Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

USA cz.1- Jak zdobywałam Dziki Zachód.

Odkrycie Ameryki – popularne określenie faktu dotarcia Krzysztofa Kolumba do tego kontynentu, w 1492 roku. W rzeczywistości pierwszymi ludźmi, którzy dotarli do kontynentu amerykańskiego, byli członkowie społeczności łowieckich, przybyłych z Azji przez Beringię w czasie zlodowacenia, między 40.000 a 17.000 lat temu. Za pierwszego przedstawiciela cywilizacji europejskiej, który dotarł do Ameryki na początku XI wieku, uznaje się wikinga Leifa Erikssona.
woka
Koneser
Posty: 5458
Dołączył(a): 20.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) woka » 06.02.2015 20:46

Pudelek napisał(a):A, jak pisałem, innych osób nie słucham i generalnie ma głęboko gdzieś co kto o mnie pomysli i powie :) Szkoda życia na przejmowanie się takimi pierdołami.

Trzeba tak było od razu. Nie dyskutowałbym z Tobą. W takim razie ja a Ty to dwa przeciwległe bieguny.
Dla mnie opinia jest ważna .... bardzo ważna. :!: :papa:

Margaretka .... :oops: :oops: :oops: wiem, że wybaczysz. ( pomyśl, że np. relacja nie jest monotonna)
margaret-ka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2746
Dołączył(a): 05.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) margaret-ka » 06.02.2015 20:50

Pudelek napisał(a): PS>pardon, że znowu wtrącam się między zdjęciami :D


Strony z dużą ilością zdjęć ciężko się otwierają, takie "wtręty" pomagają stronę przewrócić, więc nie krępuj się :lol:
-Katka-
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1012
Dołączył(a): 26.11.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) -Katka- » 06.02.2015 20:52

Obejrzałam i przeczytałam całą relację.
Tak się składa, że na początku stycznia byliśmy z mężem tylko :( dwa tyg ( pól służbowo, pól prywatnie) w Stanach.
Z przyczyn rożnych nie mieliśmy jak zobaczyć pięknych krajobrazów przyrody, jedynie miasta i ich okolice
Las Vegas, Los Angles, Long Beach, Laughlin .
Była to nasza pierwsza ( mam nadzieję, że nie ostatnia ) podróż do Stanów i powiem, że mimo iż nie widzieliśmy Grand Canionu, Sedony, itp podobało nam się tam baardzo.
Kocham piękną przyrodę, ale to co zobaczyłam było poprostu zuupełnie inne niż dotychczas widzieliśmy.
Margaretko tak sobie myślę, że ten kto tego nie zobaczy nie będzie wiedział w czym rzecz,
bo sama przed wyjazdem miałam zuuuuupełnie inne zdanie na temat Stanôw :wink:
margaret-ka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2746
Dołączył(a): 05.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) margaret-ka » 06.02.2015 20:56

Dzielnica italiańska.


2328 (Kopiowanie).JPG


2329 (Kopiowanie).JPG


2330 (Kopiowanie).JPG


2332 (Kopiowanie).JPG


2333 (Kopiowanie).JPG


2335 (Kopiowanie).JPG


2336 (Kopiowanie).JPG


2337 (Kopiowanie).JPG


2338 (Kopiowanie).JPG
woka
Koneser
Posty: 5458
Dołączył(a): 20.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) woka » 06.02.2015 21:06

margaret-ka napisał(a):Ale tak realnie, na wyprawę we własnym zakresie, trzeba mieć trzy tygodnie.

Właśnie.
Nigdy w jednym kawałku tyle nie miałem (jak pracowałem na "państwowym"). Teraz sam sobie pan ale ... też nie mogę - co nie jest dla mnie żadną uciążliwością. Tak lubię.
W moim przypadku jechać do USA aby zobaczyć kaniony ( miasta mogę sobie odpuścić) .... hmmmm :oops: chyba jednak byłoby to niezbyt rozsądne.
W Twojej - Margaretka relacji ujęło mnie oprócz widoków przyrody - Wasza mobilność. To mi się podoba, takiego turystę mogę nazwać turystą. Odpalić automobil i ... przed siebie. :P :lol: Dziś tu, jutro tam.
margaret-ka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2746
Dołączył(a): 05.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) margaret-ka » 06.02.2015 21:12

Przez Broadway wracamy do domu. Ten sklep z ciuchami ma ciekawą dekorację ze starych maszyn do szycia i jeszcze lepsze ceny :roll:


2339 (Kopiowanie).JPG


2340 (Kopiowanie).JPG


2341 (Kopiowanie).JPG


2342 (Kopiowanie).JPG




Jeszcze była jakaś pożegnalna kolacja i zasłużony odpoczynek.
margaret-ka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2746
Dołączył(a): 05.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) margaret-ka » 06.02.2015 21:26

-Katka- napisał(a):Kocham piękną przyrodę, ale to co zobaczyłam było poprostu zuupełnie inne niż dotychczas widzieliśmy.
Margaretko tak sobie myślę, że ten kto tego nie zobaczy nie będzie wiedział w czym rzecz,
bo sama przed wyjazdem miałam zuuuuupełnie inne zdanie na temat Stanôw :wink:


Tak, nasza ocena po wycieczce też się się zmieniła :wink:
margaret-ka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2746
Dołączył(a): 05.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) margaret-ka » 06.02.2015 21:39

woka napisał(a):W moim przypadku jechać do USA aby zobaczyć kaniony ( miasta mogę sobie odpuścić) .... hmmmm :oops: chyba jednak byłoby to niezbyt rozsądne.
W Twojej - Margaretka relacji ujęło mnie oprócz widoków przyrody - Wasza mobilność. To mi się podoba, takiego turystę mogę nazwać turystą. Odpalić automobil i ... przed siebie. :P :lol: Dziś tu, jutro tam.


Nie wylądujesz w Wielkim Kanionie tylko w mieście i taką okoliczność też da się wykorzystać :wink:

A odnośnie drugiej kwestii- nie pracuję fizycznie i nie mam zapotrzebowania na odpoczynek "stacjonarny". Pobyt w jednym miejscu to dla mnie strata czasu i kasy :lol: Dlatego np. tylko część urlopów spędzam ze swoim bratem, który musi czasem poleżeć z laptopem w wersji all incl :wink: Rozumiem i nie dziwię się, ale ja tego jeszcze nie potrzebuję.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 06.02.2015 22:39

Obrazek

Bardzo fajne fotki z Nowego Jorku :lol:
Ostatnio edytowano 07.02.2015 09:31 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 2 razy
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 06.02.2015 23:40

margaret-ka napisał(a):
woka napisał(a):Do wszystkich.
Ja tylko proszę - bez żadnego obrażania się. Dyskutujemy, wymieniamy poglądy. Ja poznaje Wasze, Wy moje. Myślę, że każdy z nas coś dla siebie znajdzie. Tutaj nie ma miejsca na komuś "dogryzanie"


Oczywista oczywistość. Tylko sobie rozmawiamy :D

woka napisał(a): Jak to przeżywałem, jak chwaliłem, ...jakie to "cudne". Jednak zauważyłem, że na
moich rozmówcach nie robi to żadnego wrażenia. To tylko w mojej głowie tak świtało.
Od tamtego czasu - traktuję to racjonalnie a moje emocje są mocno trzymane w ryzach.

Test: podczas gdzieś tam pobytu, będąc "wniebowziętym" należy popatrzeć na inne nieznane osoby.
Na 99,99 % zobaczymy innych bez emocji. Dla nich nasze uniesienie byłoby niezrozumiałe ..... bo przecież (dla nich) nie ma nic szczególnego.


Czyli Twoim zmartwieniem jest co ludzie pomyślą, że będzie to źle odebrane w tamtym miejscu lub tu na forum, że ktoś powie: nie ma się czym podniecać :?: :roll:
No to tym bardziej Twoja argumentacja do mnie nie trafia. Uważam, że aż tak kontrolować to trzeba się np. w kwestii publicznego używania słów niecenzuralnych. Że nie można śmiać się w głos na pogrzebie. Ale nie wyrazić swojej radości, bo inni akurat tym się nie emocjonują :?: :!:
Powiem wprost: mam to w nosie. Niech patrzą w drugą stronę, albo niech nie czytają :lol:



Podsumuję to tak:
1. relacja rządzi się swoimi prawami i lepiej w niej opisywać swoje emocje niż prowadzić zbędne dyskusje o tym jakie emocje są "właściwsze" a jakie mniej i dla kogo, bo to autor opowiada swoje postrzeganie świata i tego co zobaczył i jego rzecz na ile go to emocjonuje i bawi.
2. jest zupełnie naturalne, że człowiek oglądający po raz pierwszy rzeczy wcześniej nieznane czy niewidziane- jakoś reaguje i jeśli nawet nie otwiera szeroko paszczy ze zdziwienia to przynajmniej wewnętrznie konstatuje co ogląda i porównuje to z tym co widział wcześniej albo skaluje do swoich wyobrażeń, jakich nabrał na podstawie zdjęć, opowieści czy filmów. Jest to tak normalne, ze nie ma sensu z tym i o tym dyskutować. Wrażenia żadnego to nie robi na tych, co tam codziennie zasuwają do roboty albo włóczą się od co najmniej 20 lat w tych miejscach (dla takich miejscowych często turysta to jest obiekt do obserwacji albo wydarzenie)
3. każdy jest inny- jeden cyniczny, drugi małomówny, inny wylewny a inny reaguje żywo na to co widzi i przeżył. Weźmy takich Japończyków. Jak gdzieś wpadną całą wycieczką to robi się małe zamieszanie, gadają, walą setki zdjęć, jest mały szum ale potem znikają i...śladu po nich nie ma. Ktoś kiedyś im zarzucał że zachowują się nieładnie albo "zakłócają" ciszę czy spokój? Nie, bo zawsze zachowują się mimo wszystko na poziomie i nie robią syfu.
4. ludzie, którzy z własnego wyboru od pewnego czasu jeżdżą w wakacje w to samo miejsce czy ten sam rejon sami poniekąd ograniczają swoje pole widzenia rzeczy innych, dalekich, odmiennych.
Nie musi to być powodem oskarżania ich o wąskie horyzonty czy coś takiego - dopóki nadmiernie nie krytykują innych albo nie wyrażają zdziwienia, że ktoś jest jednak inny niż oni albo ma całkiem inne postrzeganie spędzania czasu wolnego...
To tak w związku z woką, bo widzę kolejny raz, że próbuje się nadmiernie "dziwić" że inni są...inni niż on.

Bardzo dobrze że są inni. Nie jest tak naprawdę w temacie podróży i poznawania świata ważne jak gdzieś dotarliśmy, ile to kosztowało czy na ile nas to zachwyciło i jak głośno czy cicho to przeżywaliśmy oraz ile o tym potem gadamy po forach i wśród znajomych.
Ważne jest na ile nas to czegoś nauczyło i ile nam to dało wewnętrznie- jako ludziom otwartym na świat i innych ludzi oraz jako istotom zdolnym do przeżywania i wyrażania emocji oraz chętnym do poznania tego co dla nas inne i nieznane, obce.

Dzieła natury są bowiem piękne a dzieła człowieka jedynie próbują być piękne w zestawieniu z naturą.

Wyrwać zatwardziałego mieszczucha w dzikie odludne góry to rzecz ciekawa. Jeden ma dość po godzinie a drugi się zakocha w tym co widział tak, że jeszcze nie dojechał do domu a już by chciał tam wracać...

Tak naprawdę to każdy z nas tylko w ułamku widzi i zobaczy w swym życiu to co by chciał zobaczyć, dlatego każda chwila w innym "świecie" niż ten nasz, codzienny jest cenna i czegoś nas powinna uczyć.
woka
Koneser
Posty: 5458
Dołączył(a): 20.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) woka » 07.02.2015 09:19

Fatamorgana napisał(a):Podsumuję to tak:
.....
.....
To tak w związku z woką, bo widzę kolejny raz, że próbuje się nadmiernie "dziwić" że inni są...inni niż on.

hmmmm....
Banał bo banał ale jest. Napisałeś.
Tylko czy aby dobrze. :?: Gdzie to ja "nadmiernie się dziwię" :?: czyżbyś nie rozróżniał znaczenia słów :?: Teraz wyszło Ci ... jak wyszło.
Fatamorgana ..... musisz wiedzieć ( każdy to wie), że opierając się na fragmencie dyskusji, można w swojej ocenie zajść " w krzaki". :wink: Być może późna pora lub .... :wink: :lol:
PS
Fatamorgana .... żebyś już nie musiał "kombinować" to przybliżę Ci swoją osobę:
jadę ciągle w to samo miejsce, podczas jazdy zamykam oczy (tylko ja jestem kierowca- więc proszę to docenić), oczy otwieram jak jestem już na miejscu. Będąc już na miejscu przejeżdżam około 1000 km ( szwendając się po okolicy- muszę się szwendać bo to jest silniejsze ode mnie). Jak zobaczą coś interesującego - zamykam oczy aby tego nie widzieć. Jak czasem nie zdążę zamknąć (tych oczu) to siadam i płaczę ..... że tu tak brzydko, nieciekawie, wrogo. Co bym nie zobaczył - wszystko brzydkie.
Wczasy to dla mnie katorga i lepiej aby ich nigdy nie było.
Pasuje Ci :?:

( to tak żartem ....)
woka
Koneser
Posty: 5458
Dołączył(a): 20.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) woka » 07.02.2015 14:04

margaret-ka napisał(a):Nie wylądujesz w Wielkim Kanionie tylko w mieście i taką okoliczność też da się wykorzystać :wink:

Ależ proszę Pani - wiadomo, że w kanionie lotnisk nie ma (chyba). A może jest tylko nie "sfociłaś" :?: :wink:
margaret-ka napisał(a):Pobyt w jednym miejscu to dla mnie strata czasu i kasy :lol:

Ja postrzegam to inaczej .... naturę mam taką, że muszę się ruszać i już. Siłą rzeczy ..... zmieniam to "jedno" miejsce multum razy, choć oficjalnie, nadal w jednym jestem. Śpię w "jednym".

....jakby co, to jestem do końca. Ciekaw jestem.
Eunike1984
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1407
Dołączył(a): 30.06.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Eunike1984 » 07.02.2015 14:11

Ależ Wam zazdroszczę takiej wyprawy :) Świetna relacja! Też mi się marzy USA, ale to jak dla nas nierealne - chociaż kto wie?? ;) Jestem i czekam na c.d. :) Pozdrawiam.
margaret-ka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2746
Dołączył(a): 05.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) margaret-ka » 07.02.2015 20:09

1 czerwca, środa.



Amerykański urlop dobiegł końca. Pakujemy się, ważymy walizki i obserwujemy ludzi przylatujących do pracy helikopterami, parkują z większą częstotliwością niż czerwone autobusy na Grunwaldzkim we Wrocławiu.


Może w czasie naszego pobytu nie bywaliśmy w najelegantszych lokalach. Ale rozglądam się po mieszkaniu i brakuje mi, tak jak w hotelach i knajpach na zachodnim wybrzeżu, szczegółów, które by przyciągały wzrok. Nie chcę nikogo obrazić, ale „amerykańskie” to będzie znaczyło dla mnie takie trochę niedokończone, niedopracowane, czasem wręcz niechlujne. Byle spełniało swoją rolę, reszta bez znaczenia. Praktyczne, a nie estetyczne. Naszego gospodarza nie urażę tą oceną, bo lokal wynajmuje jego firma.


Pozytywy też widzę. Ludzie życzliwi, uśmiechnięci, chętni do pomocy. Pracują osoby w różnym wieku i o różnym wyglądzie. Nawet jeżeli to tylko dlatego, że nie ma powszechnego systemu ubezpieczeń, zadziwiające jeżeli sekretarką w prywatnej firmie jest starsza, mało atrakcyjna pani, a nie długonogie blond-dziewczę. Ludzie wykonują swoje obowiązki z prawdziwym zaangażowaniem. Policjant na skrzyżowaniu nie stoi za karę, tylko naprawdę usprawnia przejazd. Gdy niepotrzebnie zapuściliśmy się w jednokierunkową drogę wyjazdową z Manhattanu, policjantka zatrzymała ruch na bardzo ruchliwej ulicy, wyprowadziła nas (auto z miejscową rejestracją, a nie z wypożyczalni) tyłem i parę minut tłumaczyła jak dojechać do parkingu. Kasjerka w supermarkecie wstała i spakowała nam zakupy do wózka. Jak poprosiliśmy o pomoc z powodu problemu z amerykańską kartą telefoniczną, nie zbyli nas, tylko przepraszając następnych klientów, problem w salonie AT&T rozwiązali do końca, mimo że karta nie była kupiona u nich.
margaret-ka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2746
Dołączył(a): 05.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) margaret-ka » 07.02.2015 20:13

Czas się zbierać. W windzie zwracamy uwagę na przyciski- nie ma 13-go pietra. Na ulicy zatrzymujemy taksówkę combi- 4 osoby i 4 walizy. Nasz gospodarz poinstruował nas, że na lotnisko płacimy nie wg wskazań licznika, tylko maksymalną cenę 55$, w którą wliczona jest opłata za most Brooklyński.
Kierowca taksówki jest szybą oddzielony od pasażerów.


2349 (Kopiowanie).JPG


2350 (Kopiowanie).JPG


2351 (Kopiowanie).JPG


2352 (Kopiowanie).JPG


2353 (Kopiowanie).JPG
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ameryka Północna

cron
USA cz.1- Jak zdobywałam Dziki Zachód. - strona 23
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone