatkowych 5 miejsc, a nas 7) i jedziemy, ale węgierskie lawety i samochody zastępcze nie mogą opuścić Węgier. Skontaktowali nas z najbliższą polską lawetą (z Żor) i pan nam powiedział, że będzie za ok. 4,5 godziny. Stwierdziliśmy, że nie chcemy po całym dniu szukania mechaników wyruszać na noc i umówiliśmy się na 8 rano. Pan przyjechał ok. 1 w nocy, przespał się w samochodzie na parkingu i ok. 7 rano był już w gotowości. Ja z 2 dzieci (5 i 12 lat) jechałam lawetą, mąż z resztą samochodem zastępczym. Kierowca lawety przed wyruszeniem wyzerował licznik, a gdy dojechaliśmy na miejsce robił zdjęcie licznika do rozliczenia z ubezpieczeniem, pokonaliśmy 791 km. Chociaż tyle szczęścia w nieszczęściu. Cały czas kontrolowaliśmy odległość i już pod koniec podróży wybieraliśmy najkrótszą trasę, żeby się zmieścić w limicie. Kosztowało nas to dodatkowo ponad godzinę jazdy. Kombinowaliśmy, ponieważ nie wiedzieliśmy, czy w przypadku przekroczenia limitu będziemy musieli dopłacić za nadwyżkę (to żaden problem,bo nadwyżka to kilka kilometrów) czy zapłacić za całość holowania i samochodu zastępczego, a to już gorzej. Kierowca lawety nie wiedział, jak to jest, powiedział, że to zależy od ubezpieczyciela, a my tego nie doprecyzowaliśmy, woleliśmy więc nie ryzykować. Do mechanika dotarliśmy ok. 22 w nocy, samochód był gotowy do dalszej jazdy następnego dnia ok. południa.
W czasie powrotu kierowca dowiedział się, że po odstawieniu nas na miejsce od razu jedzie na Węgry po kolejny samochód razem z pasażerami.
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13480
Dołączył(a): 22.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 09.07.2019 20:18

Blume napisał(a):Nasze ubezpieczenie dawało nam możliwość holowania i przewóz osób do 800 km.

Ostatecznie skończyło się dobrze. Czy to jest ubezpieczenie w AXA?
Blume
Autostopowicz
Posty: 3
Dołączył(a): 04.07.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Blume » 09.07.2019 20:32

Tak, to AXA. Z załatwianiem formalności nie było żadnego problemu, wszystko odbyło się sprawnie. Laweta mogła wyruszyć po nas od razu po naszym telefonie. Ale chyba nie zawsze tak jest, bo gdy wracaliśmy lawetą w okolicach Częstochowy kierowca dowiedział się, że ma już jechać na Węgry po kolejny samochód, a my do celu mieliśmy jeszcze ok. 300 km. Kolejni klienci musieli więc dużo dłużej poczekać (też w ramach ubezpieczenia mieli być holowani, ale nie wiem jakiego). Dodam, że nie mamy jeszcze informacji na temat rezultatów weryfikacji naszego holowania. Po dojechaniu na miejsce kierowca zanotował adres, pod który został odholowany samochód (zabrał zastępczy na lawetę) i powiedział, że ubezpieczyciel będzie jeszcze weryfikował odległość na podstawie map. Wróciliśmy 6 dni temu, nikt nie dzwonił w tej sprawie.
Ostatnio edytowano 09.07.2019 20:38 przez Blume, łącznie edytowano 1 raz
victoo
Croentuzjasta
Posty: 233
Dołączył(a): 22.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) victoo » 09.07.2019 20:38

odnośnie tego co el_quapo pisał dwa posty wyżej to w moim przypadku byłem obsłużony bardzo szybko pomimo bardzo poważnej usterki. Kilka lat temu padla pompa wtryskowa w Focusie 1.8 TDDI. Jest to kosztowna usterka i pracochłonna wymiana. Auto odmówiło dalszej jazdy w okolicach VARAZDIN, przed południem. W okolicach godziny 14-15 byłem zholowany do warsztatu. Diagnoza i szybka decyzja ze wymieniamy, koszt to 3000zł. Pompa dojechała następnego dnia w południe, o 17 opuściłem warsztat. Nie miałem assistance. Jakby co polecam warsztat:
https://goo.gl/maps/SkLfR6jaC76bhD2a8
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13480
Dołączył(a): 22.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 09.07.2019 20:45

Blume napisał(a):Cały czas kontrolowaliśmy odległość i już pod koniec podróży wybieraliśmy najkrótszą trasę, żeby się zmieścić w limicie. Kosztowało nas to dodatkowo ponad godzinę jazdy. Kombinowaliśmy, ponieważ nie wiedzieliśmy, czy w przypadku przekroczenia limitu będziemy musieli dopłacić za nadwyżkę (to żaden problem,bo nadwyżka to kilka kilometrów) czy zapłacić za całość holowania i samochodu zastępczego, a to już gorzej.

Myślę, że płaci się za nadwyżkę, ale zapytam. A może ktoś przerabiał sytuację?
Blume
Autostopowicz
Posty: 3
Dołączył(a): 04.07.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Blume » 09.07.2019 20:57

Jedyny problem, jaki widzieliśmy w holowaniu to rodzaj lawety. Nasz samochód sam w sobie waży 2,165 t, samochód-laweta 2,6 t (w trakcie 14-godzinnej podróży był czas na rozmowy i sprawdzanie), naczepa lawety 0,4 kg. Nasz samochód był miał w baku jeszcze ok. 60 l paliwa i mnóstwo bagaży w środku. A więc samochód-laweta ciągnął więcej niż sam ważył. Do tego naczepa była jednoosiowa (powtarzam słowa kierowcy, ja się nie znam) i podróż była bardzo powolna, max. 80 km/h, powyżej już nami miotało na drodze. Nie wiemy, czy są jakieś przepisy regulujące dostosowanie rodzaju lawety do samochodu, jeżeli są ta na pewno nie była dostosowana, a w trakcie ustalania holowania kilka razy podawaliśmy, jaki to samochód.
I jeszcze jedno: winiety do samochodu zastępczego kupował kierowca lawety, nie my. Samochód zastępczy był zatankowany do pełna, paliwa wystarczyło na całą podróż i jeszcze sporo zostało. Nie musieliśmy tankować po dojechaniu na miejsce (kierowca lawety się upewniał u zleceniodawcy).
Ostatnio edytowano 09.07.2019 21:09 przez Blume, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Uszkodzone auto+laweta+brak assistance=koszmar. - strona 19
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone