Pierwsza wyprawa do Stanów w 2011 wydawała nam się tak dużym przedsięwzięciem, że miała być jedyną. Teraz już tak nie myślę i realizujemy kolejne, takie w sam raz dla wieku 63 i 72.
Parki na zachodnim wybrzeżu są piękne, rude skały nie mają konkurencji, ale chcę dalej i dalej…
Zaplanowaliśmy lot do San Francisco i trzytygodniową podróż na północ aż pod granicę z Kanadą, czyli OREGON i WASZYNGTON. Nie wszystkie atrakcje tego regionu są dla nas. Musimy pogodzić się z tym, że kilkunastokilometrowe trekkingi do bajecznie pięknych jezior wysokogórskich to już nie my. Ale poruszając się zgodnie z planem ( od kropki do kropki na mapie) zobaczyliśmy bardzo dużo. Całość to 8 tysięcy km.
Uprzedzę pytania na temat, który wszystkich interesuje- ile to kosztowało?
Wszystkie rezerwacje robiłam już w styczniu.
Droższe nie były tylko bilety lotnicze. KLM z Berlina przez Amsterdam, w przyzwoitych godzinach, z akuratną przesiadką 1265 $.
Jeżeli ktoś mówi o drożyźnie i podwyżkach w Polsce, to trzeba go na rekonesans wysłać w świat. Najbardziej podrożały hotele, w stosunku do 2019 roku 2-3x.Za 22 noclegi zapłaciłam 2401 $. Najtańszy 86, najdroższy 216$. Rezerwowałam przez Booking, wszystkie z możliwością odwołania. Wybierałam najniższą cenę z opinią dobry/bardzo dobry.
Auto-średni suv z Alamo kosztował 1475 $.
Za paliwo i zakupy spożywcze (najczęściej Walmart) płaciliśmy gotówką, wyszło 1700 $, mniej więcej po połowie jedzenie i benzyna. Galon benzyny około 5 $. Posiłki we własnym zakresie, w knajpie byliśmy tylko 3x, w hotelach w sumie mieliśmy 7 śniadań.
Pozostałe koszty: dojazd do Berlina Flixbusem, ESTA, internet, parkingi, wstępy- 680 $.
Czyli razem około 30 tys. zł za 2 osoby.
Wróciliśmy szczęśliwie, głupot nie narobiliśmy, satysfakcję mamy ogromną. Spróbuję opowiedzieć po kolei jak było.
Nie zamieszczam mapek bo, przy tak dużych odległościach żeby były czytelne, musiało by być kilka na każdy dzień. Zainteresowani szczegółami dopytają.