napisał(a) margaret-ka » 13.06.2016 21:20
14 listopada kupiłam bilety Norwegiana na trasę Berlin -Orlando, w pierwszą stronę przez Londyn, z powrotem przez Kopenhagę. Cena nie była jakoś wyjątkowo atrakcyjna, ale godziny bardzo przyzwoite i przerwa na przesiadkę tak akurat około 90 minut. Jak mi się wydawało, teraz mogłam spokojnie układać listę marzeń i hoteli.
W styczniu otrzymałam od Norwegiana pierwszą drobną zmianę godziny wylotu, dosłownie o kilkanaście minut. Za jakiś tydzień przyszło kolejne pytanie czy zgadzam się na następne kilkanaście minut, a w połowie lutego przesunięcie dotyczyło już kilku godzin. Plan podróży się rozjechał i okazało się, że oprócz nocy już wkalkulowanych w przelot, trzeba dołożyć jeszcze po jednej na dojazd i powrót z Berlina. I to bez żadnej gwarancji, że do maja podróż nie wydłuży się o kolejną dobę. W takich okolicznościach cena 4900,- za te bilety okazała się wyjątkowo mało atrakcyjna.
Zazgrzytałam zębami i postanowiłam skorzystać z przysługującego mi prawa rezygnacji z lotu jeżeli wylot przesuwa się więcej niż godzinę. Wyniki nowych poszukiwań były jednoznaczne- bilety należało kupować już we wrześniu, od tego czasu ceny tylko rosły i dla tego kierunku nie pojawiła się żadna promocja. Odwołałam nocleg w Orlando i 17 lutego kupiłam Lufthansę z Wrocławia do Tampy za 6000,-zł.
Może dla ”oblatanych” moje perypetie z biletami to bułka z masłem, ale tak ku przestrodze napiszę jeszcze jak wygląda odzyskiwanie pieniędzy za bilety. W systemie Norwegiana dokonałam rezygnacji i dostałam automatyczną odpowiedź potwierdzającą przyjęcie zlecenia z uwagą, że ze względu na niezwykłą staranność ich pracy może to trochę potrwać. Kiedy po 2 tygodniach nie doczekałam się zwrotu kasy i napisałam maila odpowiedzieli, że mają dużo pracy i mam ich nie ponaglać. Nie muszę chyba uzupełniać, że przy zakupie biletu pieniądze ściągane są z konta od razu. Za radą doświadczonych pisałam do nich co tydzień. Po mailu do prezesa dostałam jeszcze trzy zapytania czy aby na pewno rezygnuję ze wszystkich lotów i czy chcę odzyskać całą kwotę. Zwrot kasy przyszedł po 40 dniach.
Dodam jeszcze, że pytałam Komisję Ochrony Praw Pasażerów przy Urzędzie Lotnictwa Cywilnego i otrzymałam następującą odpowiedź:
"Szanowna Pani,
Niestety, rozporządzenie 261/2004, na podstawie którego pracujemy, nie przyznaje Urzędowi kompetencji związanych z systemami rezerwacyjnymi oraz w zakresie dochodzenia zwrotu kosztów. Jeżeli przewoźnik nie zwróci należnej kwoty, może Pani skierować sprawę do sądu cywilnego. Pragnę jednak zaznaczyć, iż przelewy takie mogą wpłynąć dopiero po około 30 dni, dlatego radziłabym jeszcze poczekać. Ewentualnie może Pani wysłać ponaglenie do przewoźnika."
Tak więc jeżeli komuś zależy na konkretnym terminie, zwłaszcza lotu łączonego, nie powinien zadawać się z „tanimi” liniami.
Ostatnio edytowano 03.07.2016 07:44 przez
margaret-ka, łącznie edytowano 1 raz